Za gejem i za pracownikiem

W (k)raju nad Wisłą trwa prawacko-kościelne prześladowanie osób LGBT. Wprawdzie fala policyjnych zatrzymań i rozbijania demonstracji chwilowo minęła, ale na przedstawicielki i przedstawicieli mniejszości seksualnych wciąż leją się miliony hektolitrów pomyj, a władza i media – nawet te rzekomo liberalne – robią wszystko, by utrudnić im życie.

Niekiedy działania prawicy przekraczają granice absurdu, np. debilne słowa niedorzecznika praw dziecka o tabletkach zmieniających płeć, rzekomo dystrybuowanych przez edukatorów seksualnych w poznaniu. Niby jest to zabawne (w internecie można obserwować nad wyraz bujny rozkwit satyry związanej z tymiż tabletkami), niemniej jednak, kiedy tak temat przemyśleć, rzecz wydaje się straszna. Od głoszenia wszak bzdur do mordowania ludzi tylko jeden krok...

W walkę z tymiż prześladowaniami dość aktywnie (co naprawdę cieszy) angażują się działacze i działaczki lewicy, zarówno parlamentarnej, jak też pozaparlamentarnej. Po stronie osób LGBT stają też politycy centrowi, a nawet centroprawicowi z KO, przy czym oni akurat stanowią naprawdę pozytywne wyjątki na tle tworzących Koalicję ugrupowań.

No i właśnie, znów rodzi się pytanie, po czyjej stronie powinna stać szeroko pojęta lewica. Czy jej przedstawiciele winni angażować się w obronę osób LGBT, zajmować się kwestiami światopoglądowymi, czy tez skupić się tylko i wyłącznie na prawach pracowniczych?

Jak dla mnie, odpowiedź jest oczywista.

Zadaniem politycznej i społecznej lewicy jest walka o wolność, równość i braterstwo, walka o sprawiedliwość, walka z prześladowaniami. Zatem musi ona stać po stronie wszystkich, których system represjonuje i chce zniszczyć, po stronie wszystkich niesprawiedliwie traktowanych, atakowanych oraz prześladowanych.

W spektrum zainteresowań lewicowego polityka bądź działacza społecznego musi więc znajdować się wyzyskiwany robotnik, którego kapitalistyczny pasożyt zamierza przeistoczyć w harującego pół-darmowo parobka. Lewicowiec musi rozumieć, czym jest wyzysk i jakie ma formy, niestabilne zatrudnienie, złe płace, musi znać, a przynajmniej pojmować sytuację klas pracujących i nieodmiennie stać murem za nimi przeciwko kapitałowi. Jego obowiązkiem jest ciągłe pamiętanie o walce klas oraz o tym, że są klasy wyzyskiwane i pasożytnicze; te drugie to oczywiście kapitaliści, a powinnością lewicowca jest wiedza o tym, że nie tylko wyzyskują oni pracowników, pasożytując na ich pracy, ale też stanowią śmiertelne zagrożenie dla naszej planety.

Kiedy prześladowana jest jakakolwiek mniejszość: seksualna, religijna, narodowa, etniczna, religijna, rasowa, itd., obowiązkiem lewicowca również jest stanąć po jej stronie i bronić ją za pomocą środków, jakimi lewicowiec w danym momencie dysponuje. Dlatego angażowanie się lewicowych posłów i posłanek w obronę zatrzymanych przez policję aktywistów LGBT uważam dokładnie za to, co w obecnej sytuacji panującej w Polsce powinni robić. Jeśli ktokolwiek jest niesprawiedliwie atakowany i krzywdzony przez innych ludzi, od obywateli po polityków, lewicowcy muszą zacząć działać.

Kiedy czyjekolwiek prawa są łamane lub przynajmniej ograniczane, krystalizuje się następny obszar działania lewicy. I nieważne, o jaką grupę tu chodzi – robotników, mniejszości, kobiety czy kogokolwiek innego. Lewicowiec musi rozumieć, że nie ma mniej i bardziej istotnych praw człowieka; wszystkie są jednakowo ważne. Jeśli łamane będą prawa geja, to prawa pracownicze też. Bronić trzeba i jednych, i drugich, i w ogóle wszystkich.

No i jeszcze jedno. Lewica zawsze powinna zajmować się kwestiami ochrony przyrody, walki z katastrofą klimatyczną oraz prawami zwierząt. Bo z tym wszystkim nierozerwalnie łączy się ludzkie zdrowie i szczęście, o czym każdy lewicowiec musi pamiętać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor