Dar od Roberta

Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta, jeszcze w niedawnych przecież czasach, kiedy mógł prowadzić normalną kampanię wyborczą, odwiedził Leszno.
W tamtejszym Banku Żywności spotkał panią Czesławę, wolontariuszkę-emerytkę. Pożaliła się ona panu Robertowi, że rozwalił jej się tapczan, a na nowy jej nie stać z powodu zbyt niskiej emerytury, marzy zatem o nowym. Tak, są w Polsce ludzie żyjący w takiej nędzy (dziękujemy, panie Balcerowicz!), i to bynajmniej nie tylko seniorzy. Lewicowy kandydat obiecał pomoc – i rzeczywiście, dostarczył pani Czesławie w tym tygodniu nowy tapczan. Pewnie stałoby się to szybciej, gdyby nie PiS-owski zakaz przemieszczania się, dopiero niedawno zniesiony.
Ktoś może powiedzieć, że to tylko gest pod publiczkę, element kampanii. Pewnie tak, ale też realna pomoc dla konkretnej osoby. TYLKO dla jednej – powiedzą malkontenci. Zgoda, ale pani Czesławie ta pomoc na pewno nie jest obojętna. No i dobrze, że chociaż jeden polityk spełnia swoje obietnice.
Mnie ten gest Roberta Biedronia bardzo się, w każdym razie, podobał.
Ale gest, choćby najpiękniejszy, to jedno. Polityka na gestach jest w znacznej mierze oparta na gestach właśnie – prawda.
Z drugiej wszelako strony, sam Robert Biedroń, nawet mając lewicowych działaczy za sobą, nie będzie w stanie zmienić społeczeństwa polskiego na lepsze. Jeden człowiek, ani nawet grupa ludzi, nie może samotnie ucywilizować barbarzyństwa, zwalczyć ciemnoty, przeciwstawić się agresji i zawiści; a są to cechy wśród Polaków często spotykane (nie piszę „powszechne”, ponieważ nie można wrzucać wszystkich do jednego wora). I nie zaliczamy się pod tym względem do wyjątków.
Próby cywilizowania polskiego społeczeństwa zaczęły się pod koniec XVIII wieku, nieco rozwinęły się pod zaborami (XIX stulecie) i Dwudziestoleciu Międzywojennym, a najintensywniejsze były w okresie Polski Ludowej. Za III RP, z winy prawicy, wszystko to zostało zniweczone. Polacy bowiem – nie wszyscy, oczywiście, ale wielu – chcieli i chcą tkwić w ciemnocie, a chamstwo i agresja zdają się być immanentnymi cechami naszej kultury (ponure dziedzictwo z jednej strony sarmackiej szlachetczyzny, z drugiej natomiast pańszczyzny i przymusu propinacyjnego). Polskość jest mocno połączona ze zdziczeniem od wielu stuleci, a prawica (i to bynajmniej nie tylko skrajna!) jest z tego wręcz dumna, toteż nie ma się co dziwić, iż dotychczasowe wysiłki cywilizacyjne kończyły się fiaskiem.
Dotyczy to zresztą nie tylko Polski i Polaków, ponieważ trudno nie zgodzić się z Robertem E. Howardem, wybitnym pisarzem amerykańskim, że Barbarzyństwo jest naturalnym stanem gatunku ludzkiego. Wyjść ponad ów stan jest oczywiście nader trudno…
Kończąc jednak dygresję, cieszę się, iż Robert Biedroń – wraz z innymi lewicowymi działaczami – pomaga ludziom, i cieszę się, że proponuje lepszą Polskę. Czyli nowocześniejszą, świecką, bardziej otwartą i tolerancyjną, nastawioną na pomaganie obywatelom, a nie represjonowanie ich, słowem – bardziej cywilizowaną. Niemniej jednak, obawiam się, że to wszystko za mało.
Światłe ideały, wysoka kultura osobista, pozytywna atmosfera, jaką nasz dzisiejszy bohater emanuje, czy też jego piękne gesty, takie jak ten z tapczanem dla pani Czesławy, mogą nie wystarczyć, by pozytywnie wpłynąć na ludzi, którzy od wieków żyją w barbarzyństwie, ciemnotę wpoiło im się jako „głęboką wiarę” tudzież „tradycyjne wartości”, zaś wzajemnego niszczenia się uczy ich nawet szkoła, nastawiona na hodowlę korporacyjnych szczurów (określenie niezbyt trafne, gdyż gryzonie te są zwierzętami społecznymi, które bardzo chętnie sobie pomagają).
Zatem Robert Biedroń, wykonując piękne gesty, głosząc mądrość i tolerancję, czy też pomagając ludziom, oczywiście robi dużo dobrego. Nie wierzę jednakowoż, że będzie on w stanie zmienić naszą nieprzyjemną polską mentalność.
Choć oczywiście życzę mu tego, by wygrał wybory prezydenckie (rzecz jasna, o ile odbędą się one w normalnym trybie i nie zostaną sfałszowane). Bo dobrze by było, aby stery tego państwa objął ktoś wyznający pozytywne wartości i promujący tolerancję oraz wzajemny szacunek, a nie zawiść tudzież wrogość.
Nie staniemy się przez to lepsi, ale duszna atmosfera w tym państwie może choć trochę się przewietrzy…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor