Mentalność jaskiniowca
Dawno,
dawno temu nasz świat zamieszkiwały koczownicze plemiona łowców i
zbieraczy, popularnie zwanych jaskiniowcami, jako że schronienia
szukali w jaskiniach. Nauka wówczas nie istniała, toteż obserwując
zjawiska naturalne typu burza, pożar czy epidemia, owi ludzie
pierwotni nie potrafili ich wyjaśnić, a że ich umysły wyjaśnień
się domagały, no to wymyślono gniew bogów, zsyłających
nieszczęścia jako karę za grzechy lub wedle swojego kaprysu.
Człowiek z bóstwami rywalizować nie mógł, toteż podczas burzy,
pożaru, powodzi, zarazy czy innej katastrofy naturalnej chronili się
łowcy i zbieracze w jaskiniach, gdzie czuli się bezpiecznie,
próbując nieszczęśliwy czas przeczekać. Czasami strategia ta
skutkowała.
I
taka mentalność jaskiniowca w nas została. Widać to jak na dłoni
podczas obecnej pandemii. Co się bowiem dzieje? Ano, pojawił się –
jak co roku zresztą – wirus pochodzenia odzwierzęcego. Przeniósł
się on na ludzi, przez ludzką drapieżność swoją drogą, no i
szerzy się po świecie. Raczej trudno jest się nim zarazić przy
przelotnym kontakcie z ludźmi, wirus zabija stosunkowo niewiele osób
(naturalnie, każda śmierć jest tragedią, a wielu zabitych przez
koronawirusa mogłoby żyć, gdyby nie nieudolność polityków), zaś
większość zarażonych przechodzi chorobę bezobjawowo.
Kiedy
jednak wirusa wykryto w Chinach, media, zwłaszcza te powiązane z
amerykańskim kapitałem, zaczęły międlić, co to się dzieje,
jaka jest skala epidemii, itd. Czyli zaczęto szerzyć panikę.
Licząc zapewne na to, że epidemia zatrzyma się w Państwie Środka,
szkodząc jego i tylko jego gospodarce; ale rozeszła się, ze
względu na migracje. No i teraz koronawirus jest wszędzie. A wraz z
nim rozeszła się panika. Z czego skorzystały rządy.
Koronawirusa
lekceważyć oczywiście nie należy, ale samą epidemię łatwo jest
kontrolować, wprowadzając powszechne noszenie maseczek, dobry
system kwarantann, przeznaczając większe środki na służbę
zdrowia, itd. Ale co zrobiła większość rządów, w tym polski?
Przyjęła najgorsze rozwiązanie z możliwych, czyli zakaz
przemieszczania się.
Na
tym polegli Włosi (i nie tylko oni); kiedy wirus już się
rozplenił, pozamykano ludzi w blokach, tworząc gigantyczne
wylęgarnie wiadomego mikroba. Bo od człowieka mijanego na ulicy
koronawirusem zarazić się jest bardzo trudno, ale od sąsiada, co
przyszedł pożyczy sól – o wiele łatwiej.
Większość
obostrzeń nałożonych przez władze na obywateli nie służy zatem
walce z pandemią, a nawet jej rozprzestrzenianiu sprzyja. Służą
za to ograniczeniu praw obywatelskich. Skoro, poza wyjątkami, nie
można wychodzić z domu ani się gromadzić, to nie ma możliwości
zaprotestowania przeciwko bezprawnym działaniom rządu, łamaniu
praw obywatelskich, dyktatorskim praktykom…
Ale
panika spowodowała, że ludzie pokorniutko siedzą w mieszkankach,
bardziej bojąc się koronawirusa niż tego, że za miesiąc bądź
dwa trafią do więzienia, bo ich twarz nie spodoba się Kaczyńskiemu
czy innemu prawicowcowi, a dzieci nie będą miały edukacji
seksualnej w szkołach, skutkiem czego łatwiej będzie dorwać się
do nich pedofilom. Medialna panika spowodowała, że wręcz z
radością daliśmy sobie odebrać wolność – strach prowadzi do
tego, iż człowiek szuka obrońcy, czyli silnej władzy, najlepiej
(sic!) dyktatorskiej. I uważa, że jeśli zrezygnuje z części lub
całości swojej wolności, to będzie bezpieczny (oczywiście, jest
dokładnie odwrotnie).
Toteż
nie ma się co dziwić, że na panice spowodowanej medialną
dezinformacją w kwestii koronawirusa, korzysta ogólnoświatowa
prawica: w Polsce PiS, w USA Trump, we Francji Sarkozy (praktycznie
zniszczy ruch Żółtych Kamizelek), itd.
Bardzo
łatwo było i mediom, i prawicowym politykom do tego doprowadzić,
ponieważ wciąż tkwi w nas ten odruch jaskiniowca, nakazujący
ukryć się w grocie, kiedy coś się dzieje. Strach jest rzeczną
naturalną, zwłaszcza strach przed epidemią, nowymi chorobami.
Koronawirusa też należy się bać, choć nie bardziej niż takiego
na przykład AIDS. Czym innym jest jednak zachowywanie ostrożności,
czym innym – uleganie panice i manipulacji. A z nimi właśnie mamy
do czynienia, dokąd COVID-19 pojawił się w Chinach.
Ciekawe, dlaczego – poza Chinami i Kubą – z epidemią najlepiej radzą sobie te państwa, których ani władze, ani obywatele panice nie ulegli: Korea Południowa, Szwecja, Japonia… A najgorzej te, gdzie ludziom odebrano możliwość swobodnego przemieszczania się.
Ciekawe, dlaczego – poza Chinami i Kubą – z epidemią najlepiej radzą sobie te państwa, których ani władze, ani obywatele panice nie ulegli: Korea Południowa, Szwecja, Japonia… A najgorzej te, gdzie ludziom odebrano możliwość swobodnego przemieszczania się.
Jasne,
bądźmy ostrożni, nie narażajmy niepotrzebnie siebie i innych. Ale
nie pozwalajmy odebrać sobie wolności, nie pozwalajmy sobą
manipulować czy narzucać nam ograniczeń, które naszego zdrowia i
życia nie chronią, lecz jeszcze wystawiają nas na tym większe
niebezpieczeństwo.
Co
bowiem z tego, że nie zarazimy się koronawirusem, skoro staniemy
się więźniami we własnym państwie… i pomrzemy z głodu
wywołanego przez kryzys gospodarczy?
Nie
bądźmy jaskiniowcami!
Komentarze
Prześlij komentarz