Rozkaz, który zhańbił
W
Polsce odbywa się parlamentarny szczyt NATO. Przedstawiciele
parlamentów państw członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego
spotykają się więc w Warszawie, konkretnie w Sejmie. A tam trwa
protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Postanowili oni,
co zrozumiałe, skorzystać z okazji i poinformować świat o swojej
walce oraz sytuacji. W tym celu chcieli wywiesić przez okno
transparent z napisem: Polish
disabled children beg for a decent life („polskie
niepełnosprawne dzieci błagają o przyzwoite życie”).
Niestety,
zareagowała Straż Marszałkowska, zadaniem której jest pilnowanie
porządku w parlamencie. Jej funkcjonariusze wywiązali się z niego,
wedle medialnych doniesień, nader brutalnie – uniemożliwili
protestującym wywieszenie transparentu, wykręcając im ręce (chyba
chodzi o opiekunów, nie o samych niepełnosprawnych… z naciskiem
na „chyba”).
Bardzo
trudno to skomentować, nie używając słów powszechnie uważanych
za wulgarne i obelżywe. Mógłbym napisać, że nie mam pretensji do
ludzi ze Straży Marszałkowskiej, którzy po prostu wykonywali
rozkazy. Ale nie napiszę, gdyż byłoby to nieszczere. Są rozkazy,
których przyzwoity człowiek nie wykona. Przykładowo, podczas wojny
w Wietnamie zdarzały się wcale liczne przypadki, kiedy to
amerykańscy żołnierze rzucali bronią o ziemię, gdy otrzymali
polecenie strzelania do cywilów, zwłaszcza oczywiście kobiet i
dzieci, a nawet dokonywali samookaleczeń, by komend tych nie musieć
wykonywać. W moich oczach są oni bohaterami. A
przypominam w tym miejscu, że wojna nie hańbi żołnierzy, lecz
polityków, co ich na nią posyłają.
W
Sejmie jednak wojny nie ma, mimo iż Bezprawie i Niesprawiedliwość,
używając w tym celu marszałka Kuchcińskiego, przeistoczyło go w
twierdzę. Rozkaz zaatakowania POKOJOWO protestujących opiekunów
niepełnosprawnych był więc stuprocentowo haniebny, ktokolwiek go
wydał. Jego wykonanie również zhańbiło funkcjonariuszy Straży
Marszałkowskiej. Bo osoby prowadzące w Sejmie protest nie są
terrorystami,
bandytami,
psychopatycznymi
mordercami,
szaleńcami
czy innymi
patologicznymi
jednostkami,
zagrażającymi
bezpieczeństwu publicznemu (w tym przypadku oczywiście na terenie
parlamentu). To ZWYKLI ludzie, owszem, zdesperowani, ale
niestanowiący zagrożenia dla nikogo. Dla polskich parlamentarzystów
czy gości z innych państw NATO też nie. Są przy tym
przedstawicielami najsłabszej, najbardziej przez państwo i
nieludzki system kapitalistyczny poniewieranej grupy społecznej.
Osobami, które po prostu walczą o swoje, o to, co im się należy.
I
którym wykręca się ręce, żeby o ich sytuacji przypadkiem nie
dowiedzieli się prominenci z zagranicy.
Uniemożliwienie
protestującym niepełnosprawnym i ich opiekunom wywieszenia
transparentu zhańbiło nie tylko Straż Marszałkowską oraz
Marszałka Kuchcińskiego, lecz całą Polskę. Przykro mi o tym
pisać, ale tak właśnie jest. Rozliczmy za to PiS podczas wyborów!
I
tym właśnie
akcentem kończę tę z konieczności niewesołą notkę.
Komentarze
Prześlij komentarz