Najbardziej zbrodniczy system

Kapitalistyczna propaganda wspomina często o zbrodniach „komunistycznych” (pod które podciąga się zbrodnie stalinowskie – tymczasem stalinizm komunizmem NIE BYŁ! – oraz skrajnie prawicowe, np. Czerwonych Khmerów z Kambodży, jacy pod komunistów się podszywali, choć nigdy z komunizmem nie mieli nic wspólnego, albo też północnokoreańskie, choć w państwie tym komunizm jako ideologia jest zakazany), a od święta także o faszystowskich i nazistowskich. I rzeczywiście, faszyści, a zwłaszcza naziści wymordowali dziesiątki milionów ludzi.
Ale gdyby tak policzyć wszystkie ofiary śmiertelne, to najbardziej zbrodniczym nie tyle ustrojem politycznym, ile systemem ekonomiczno-społecznym, prawdopodobnie okaże się kapitalizm, na przestrzeni całych swoich dziejów.
Powstawać on zaczął na przełomie XVII i XVIII wieku, początkowo w Holandii, później w Anglii/Wielkiej Brytanii, skąd, w drodze procesów niekiedy ewolucyjnych, niekiedy rewolucyjnych rozprzestrzenił się na resztę Europy i świata, stopniowo wypierając feudalizm/poddaństwo. Pełnię swego rozwoju kapitalizm osiągnął w drugiej połowie XIX i w pierwszej XX stulecia; wówczas też wyklarowała się najdziksza forma tego systemu… która powracać zaczęła, z pewnymi zmianami, odkąd w latach 70. XX wieku triumfować zaczęła ideologia neoliberalna, w USA zwana neokonserwatywną (thatcheryzm, reaganomika, plan Balcerowicza, itd.). Podstawę kapitalizmu stanowiły dwa filary. Jednym była rewolucja przemysłowa, która z czasem doprowadziła do powstania nowej klasy społecznej, czyli robotników (walka, niekiedy krwawa, o ich prawa, czyli de facto o ograniczenie wyzysku i innych kapitalistycznych patologii, była przyczyną stopniowej demokratyzacji państw europejskich oraz USA i Kanady). Drugim – kolonializm (bez rozwoju handlu, z koloniami właśnie, i powstałych na jego bazie korporacji oraz ośrodków finansowych, kapitalizm jako system by się nie rozwinął), obecnie przybierający formę neokolonializmu (kolonizują już nie państwa, lecz ponadnarodowe koncerny).
Kolonializm zaś był bodaj największą zbrodnią w historii ludzkości, pod względem liczby ofiar śmiertelnych bijącą na głowę nawet Holocaust. Polegał on z jednej strony ma masowym mordowaniu przez białych Europejczyków ludności lokalnej (Indian, Afrykańczyków, Azjatów); tych zaś mieszkańców kolonizowanych terenów, których Europejczycy nie wymordowali, bezlitośnie eksploatowano, zmuszając do zapracowania się na śmierć dla białych panów; niedawno pisałem, jak to wyglądało w Kongo. Z drugiej – na handlu niewolnikami, przeważnie afrykańskimi. Tych masowo pakowano na statki i przewożono z Afryki do kolonii amerykańskich; wielu nie przeżywało rejsu, a ci, którzy przeżyli, u celu byli eksploatowani nieraz do utraty życia i bezlitośnie mordowani, jeśli ośmielili się upomnieć o wolność. Trwało to przez kilka stuleci (formalnie aż do drugiej połowy XX wieku; nawet w latach 50. w Kenii działały brytyjskie obozy koncentracyjne, gdzie mordowano ludzi, a aborygeńskie dzieci z Australii były sprzedawane do Wielkiej Brytanii jeszcze cztery dekady temu); dokładnej liczby ofiar śmiertelnych tego procederu określić się nie da, z pewnością wszelako idzie ona w SETKI milionów. Do dzisiaj zresztą państwa afrykańskie są wyzyskiwane przez korporacje z dawnych kolonialnych metropolii, które przyczyniają się do zniszczenia lokalnego środowiska, zmian klimatu (skutkujących licznymi zgonami) oraz masowej śmierci głodowej.
Ale to nie wszystko. Również wolni robotnicy w państwach kapitalistycznych umierali z nędzy i głodu oraz z przepracowania. Takie przypadki zdarzają się zresztą do dzisiaj; kilka lat temu w Wielkiej Brytanii stażysta zatrudniony w banku zapracował się na śmierć. Sytuacja poprawiła się (aczkolwiek, nie wszędzie i tylko częściowo) dopiero w drugiej połowie XX wieku, kiedy w niektórych państwach kapitalistycznych unormowano czas pracy oraz wdrożono przepisy BHP, dziś traktowane przez kapitalistów oraz neoliberalnych ideologów jako „obciążenie dla biznesu”. Jeśli zaś proletariusze zastrajkowali i upomnieli się o wyższe zarobki i lepsze warunki pracy, byli brutalnie represjonowani, często wręcz zabijani (strajki tłumiono zbrojnie!) jeszcze w ubiegłym stuleciu. A i dziś walczący o swoje prawa robotnicy są represjonowani chociażby w Korei Południowej, zaś w takiej na przykład Kolumbii – mordowani przez skrajnie prawicowe bojówki. Te wszystkie ofiary idą na konto kapitalizmu jako systemu.
Dalej, to wielkie korporacje, np. koncerny naftowe, stanowiące wszak własność prywatną, wydatnie przyczyniły się do zachodzących obecnie gwałtownych zmian klimatu, już teraz skutkujących masowymi zgonami (głód, choroby); wedle niektórych analiz, mogą one wręcz doprowadzić do zagłady CAŁEJ ludzkości, i to w najbliższych latach.
Ludziom głodującym zresztą łatwo dałoby się pomóc. Na należących do kapitalistycznych złodziei-pasożytów kontach w rajach podatkowych zgromadzone są środki (pochodzące z okradania własnych krajów), jakie wystarczyłyby do kilkunastokrotnego zlikwidowania najbardziej nawet skrajnej nędzy na całym świecie. Kapitaliści ich nie przejadają, a pieniądze te nie zasilają realnej gospodarki (korzysta na nich co najwyżej sektor bankowy), lecz o ich redystrybucji mowy nie ma. I tak, ofiar nieludzkiego systemu kapitalistycznego oraz jego beneficjentów przybywa, w ich krwi natomiast ręce nurzają miliarderzy.
No i pamiętajmy, że wyzysk bynajmniej nie zaniknął, podobnie jak niewolnictwo, z reguły nieformalne, np. bezpłatne staże. A jeżeli kapitalista nie płaci pracownikom za pracę lub płaci zbyt mało, by mogli się oni utrzymać, to ich po prostu morduje, powoli i pozornie bezboleśnie.
Toteż wszyscy, którzy gloryfikują kapitalizm, stają się piewcami największych zbrodni w dziejach gatunku ludzkiego.
I jeszcze jedno. Ofiary faszyzmu i nazizmu też są tak naprawdę ofiarami kapitalizmu, obie bowiem skrajnie prawicowe ideologie stawiały sobie za cel ochronę prywatnej własności środków produkcji przed szeroko pojętą lewicą i jej planami prospołecznych reform.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor