Bzdury i brednie

Żyjemy w epoce fake newsów, informacje prawdziwe trudno odróżnić od fałszywych, zmanipulowanych, toteż przybywa powodów, by przypuszczać, że wieści, jakie do nas docierają, niewiele zaiste mają wspólnego z prawdą, a nawet te prawdy bliskie tworzone są na czyjś użytek. Świat Orwellowski, normalnie, choć nie do końca wygląda to tak, jak w powieści Rok 1984… Ale mniejsza o to.
Są całe ośrodki produkujące fake newsy, zaburzające nam odbiór rzeczywistości; tę samą funkcję pełnią fermy trolli. Na rynku prasy królują tabloidy, bazujące na sensacyjnych, z reguły bzdurnych wiadomościach o niemowlętach gwałcących własne niańki. Jednakże nawet w tych mediach, co mają opinię opinię rzetelnych i opiniotwórczych, spotkać się możemy z kłamstwami i bredniami, robiącymi oczywiście za „prawdę”, świętą tudzież niepodważalną. Owe kłamstwa i brednie dotyczą zwłaszcza pewnej grupy państw, o których powiedzieć można wszystko, absolutnie każdą głupotę; byle by była ona odpowiednio brutalna i krwawa, to spokojnie przejdzie, zaś odbiorcy łykną ją niczym słowo Boża, po czym propagowali będą ją dalej, chociażby poprzez udostępniania i komentowanie na łamach portali społecznościowych i forów.
Można tu wymienić Koreę Północną (dziennikarze i publicyści z uporem maniaka określają tamtejszy ustrój mianem „komunistycznego”, mimo iż komunizm jest w KRLD zakazany, system natomiast tamtejszy zowie się dżucze i jest po prostu odmianą autarkii), Kubę, Wenezuelę, Syrię, Iran i Rosję. Czyli kraje, gdzie, wedle naszych (i nie tylko!) mediów, panują krwawe dyktatury, przeciwnicy polityczni władz są rozstrzeliwani, bądź tkwią w więzieniach lub łagrach, ludzie głodują (informację tę podaje się zwłaszcza w kontekście Wenezueli, nie dodając wszelako, iż tamtejszą gospodarkę rozwaliły USA, do spółki z Arabią Saudyjską manipulując cenami ropy naftowej), a ci, co jeszcze są wolni i nie umarli z głosu, myślą tylko o wyjeździe.
Czasami owe kłamstwa wychodzą na jaw, i to w sposób wręcz zabawny. Otóż, jedna z wysoko postawionych urzędniczek północnokoreańskich – o czym trąbiły światowe media, przypominam – miała wypaść z łask Kim Dzong Una, zostać o coś tam oskarżona (fałszywie, no bo jak inaczej?) i rozstrzelana. Tymczasem kobieta ta, cała, zdrowa i oczywiście żywa, stała na czele delegacji KRLD przy zimowych igrzyskach olimpijskich, organizowanych przez Koreę Południową. Została przez swoich południowych ziomków powitana z honorami, odgrywają przy tym ważną rolę w zapoczątkowaniu trwającego właśnie procesu pokojowego między oboma państwami koreańskimi. Oczywiście media nikogo nie przeprosiły za podawanie bzdur – ani tej Koreanki, ani jej kraju, ani też nas– odbiorców.
Podobne idiotyzmami na temat pozostałych wymienionych wyżej państw zatruwają nasze mózgi codziennie. A pewnie niedługo w gronie tym znajdą się jeszcze Chiny, może też Turcja. Oczywiście, są to te kraje, gdzie panują ustroje polityczne oraz, co ważniejsze, gospodarcze odmienne od amerykańskich i, szerzej, zachodnich. Czyli te, gdzie w mniejszym bądź większym stopniu zakwestionowano kapitalizm i spróbowano wprowadzić alternatywne wobec niego systemy społeczno-ekonomiczne, np. socjalizm (Kuba i częściowo Wenezuela) lub dżucze (Korea Północna), albo też te, które mimo zachowania kapitalizmu, nie zamierzają wyprzedać swojej gospodarki, a zwłaszcza złóż surowców naturalnych, światowemu kapitałowi (Rosja, Iran). Lub po prostu nie chcą być narzędziem jankeskiego imperializmu (Syria). A że największe ośrodki medialne są pod względem ideologicznym czysto kapitalistyczne, i to w barbarzyńskim wydaniu neoliberalnym, nadto część z nich stanowi kapitał amerykański, no to podają wersję „prawdy” korzystną dla kapitalizmu oraz USA.
Oczywiście, są też państwa, o których mówi się tylko dobrze. A nawet nie tyle państwa, ile jedno, wielkie państwo, czyli Stany Zjednoczone, rzecz jasna. Będące, według najbardziej opiniotwórczych mediów głównego nurtu, wzorcem demokracji (tymczasem europejskie państwa demokratyczne wypracowały własne wzorce ustrojowe), supermocarstwem dbającym o światowy pokój (czego przykładem zrujnowany Bliski Wschód, plaga islamistycznego terroryzmu czy też coraz agresywniejsza polityka wobec Iranu, Rosji i Chin), gdzie żyje się wspaniale (nie dowiemy się jednak, że w USA rozwarstwienie ekonomiczne społeczeństwa jest ogromne oraz stale rosnące; ponadto właśnie w tym kraju istnieje największa na świecie populacja więzienna). I tak dalej.
Mówiąc krótko, nie trzeba fake newsów, by mącić ludziom w głowach. Media, które rzekomo ich nie produkują, za to są na pasku amerykańskiego kapitału i realizują interesy największych światowych korporacji, robią to wyjątkowo skutecznie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor