Głupie prezenty

Grudzień to corocznie sezon prezentowy. Wiadomo, Mikołajki, potem Boże Narodzenie. W tym roku, wedle analityków, podarunki dla bliskich (a także dla siebie, bo po co sobie żałować?) będą skromniejsze – często o wiele – niż w latach poprzednich.

Nic zaskakującego. Inflacja (najwyższa w Unii Europejskiej!) spowoduje, że za tę samą kwotę kupujemy coraz mniej; prezentów mikołajkowych czy świątecznych też to dotyczy, bo i przedmioty najczęściej nabywane w tym celu drożeją w przyspieszonym tempie. Dalej, związane (mniej lub bardziej rzekomo) z walką z pandemią COVID-19 obostrzenia dotyczące sektora handlowego też swoją negatywną rolę zapewne odegrają, podobnie, jak i ograniczenia liczby osób, które można zaprosić na święta (po co więc kupować więcej podarunków?). No i nie oszukujmy się – kryzys gospodarczy zatacza coraz szersze kręgi, ludzie tracą pracę, a wraz z nią środki na zakupy, innym upadają firmy, też powodując utratę dochodu, zaś niejednemu pracownikowi, który zatrudnienie utrzymał, poobcinano pensję, a przynajmniej świąteczne bonusy (kondycja licznych przedsiębiorstw mocno podupadła).

Nie zmienia to jednak faktu, że jak co roku, trafią się też głupie, bezsensowne prezenty.

Do takich zaliczają się zabawki, których dzieci nie chcą, względnie już takie mają. W najlepszym wypadku przekazane one zostaną jakiejś organizacji charytatywnej, która z kolei ofiaruje je dzieciakom naprawdę potrzebującym. W nieco gorszym trafią na półkę, do pawlacza lub piwnicy. A w najgorszym – wylądują na śmietniku, dokładając swoje trzy gorsze do ogólnego zaśmiecenia i zanieczyszczenia naszej planety. Tak tylko przypomnę, że plastik mamy już nawet w naszych organizmach.

Podobnie rzecz się ma z odzieżą. Może ona być naprawdę fajnym prezentem, ale dla osoby, którą dobrze znamy i wiemy, w jakich ciuchach lubi chodzić. W przeciwnym wypadku podarunek będzie nietrafiony i też może trafić na śmietnisko.

Obok prezentów nietrafionych, trafiają się również takie, które uznać należy za wielce idiotyczne, a wręcz szkodliwe; w obecnym, kryzysowym roku, też będzie ich, jak sądzę, sporo.

Przykładowo, niedawno jeszcze panowała moda na kupowanie dzieciom quadów. Wprawdzie rzadziej na Mikołajki czy Boże Narodzenie, częściej za to na pierwszą komunię, ze względu na porę roku rzecz jasna. Bez względu na okoliczność, przekazywanie dzieciakowi takiego pojazdu uważam za idiotyzm. Jest to fajna (jakkolwiek dla przyrody niezbyt przyjazna, ze względu na hałas chociażby) zabawka, owszem, ale dla osób dorosłych, które wykazują pewien poziom umiejętności i odpowiedzialności, i potrafią się nauczyć panować nad quadem. Dawanie tego urządzenia dziecku, zwłaszcza małemu, jest narażaniem je na ryzyko poważnego wypadku.

Przeglądając różne forma internetowe, łatwo natknąć się można na opinie, wedle których do głupich prezentów dla dzieci zaliczane są zwierzęta, zwłaszcza psy albo koty. Nie spodobają się dzieciakowi albo opieka nad nimi przerośnie jego chęci tudzież możliwości… skutkiem czego taki piesek czy kotek wyląduje w schronisku lub, jeszcze gorzej, na ulicy.

Moim zdaniem zwierzę, aczkolwiek zdecydowanie NIE KAŻDE, może być dobrym prezentem, pod warunkiem, że rodzice (bo to oni powinni taki podarunek wręczać) albo dobrze znają swoje dziecko, w związku z czym wiedzą, iż poradzi ono sobie z opieką nad bratem mniejszym lub też opieka owa dzieciakowi się nie znudzi, albo też chcą potomka nauczyć dbałości o inną żywą istotę i odpowiedzialności za nią – a co najważniejsze, będą w tymże postanowieniu konsekwentni. Lecz kupowanie milusińskiemu, powiedzmy, psa husky, „bo się podoba, bo taki ładny puchaty”, to pomysł nader zły i szkodliwy, zwłaszcza dla owego zwierzęcia. Świadczy o nieodpowiedzialności, rzecz jasna nie dziecka, ale rodziców.

Dlatego też zastanówmy się nad wyborem tego, co chcemy sprawić drugiej osobie. Zwłaszcza teraz, w kryzysowym okresie, wszelkie wybory natury konsumpcyjnej winny być dokonywane z głową.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor