Jak PiS niepełnosprawnym dosypie
No
i jest! Długo wyczekiwana, któraś już tam z rzędu kolejna
obietnica wyborcza Bezprawia i Niesprawiedliwości, mająca
zagwarantować tej mafii/sekcie jeszcze więcej głosów, a w
konsekwencji zdobycie większości konstytucyjnej (do czego nie
dopuść, Boże!). Jak łatwo się domyślić, będzie to nowy Plus,
i to 500 Plus, dla niepełnosprawnych oraz ich opiekunów, dodajmy.
Zaraz,
zaraz, po kolei. Nie 500, ale MAKSYMALNIE 500, i tylko dla tych osób
z niepełnosprawnością, których dochód nie przekracza 1100 zł
miesięcznie (tzn. na członka rodziny). Innymi słowy, na pieniądze
owe będzie mógł liczyć ten jedynie niepełnosprawny, który sam
nie pracuje, podobnie jak jego opiekunowie, np. rodzice (co najwyżej
jedno spośród nich, i to na marnej śmieciówce, z mizerną
wypłatą), a zdecydowana większość pieniędzy, jakimi dysponuje
rodzina, to – nader skromne i trudno dostępne, dodajmy – zasiłki
łaskawie przyznane przez pomoc społeczną. Innymi słowy, ów próg
dochodowy warunkuje, że pieniążki od rządu, jeśli w ogóle do
kogokolwiek, popłyną do przedstawicieli omawianej grupy żyjących,
a raczej wegetujących w całkowitej nędzy.
Podjęcie
jakiejkolwiek aktywności zawodowej, czy to przez samego
niepełnosprawnego (np. jeśli wybrany zostanie radnym i zacznie
otrzymywać dietę), czy to przez jego opiekunów, oznaczało będzie
utratę przyznanego przez rząd świadczenia… no, chyba, że ludzie
ci pracowali będą za darmo. Rodzi się zatem podejrzenie, czy
rządowi nie chodzi przypadkiem o to, aby ludzi tych – chcących
przecież cieszyć się życiem – zamknąć w czterech ścianach.
PiS-owska
propozycja wygląda zresztą dość mizernie. Owszem, dodatkowe 500
zł miesięcznie przyczyni się do – oczywiście tylko częściowej
– poprawy sytuacji ekonomicznej rodzin, w której co najmniej jedna
osoba dotknięta jest niepełnosprawnością… ale ze względu na
absurdalny próg dochodowy, jedynie tych naprawdę najbiedniejszych.
Znaczna część potrzebujących zostanie po prostu wykluczona z tego
rządowego programu. Poza tym, pomoc pieniężna to nie wszystko.
Rozwiązań systemowych, jak choćby sfinansowania usług asystenta
czy rehabilitanta, PiS jakoś nie proponuje. Owszem, po zeszłorocznym
sejmowym proteście niby to wdrożono jakieś tam ułatwienia w
dostępie do służby zdrowia bez kolejki, ale to podobno fikcja.
Już
wielokrotnie pisałem o tym, jak politykierzy Bezprawia i
Niesprawiedliwości traktują niepełnosprawnych i ich opiekunów;
widać to zresztą było jak na dłoni w zeszłym roku w Sejmie.
Ludzie ci dla Kaczyńskiego i jego formacji są niczym; nie stanowią
bowiem na tyle dużej grupy wyborców (zwłaszcza, że nie wszyscy są
w stanie głosować), by ich głosy mogły w jakiś szczególny
sposób zaważyć na wyniku wyborczym, nadto zgłaszając swoje
postulaty i upominając się o nie w drodze protestów lub
demonstracji, dość jaskrawo podważają wizerunek PiS-u jako partii
prospołecznej, troszczącej się o los „zwykłych Polaków”, z
propagandowego punktu widzenia stanowią zatem kłopot, zwłaszcza
przed wyborami.
I
o to właśnie chodzi – o propagandę. Bezprawie i
Niesprawiedliwość rozkręca kampanię, toteż wygłasza kolejne
obietnice. A że media przez ostatnie kilkanaście miesięcy
zainteresowały się sytuacją niepełnosprawnych i ich opiekunów,
zaś temat ów przenikać zaczął (chyba) do społecznej
świadomości, tym razem nie dało się owej grupy pominąć. Trzeba
więc było i dla niepełnosprawnych przygotować jakąś badziewną
propozycję i ogłosić ją z wielką pompą, nie po to wszak, by im
rzeczywiście pomóc, ale celem propagandowego wciśnięcia
obywatelom kitu, jak bardzo PiS dba o te osoby… wbrew temu, co
formacja owa pokazywała w ostatnich latach i miesiącach.
Toteż
zupełnie mnie nie dziwi niezadowolenie, stanowiące reakcję
omawianej grupy społecznej na ów PiS-owski Plus…
Komentarze
Prześlij komentarz