Konsekwencje złego modelu
Nad
Polską – i w ogóle większością państw kapitalistycznych –
krąży mroczne widmo potężnego kryzysu gospodarczego, wywołanego
epidemią nie tyle samego koronawirusa, ile paniki. Ludzie już teraz
tracą pracę, wiele przedsiębiorstw stoi, inne upadają… A będzie
tylko gorzej. Kryzys ów, pewien jestem, zabije o wiele więcej osób
niż sam koronawirus. A ludzi, których nie zabije, wepchnie w
skrajną nędzę, wyjście z jakiego może okazać się niemożliwe…
Państwa
Centrum, gospodarka których opiera się na wielkich,
międzynarodowych koncernach, przetrwają ów Armageddon. Jasne, i
tam będą zwolnienia, i tam nastąpi pauperyzacja. Ale gigantyczne
przedsiębiorstwa najprawdopodobniej przezwyciężą kryzys i jeszcze
wydoją kasę z państwowego budżetu. Znacznie gorzej mają kraje
peryferyjne, zwłaszcza te, które – jak Polska – postawiły na
małą i średnią przedsiębiorczość.
Już
teraz widać, ile firm w (k)raju nad Wisłą upada, a nad iloma
zawisła groźba rychłego zamknięcia, ostatecznego, bo
prawdopodobnie nigdy więcej nie zaczną działać. Osoby na (często
wymuszonym) samozatrudnieniu też tracą środki do życia, gdyż nie
mają zleceń. Małe przedsiębiorstwa częstokroć zatrudniają
ludzi na śmieciówkach; niekiedy wynika to z pazerności
właścicieli, ale bywa i tak, że zmusza je do tego rynkowa
konkurencja. I teraz właśnie ci pracownicy zostali na lodzie. A nie
wygląda na to, by rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości miał zamiar
im pomóc, o środkach na taką pomoc nie wspominając.
Dalej,
Polska to państwo peryferyjne, czyli skolonizowane i wyzyskiwane
przez wielki kapitał wywodzący się z państw Centrum. Polskie
firmy pełnią wobec międzynarodowych koncernów rolę
podwykonawczą, toteż, jeśli w USA, Niemczech czy Japonii czasowo
wstrzymano produkcję, odbija się to negatywnie na
przedsiębiorstwach w (k)raju nad Wisłą.
Kryzys
u nas z pewnością pogłębi fatalna sytuacja finansów publicznych.
W budżecie państwa brakuje pieniędzy, i to podobno dramatycznie;
dotychczasowe, w większości zresztą przeciwskuteczne działania
rządu w „walce” z epidemią tylko opróżniły skarbiec. Wielu
krytyków podkreśla (nie bez racji zresztą), iż na taki stan
rzeczy wpłynęła PiS-owska niegospodarność. Nie tyle nawet chodzi
tu o program 500 Plus czy trzynastą emeryturę, ale o ordynarne
dojenie państwa przez prominentów Bezprawia i Niesprawiedliwości.
Tak, to prawda, ale problem jest głębszy.
Skoro
bowiem zagranicznych inwestorów zwalnia się z podatków, a czołowym
polskim graczom rynkowym pozwala się wyprowadzać pieniądze do
rajów podatkowych (podczas gdy im obywatel mniej zamożny, tym
bardziej opodatkowany w stosunku do swoich dochodów), to nie ma się
co dziwić, że budżet świeci pustkami. Zwłaszcza, że śmieciowe
zatrudnienie rozpleniło się z tego między innymi powodu, iż
umożliwia nieodprowadzanie składek za pracowników… co też
negatywnie procentuje właśnie teraz.
Jest
to ponura konsekwencja neoliberalnego modelu ekonomicznego,
przyjętego przez Leszka Balcerowicza i uskutecznianego od
trzydziestu lat (z małymi odchyleniami). Zakłada on między innymi,
iż im mniej kapitał opodatkowany, tym lepszy rozwój gospodarczy.
Jest to kompletna bzdura, co wychodzi szczególnie w okresie
kryzysowym.
Dalej,
przez lata wmawiano nam, że małe i średnie firmy powinny odgrywać
dominującą rolę w wytwarzaniu PKB. Reklamowano je jako
„innowacyjne” (brednia; na innowacje trzeba mieć ogromne
pieniądze, a tymi dysponują tylko międzynarodowe koncerny) i
„łatwo dostosowujące się do zmiennej sytuacji rynkowej”.
Tymczasem, im mniejsze przedsiębiorstwo, tym łatwiej upada podczas
kryzysu. Widać to teraz jak na dłoni.
Mówiąc
krótko, to, co dzieje się w ostatnich tygodniach i będzie się
działo w najbliższych miesiącach (nawet, jeśli epidemia ustanie)
– czyli rosnące bezrobocie, pauperyzacja, pozbawienie ludzi
środków do życia, itd. - wynika nie tylko z samej epidemii oraz
nie tylko z głupoty PiS-owców. Jest to ponury, długofalowy skutek
źle przeprowadzonej transformacji społeczno-ekonomicznej na
początku lat 90. ubiegłego stulecia.
Wszyscy
zapłacimy cenę nie tylko za nieudolne, nader szkodliwe działania
PiS-u, ale też za fanatyzm Leszka Balcerowicza oraz jego następców.
Wdrożyli oni bowiem w (k)raju nad Wisłą model gospodarki, jaki
wyjątkowo źle sobie radzi w ciężkich czasach, nadto doprowadzili
do skolonizowania naszego państwa przez obcy kapitał, co przełożyło
się na to, iż Polska nie może sobie sama z kryzysem poradzić.
Innymi
słowy, neoliberalizm umiera na naszych oczach, i bardzo szkoda, że
razem z nim umrą tysiące, a może i miliony ludzi…
Komentarze
Prześlij komentarz