W obronie cywilizacji i demokracji
Wszyscy
wiemy, co stało się w Białymstoku podczas Marszu Równości,
brutalnie zaatakowanego przez prawackich kiboli, nacjonalistów i
neonazistów, pobłogosławionych przez lokalnych PiS-owców (krajowi
formalnie agresję ową potępili, co nie wydawało mi się szczerze)
oraz „katolicki” (acz z Jezusem i jego ideami mający zaiste mało
wspólnego… za to wiele z Cthulhu). Gdyby nie policja, mogłoby
dojść do rozlewu krwi. O wydarzeniach tych informują światowe
media – podobnie zresztą jak o nieszczęsnych nazistowskich
nalepkach dołączanych do jednego z czasopism, udział w którym ma
spółka niejakiego Jarosława K. - skutkiem czego Polska cieszy się
coraz gorszą opinią na globie naszym przez człowieka zrujnowanym.
Na
białostockie wydarzenia szybko odpowiedziała Lewica, pod którą to
nazwą rozumiem zawiązującą się koalicję SLD, Razem, Wiosny i
PPS (oby doszły do tego jeszcze inne ugrupowania). Jej działacze i
liderzy, z Włodzimierzem Czarzastym na czele, organizują marsz
przeciwko nienawiści, który ma się odbyć w stolicy Podlasia. Jego
uczestniczkom i uczestnikom z góry życzę spokoju i powodzenia.
Podobne wydarzenie będą też miały miejsce w innych polskich
miastach.
Jako
dygresję i pozytywną ciekawostkę dodam, że z polską
społecznością LGBT solidaryzowali się, protestując jednocześnie
przeciwko przemocy wobec niej, muzycy z niemieckiego zespołu
Rammstein, podczas ich chorzowskiego koncertu.
Zarówno
zachowania lewicowych działaczy oraz społeczników protestujących
przeciwko nienawiści i opartym na niej skrajnie prawicowym
ideologiom, jak też to niemieckich muzyków, stanowią nader
pozytywne sygnały, że cywilizacja jeszcze nad Wisłą nie umarła.
Jednym bowiem z jej głównych wyznaczników jest poszanowanie praw
człowieka – KAŻDEGO człowieka, w tym przedstawiciela
mniejszości. Czyli między innymi uznanie i zaakceptowanie, że gej
czy lesbijka ma takie same prawa i jest takim samym człowiekiem, jak
ja, heteroseksualista. Osoba cywilizowana ZAWSZE będzie
tolerancyjna, a swój stosunek do innych przedstawicieli gatunku
ludzkiego budowała będzie na wiedzy, a nie przesądach i ciemnocie.
Toteż marsze przeciwko nienawiści będą de facto akcjami w obronie
cywilizacji, której zagrażają – częstokroć podbudowane
religijnie – nacjonalizm, faszyzm oraz inne ideologie skrajnie
prawicowe.
Niestety,
pojawił się tu pewien zgrzyt. Otóż, pan Grzegorz Schetyna, lider
PO i zbudowanej wokół niej Koalicji Europejskiej, zapowiedział, że
w organizowanym przez Lewicę białostockim marszu ani oni, ani
ludzie z jego ugrupowania udziału nie wezmą (choć podejrzewam, że
jednak się pojawią, jakkolwiek pewnie bez barw partyjnych). Jest to
bardzo dziwne, skoro działaczki i działacze Platformy uczestniczyli
w Paradach Równości, odbywających się w polskich miastach (co im
się oczywiście chwali), sama zaś ta partia podkreśla swoją
demokratyczność. A cóż może być bardziej demokratycznego, niż
pokojowe protesty przeciwko zalewające Polskę fali nienawiści, na
której płyną faszyści?
Pomijając
wszelako górnolotne kwestie, takie zachowanie pana Schetyny jest,
moim skromnym zdaniem, błędne z czysto wizerunkowego punktu
widzenia. Nieprzyłączanie się PO do tego typu akcji (a skoro już
jej przywódcy przyłączać się do nich nie chcą, to niechby
zorganizowali własne!) sprawia, że partii tej trudno będzie
odróżnić się ideologicznie od Bezprawia i Niesprawiedliwości, co
Platforma zrobić powinna, bo o żyjący w PiS-owskim Matriksie
kłamstw i głupoty elektorat mafii/sekty Kaczyńskiego walczyć nie
ma szans, toteż musi szukać wyborców o otwartych umysłach, czyli
właśnie tych, dla których kwestie związane z tolerancją i
prawami człowieka (w tym mniejszości) są nader istotne. Niestety,
odnoszę wrażenie, że po nieszczęściu, jakim był rozpad Koalicji
Europejskiej, Grzegorz Schetyna znów pogubił się ideologicznie i
wizerunkowo, a wraz z nim cała PO. Nie wróży to dobrze Polsce, bo
Kaczyński zaciera ręce…
Poza
tym, nie widzę przeszkód, dlaczego odrębne bloki opozycyjne, czyli
KO i Lewica (PSL-owskiego z oczywistych powodów nie liczę), nie
miałyby ze sobą współpracować w takich fundamentalnych
kwestiach, jak obrona demokracji i marsze przeciwko nienawiści.
Naprawdę fajnie by było, gdyby lewicowcy, centryści oraz
umiarkowani prawicowcy pojawili się na takich akcjach obok siebie,
pokazując, iż cywilizacja i demokracja są im drogie. Nikt by na
tym nie stracił, za to polskie społeczeństwo z pewnością by
zyskało.
Cóż,
jak na razie to szeroko pojęta Lewica najaktywniej zajmuje się
obroną praw mniejszości (bez poszanowania dla których NIE MA
demokracji!) oraz walką z narastającą nienawiścią. Czyli to
właśnie ona broni naszej cywilizacji.
I
pamiętajmy, że każdy faszyzm bazuje na strachu przed urojonym
wrogiem, wskazanym oczywiście przez Wodza. Obecnie tymże
nieprzyjacielem, a zarazem zagrożeniem, kreowanym w umysłach swoich
wyznawców przez Bezprawie i Niesprawiedliwość (które, jak kiedyś
wskazałem, ma WSZYSTKIE cechy faszyzmu wg Umberto Eco plus jeszcze
kilka innych), są osoby LGBT (bo LGBT to LUDZIE, nie żadna
ideologia!). Przeciwko nim Kaczyński mobilizuje swój najtwardszy
elektorat, a poprzez zaszczepianie strachu przed nimi (rodzącego
oczywiście nienawiść, co fajnie opisał mistrz Yoda w Star Wars),
zamierza go również poszerzyć. Celem jest, rzecz jasna, wygranie
jesiennych wyborów parlamentarnych, po czym totalne już zniewolenie
Polski i Polaków.
Komentarze
Prześlij komentarz