Antyklerykałowie w kiosku

W ostatnim czasie rynek prasy w (k)raju nad Wisłą obiegła wieść o pojawieniu się nowego antyklerykalnego tygodnika pod tytułem Fakty po Mitach. Jest to kontynuacja/nowa wersja pisma Fakty i Mity. Reaktorem naczelnym jest Dariusz Cychol, a swoje teksty zamieszczali będą m. in. Piotr Gadzinowski, prof. Joanna Senyszyn, Bolesław Parma i inni publicyści – niektórzy znani z mediów głównego nurtu, ale dla nowego tygodnika piszący pod pseudonimami.

Pierwszy numer ukazał się w miniony piątek, 18 września. Kupiłem, przeczytałem w weekend, a teraz zapodam Wam recenzję.

Wieść o powołaniu do życia Faktów po Mitach wzbudziła kwik na prawicy i pewne kontrowersje na lewicy. Prawacy kwiczeli, że demoniczne siły znów szturmują Kościół i wiarę katolicką. Lewicowcy podnosili, iż pismo zamieści teksty Janusza Korwin-Mikkego, neonazisty, jednej z najobrzydliwszych postaci polskiej sceny politycznej, gardzącego kobietami (w większym stopniu niż mężczyznami) i zwierzętami. Jego artykulik faktycznie w pierwszym numerze jest (o czym za chwilę), ale prawak ów szalony w stopce redakcyjnej nie figuruje.

No dobra, ale jak wypadło pierwsze wydanie? Otóż, nie żałuję 4,90 zł, które celem zakupu wyjąłem z portfela i przekazałem kasjerce w kiosku.

Nie byłem stałym czytelnikiem Faktów i Mitów; swego czasu przez moje ręce przewinęło się kilka numerów; z tego, co zapamiętałem, cechowała je wysoka jakość merytoryczna tekstów. Z przyjemnością stwierdzam, że nowy tygodnik – tworzony zresztą w znacznej mierze przez ekipę odpowiedzialną za poprzednika – stawia pierwsze kroki na tej samej ścieżce.

W numerze pierwszym mamy oto interesujący artykuł o Rycerzach Chrystusa i innych skrajnie prawicowych bojówkach katolickich, reportaż o niepotrafiącym utrzymać popędu seksualnego na wodzy mnichu prawosławnym, ciekawy tekst o Biblii, artykuły o historii i archeologii, analizy z dziedziny polityki zagranicznej, felietony, itd. Co dokładnie – sami przeczytajcie. Warto, bo wszystkie teksty napisane są językiem prostym, ale nie prymitywnym, toteż trafią zarówno do intelektualisty, jak też do człowieka z mniejszym zasobem wiedzy (nie uwłaczając nikomu). Mimo iż wszystkie są, zgodnie z linią ideową tygodnika, jawnie antyklerykalne, a niektóre napisane dość ostro lub ironicznie, to jednak autorzy unikają sformułowań wulgarnych czy obelżywych; stawiają na merytoryczną krytykę Kościoła katolickiego oraz innych związków wyznaniowych.

Jest też manifest ideowy czasopisma, zamieszczony przez redaktora naczelnego, Dariusza Cychola. Według jego zapowiedzi, mają być Fakty po Mitach pismem subiektywnym (i słusznie, boć to przecież tygodnik opinii, a opinie Z DEFINICJI są subiektywne) i antyklerykalnym – mimo iż redagują je ludzie o różnym stosunku do religii: od ateistów tudzież agnostyków, po wyznawców najróżniejszych kultów. Twórcy tygodnika uznają wiarę w Boga lub jej brak za coś osobistego, w co nie należy ingerować (zgadzam się z tym), łączy ich jednak krytyczny stosunek do zinstytucjonalizowanych religii, a raczej ciemnych ich stron, i związków wyznaniowych. Cóż, Jezus Chrystus też był żydowskim antyklerykałem, mimo iż pozostawał jednocześnie głęboko wierzącym człowiekiem. Pismo ma też nie trzymać jednej linii ideologicznej, wedle zamysłu reaktora naczelnego, nie będzie partyjną broszurą. I dobrze.

Pierwszy numer wpisuje się w tę deklarację. Wprawdzie większość tekstów bazuje na światopoglądzie lewicowym, co bardzo mnie cieszy, ale prawicowcy też znajdą coś dla siebie. Cóż, antyklerykalizm ma różne oblicza, bynajmniej nie tylko lewicowe.

No i jest ten nieszczęsny Korwin. Do pierwszego numeru napisał krótki felietonik, w którym polemizuje z prof. Joanną Senyszyn. Wypisuje straszliwe idiotyzmy, urągające rozumowi ludzkiemu i zdrowemu rozsądkowi, czego oczywiście należało się spodziewać. Ten jego tekścik jest w sumie jedyną wadą pierwszego numeru Faktów po Mitach. Ciekawe zresztą, dlaczego wybrali akurat jego na publicystę, skoro chcieli dać skrajnego prawicowca dla urozmaicenia. Czyżby Janusz Korwin-Mikke były jedynym prawakiem, który potrafi sensownie napisać zdanie i nie narobić przy tym błędów? W każdym razie, nie do końca się zgadzam, że tygodnik ów go promuje. Zobaczymy, jak będzie z tym dalej.

Konkludując, Fakty po Mitach na początek zrobiły na mnie dobre wrażenie. Jasne, to dopiero pierwszy numer, trudno zatem na jego podstawie wieszczyć, jak całość będzie wyglądała w kolejnych tygodniach, miesiącach i latach. Oby jak najlepiej, bo potencjał jest naprawdę spory.

Czy sięgnę po dalsze wydania? Sądzę, że jak najbardziej!

Gdyby potrzebowali jakieś współpracownika, dorywczego lub stałego, zapraszam.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor