Za wszy

Katolicki Wielki Tydzień – czyli ten bezpośrednio przed Wielkanocą – radośnie sobie trwa. Zaczął się od Niedzieli Palmowej, upamiętniającej uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy (obecna arabska nazwa miasta to Al-Kuds), być może mityczny, być może fakt historyczny – nie rozstrzygam.

W tym roku tak się złożyło, że Niedzielna Palmowa była zarazem niedzielą handlową. Czyli jedną z tych nielicznych w roku, kiedy duże centra handlowe mogą być otwarte, wedle przepisów wprowadzonych przed kilku laty przez Bezprawie i Niesprawiedliwość z inspiracji kościelnych hierarchów. Z tej okazji rozgłośnia RMF FM (inne media prawdopodobnie postąpiły tak samo) skierowała swoich reporterów do hipermarketów i galerii handlowych, by sprawdzili, jakie zakupy przedświąteczne ludziska robią. Okazało się, że tłumów nie było, a indagowani klienci twierdzili, iż w tym roku raczej będą próbowali oszczędzić na wielkanocnej konsumpcji, mimo iż wydatki tak czy owak będą duże, ze względu na inflację chociażby.

Cóż, nie dziwię się, bo sam też nabyć zamierzam jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. Wystawnych świąt zresztą nie urządzam, gdyż ani nikogo nie zapraszam, ani też nigdzie się nie wybieram, poza oczywiście spacerami z psem.

A tak w ogóle, to za co ludziska mieliby robić rozbuchane zakupy? Za wszy?!!!

Inflacja przecież szaleje. Wynika z wielu czynników, od czysto ekonomicznych (np. z coraz gorszej dostępności surowców, a zatem rosnących kosztów produkcji wielu dóbr) po polityczne (w Polsce – nieudolność PiS-owców, ich zła wola lub i jedno, i drugie). Polityka fiskalna Bezprawia i Niesprawiedliwości – konkretnie, skokowe gwałtownie podnoszenie utrzymywanych długo na bardzo niskim poziomie stóp procentowych – wali przy tym w osoby mające zaciągnięte kredyty i pożyczki; dla ludzi tych jest to tragedia, a dla wielu spośród nich dosłownie śmiertelna pułapka. Wynagrodzenia za pracę za to najczęściej nie rosną; bywa wręcz, że w ciągu ostatnich dwóch latach uległy one zmniejszeniu, gdyż kapitaliści – w tym i ci, co skorzystali z tarcz antykryzysowych – mieli pretekst w postaci lockdownu, by je obniżać (i żeby nie było – niektórych przedsiębiorców sytuacja faktycznie zmusiła do redukcji płac lub nawet zwolnień, lecz byli i tacy, których firmy funkcjonowały równie dobrze, co przed pandemią, nadto wzięli forsę z publicznej pomocy, a i tak przycięli pracownikom wypłaty). Wielokrotnie o tym wszystkim pisałem, podsumuję zatem teraz krótko, iż sytuacja ekonomiczna większości społeczeństwa się pogarsza.

Obywatelki i obywatele próbują więc oszczędzać, na czym tylko mogą. W tym na świętowaniu. Normalna sprawa.

Rzecz jasna, kapitaliści, którym zależy na rozbudzaniu w społeczeństwie szału konsumpcyjnego, dziwią się temu, a zdziwienie owo wyrażają za pośrednictwem działających w ich interesie ośrodków medialnych. My, konsumenci, mamy wszak kupować, kupować i jeszcze raz kupować, napełniając kieszenie prywatnym właścicielom środków produkcji. Nie mamy pieniędzy? Tym lepiej – wciśnie się nam (kolejną) pożyczę i/lub (następny) kredyt, a wówczas także finansjera sobie zarobi.

No, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenie, czyli, jak to stwierdził Karol Marks: „Byt określa świadomość”. To oczywiście prawda, bo nasze zachowania determinuje sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, i nasze subiektywne jej odczuwanie. W tym konkretnym przypadku, większość społeczeństwa wie i czuje, że portfele pustoszeją, toteż wstrzymuje się z nabywaniem tego, czego nie potrzebuje. Owszem, są i tacy, co dają się nabierać na reklamy oraz mniej lub bardziej zakamuflowane kampanie marketingowe i działają wedle zasady „zastaw się, a postaw się”, niemniej jednak z tego, co obserwuję czy to w mediach, czy to w codziennych relacjach, pogarszająca się sytuacja ekonomiczna społeczeństwa znaczną jego część zmusza do zakupowego rozsądku.

A jeżeli, drodzy (w utrzymaniu) kapitaliści, chcecie, aby ludzie nabywali więcej waszych produktów, to płaćcie im lepiej za pracę, przestańcie na niej żerować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor