Szanujmy kasjerki

...i kasjerów oczywiście. W ogóle wszystkich pracowników sklepów, centrów handlowych, kin, itd.
Sezon przedświątecznych zakupów w pełni… jakkolwiek w tym roku część obywateli pewnie z nich zrezygnuje, wybierając się zamiast tego na demonstracje w obronie sądownictwa.
Tak czy owak, tego typu zakupy bywają, i to często, nader stresujące. Robimy je nieraz zabiegani, w pośpiechu, wkurzeni długim poszukiwaniem wolnego miejsca na parkingu, a potem jeszcze dłuższym staniem w kolejce do kasy, nadto z reguły podenerwowani innymi przygotowaniami na święta. Niekiedy nerwy nam puszczają.
Toteż nie ma się co dziwić, iż w tym właśnie okresie kasjerki apelują, aby nie wyżywać się akurat na nich. To (najczęściej) nie ich wina, że kolejki są bardzo długie; jeśli już, wynika to najczęściej ze złej organizacji pracy w danym sklepie (za co odpowiada kierownictwo), niedziel niehandlowych, a często i naszej pazerności, bo pchamy się do centrów handlowych, chcąc nabyć coś, co tak naprawdę potrzebne nam nie jest. Czasami warto wrzucić na luz, a jeśli nie damy rady tego zrobić, to przynajmniej nie odreagowujmy stresu na Bogu ducha winnej osobie, która…
Ano właśnie. Praca w handlu, zwłaszcza zaś na kasie w dyskoncie, super- albo hipermarkecie, jest ogromnie ciężka. Spotkałem się z szacunkami, że kasjerka zatrudniona przez taką czy inną sieć handlową codziennie przerzuca ciężary porównywalne z tymi, z jakimi w swojej pracy zmaga się górnik. I jeszcze musi to robić naprawdę szybko. Kilka lat temu jedna z sieci chciała wprowadzić limit piknięć laserowego czytnika cen na minutę, czyli zwiększyć tempo pracy. Były to jednak wymaganie niemożliwe do sprostania przez człowieka, toteż po pracowniczych protestach, z głupiego i chorego pomysłu owego się wycofano.
Robota to również stresująca, częstokroć wystawiająca układ nerwowy i psychikę na zaiste trudną próbę; zwłaszcza, gdy trzeba się użerać z chamskim, mającym pretensje o byle co klientem. No i odpowiedzialna – przecież w kasie są pieniądze. Z kolei te, co wpływają każdego miesiąca na konto, dalece nie zawsze powalają na kolana; bywa, że nie wystarczają na utrzymanie.
Patologie owe, szczególnie oczywiście te związane z nadmiernym wysiłkiem fizycznym, przybierają na sile w okresie przedświątecznym, kiedy mamieni reklamami, co rozbudzają w nas nie zawsze uzasadnione potrzeby konsumpcyjne, albo też kierowani chęcią kupienia tego, co rzeczywiście będzie im potrzebne, ludzie tłumniej niż kiedy indziej walą do sklepów. Wtedy to panie i panowie przy kasach przewalić muszą jeszcze więcej towarów… i jeszcze szybciej niż zwykle.
Wszyscy chcemy i lubimy, gdy nasza praca jest szanowana. Dlatego szanujmy też osoby, które dziś, jutro i przez następne dni podstawią nabywane przez nas towary pod czytnik, choć ręce, bywa, będą im już prawie odpadały. Pamiętajmy, że jeśli świąteczne zakupy nas wkurzają, to dla osób po drugiej stronie lady są one naprawdę ciężką, niewdzięczną harówą, wykonywaną po to i tylko po to, by zdobyć środki utrzymania siebie oraz rodziny, nierzadko nader skromne.
PS. Jutro notki nie będzie (ważny wyjazd), za co serdecznie z góry przepraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor