W czarnym pyle
Unia
Europejska zobowiązała się do osiągnięcia neutralności
klimatycznej do 2050 roku. Można się spierać, czy nie dała sobie
za dużo czasu; możliwe, że katastrofa klimatyczna, a wraz z nią
wymieranie licznych gatunków, w tym ludzkiego, nastąpi znacznie
szybciej. Wcale nie można wykluczać, że już w ciągu najbliższych
lat i Europa, i większość innych kontynentów wyglądały będą
jak Australia w serii filmowej Mad Max… bądź JESZCZE GORZEJ. Tak
czy owak, szykują się wielkie inwestycje w energetykę (odejście
od węgla, rozwój odnawialnych źródeł energii, itd.), która po
prostu MUSI zostać przestrojona, jeśli nie chcemy zagłady Ziemi i
ludzkości.
Niestety,
jest jedno państwo członkowskie, które się z tego postanowienia
wyłamało. Niechlubnym owym wyjątkiem jest Polska.
Niejaki
Morawiecki Mateusz, syn Kornela, premier rządu Jarosława
Kaczyńskiego, wynegocjował bowiem (jestem w stu procentach pewien,
iż ogłosi to jako wielki swój sukces), by (k)raj nad Wisłą
został z planu owego wyłączony; na osiągnięcie neutralności
klimatycznej mamy mieć więcej czasu niż inne państwa wchodzące w
skład UE, rzekomo dlatego chociażby, że trudniej nam będzie
zrezygnować z węgla.
Co
to oznacza w praktyce? Ano to, że dłużej niż Niemcy, Czesi,
Francuzi, Hiszpanie czy Szwedzi oddychali będziemy (zwłaszcza zimą)
mocno zanieczyszczonym, trującym wręcz powietrzem, powodującym
liczne schorzenia (w szczególności układu oddechowego i
krwionośnego) oraz zgony, nie wspominając już o tym, iż wysoki
poziom zanieczyszczeń sprawia, że młode pokolenia będą gorszej
rozwinięte intelektualnie niż obecne… czyli głupsze po prostu
(smog negatywnie wpływa na rozwój płodu). Co gorsza, nic nie
wskazuje, by ustać miał PiS-owski rabunkowy wyręb lasów, a że te
odgrywają poczesną rolę w oczyszczaniu powierza… Cóż, żniwo
śmierci będzie jeszcze większe.
Malał
też będzie nasz komfort życia, również w wymiarze stricte
finansowym. Przestarzała, oparta głównie na węglu kamiennym
energetyka (którą PiS-owcy z Kaczyńskim i Morawieckim na czele
bardzo chcą utrzymać) generuje bowiem nie tylko więcej różnego
rodzaju trujących świństw w atmosferze, ale też coraz wyższe
rachunki. Przez rok udawało się je zamrozić, od stycznia wszelako
mocno podskoczą, co walnie po kieszeniach wszystkich obywateli
(k)raju nad Wisłą, ze szczególnym uwzględnieniem tych mało
zamożnych. Oj, coś mu się wydaje, że szykuje nam się dalszy
przyrost skrajnego ubóstwa…
Bezprawie
i Niesprawiedliwość tłumaczy swoją niechęć do wymaganego celem
ocalenia gatunku ludzkiego przestrojenia energetycznego tym, że
uderzyłoby ono w polskie górnictwo. Tyle, że to wierutna bzdura.
Polskie
spółki górnicze są w coraz gorszej sytuacji finansowej, z tego
między innymi powodu, że wydobywany przez nie rodzimy surowiec
obłożony jest licznymi podatkami, skutkiem czego jest po prostu
drogi i niekonkurencyjny. Nadto, jest go coraz mniej; wiele
nieeksploatowanych dotychczas złóż znajduje się na takiej
głębokości, że wydobycie jest albo zbyt niebezpieczne, albo też
wymaga takich nakładów, iż staje się nieopłacalne. Toteż
większość palnego w polskich piecach (od domów mieszkalnych po
elektrownie) węgla kamiennego pochodzi z importu, głównie z Rosji;
co gorsza, importowany ów surowiec często jest mocno zasiarczony,
co powoduje, że jego spalanie okazuje się jeszcze bardziej trujące
niż w przypadku polskiego węgla.
Osiągnięcie
przez Polskę neutralności energetycznej do 2050 roku nie uderzyłoby
zatem w nasze górnictwo, za to wydatnie zmniejszyłoby uzależnienie
energetyczne Polski od wschodniego sąsiada, o którym to
uzależnieniu tak wydzierają się PiS i PO. Rząd Kaczyńskiego z
Morawieckim na czele, wyłamując się z klimatycznego zobowiązania
UE, zrobił wielki prezent Putinowi, nikomu innemu.
O
tym, że kolejne już stawanie okoniem wobec unijnej polityki, tym
razem klimatycznej, znowu osłabiło naszą pozycję w ramach Unii
Europejskiej, szkoda nawet pisać, bo to przecież jasne. Czyli
wydatnie zaszkodziło Polsce, która na arenie międzynarodowej
znaczy po prostu coraz mniej. Nie wiem, czy PiS-owcy zdają sobie z
tego sprawę; sprawiają wrażenie, jak gdyby albo byli w tej kwestii
kompletnymi ignorantami… albo ŚWIADOMIE działali na szkodę
państwa.
Cóż,
jeśli mimo niepalenie wyrobów tytoniowych dostaniemy raka płuc i
wylądujemy w szpitalu z wyrokiem nader paskudnej śmierci, będziemy
wiedzieli, którym politykom, a raczej politykierom, za to dziękować!
Za ich bowiem sprawą kraj nasz tonie w czarnym pyle… i tonął
będzie jeszcze długo.
Komentarze
Prześlij komentarz