Śmietnisko Europy

Idę przez las lub łąkę w towarzystwie czworonożnego przyjaciela. Muszę go trzymać na smyczy, po to chociażby, by gdzieś nie wszedł i nie poharatał sobie łapek (kilka tygodni temu wskoczył w trawę i się skaleczył, boleśnie, lecz na szczęście niezbyt poważanie), albo nie polizał jakiegoś świństwa, co mogłoby się skończyć zatruciem pokarmowym.

Tak, wszędzie walają się śmiecie. Obecnie jest ich nieco mniej niż przed kilku laty, kiedy poziom zaśmiecenia lasów i łąk w okolicy mojego miejsca zamieszkania osiągnął apogeum, ale i tak trudno w jakieś dziadostwo nie wdepnąć. Ujrzeć można wszystko: folię, plastiki, szkło, metal, resztki jedzenia, gnijące niezidentyfikowane coś… Kiedy do pobliskich dyskontów należało wchodzić w jednorazowych foliowych rękawiczkach, lądowały one… zgadnijcie, gdzie? Ano, w lesie i na łące!

Spacerując i patrząc na całe to śmieciowe plugastwo, przestaję się dziwić, że Polską rządzi Bezprawie i Niesprawiedliwość – mafia/sekta, która uczyniła z (k)raju nad Wisłą największe śmietnisko Europy i nie tylko.

Co pewien czas media informują o pożarach wysypisk. Za niektóre odpowiadać mają samozapłony zgromadzonych tam substancji chemicznych (nie wiem, czy to możliwe, nie znam się na tym), inne to już celowe działanie człowieka. Skutkiem jest, jak nietrudno się domyślić, wzrastające zanieczyszczenie powietrza, powiązane ze smrodem; jeśli nawet śmiecie nie pójdą z dymem, to i tak zatruwają glebę oraz wodę, za ich zaś pośrednictwem – nasze organizmy.

Wedle oficjalnych informacji, śmietniska owe (w każdym razie, większość z nich) mają być nielegalne, utworzone na dziko przez mafie śmieciowe. Cóż, wykluczyć się tego nie da, niemniej jednak liczne są też przekazy, według których w owej śmieciowej branży maczają brudne swe i lepkie paluchy politykierzy ugrupowania rządzącego. Sprowadzanie i składowanie odpadów to bowiem świetny biznes. A już na pewno od decyzji władz państwowych zależało sprowadzenie TAKICH ILOŚCI tego plugastwa do Polski.

Jeszcze do niedawna śmietniskiem świata była Chińska Republika Ludowa, sprowadzająca i składująca – za ciężkie rzecz jasna pieniądze – odpady z całego w zasadzie globu. Zmieniło się to w ostatnich latach, ponieważ Komunistyczna Partia Chin obrała jak najbardziej proekologiczny kierunek rozwoju swojego państwa, co jej się zresztą bardzo chwali. Chińczycy jęli zatem na potęgę inwestować w energetykę odnawialną (ma ona stanowić jedyne źródło zasilania dla ich nowej stolicy, „równoległej” do Pekinu), wdrażają programy walki ze smogiem… no i przestali komercyjnie sprawdzać śmiecie.

Rolę tę przejęła Polska, do której hurtowo spływają odpady z licznych państw. Potem zatruwają one środowisko i nas, część płonie… a biznesmeni oraz politykierzy zbijają na tym majątek. Lokalny kapitał wypełnia lukę po Chińczykach; wiadomo, w kapitalizmie liczy się jedynie zysk, zdrowie i życie ludzkie, o przyrodzie nie wspominając – już nie.

Proces ów znacząco przyspieszył za rządów Bezprawia i Niesprawiedliwości, ale zaczął się wcześniej. Kiedy bowiem rządziła koalicja PO-PSL, też podpisywano kontrakty na sprowadzanie odpadów z zagranicy. Wszelako, obywatele potrafili wówczas zebrać się i zaprotestować, skutkiem czego śmieciowe transporty zawracano.

Obecnie Polacy zachowują bierność w tej sprawie. Dlaczego? Bo sami zaśmiecają swoje otoczenie, więc takie działanie rządu i kapitału im nie przeszkadza? Bo nie wiedzą o tym cuchnącym procederze lub nie interesuje ich on? Bo tych odpadów spływa do (k)raju nad Wisłą tak wiele, iż wszelkie protesty jawią się jako bezsensowne? Nie wiem, ale myśli mam w tej kwestii czarne…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor