Cewnik dla Jarosława
Sejm
zajął się wreszcie (pozornie, o czym za chwilę) problemami osób
niepełnosprawnych, o których już ponad trzy tygodnie przypominają
protestujący na terenie parlamentu ich rodzice i opiekunowie, wraz
oczywiście ze swoimi dziećmi. Oto posłowie zebrali się i
uchwalili PiS-owską ustawę, rzekomo spełniającą oczekiwania
protestujących. Przewiduje ona m. in. dostęp do darmowych cewników
i pieluchomajtek, możliwość dostania się do lekarzy bez kolejki
(protestujący na konferencji prasowej udowodnili, że będzie to
fikcja), podobnie jak do aptek, i kilka innych udogodnień.
Oczywiście
nie ma tu mowy o spełnieniu głównego postulatu uczestników
protestu, jakim jest podniesienie kwoty zasiłku pielęgnacyjnego do
500 zł miesięcznie (obecnie wynosi ona 153 zł, i kwota ta nie bywa
waloryzowana od DWUNASTU LAT!!!). Protestujący i tak wykazali w tym
względzie gotowość do dalece posuniętego kompromisu, proponując
podwyższanie rzeczonego świadczenia w kilku etapach. Ale PiS-owcy
nie chcą o tym słyszeć; bredzą też, że ustawa, którą przyjęli
(o ile, oczywiście, wejdzie ona w życie), oznaczała będzie dla
rodzin z osobami niepełnosprawnymi oszczędności przekraczające
500 zł miesięcznie, co zdaniem tychże politykierów doprowadzić
ma właśnie do realizacji omawianego postulatu.
Mówiąc
krótko, Bezprawie i Niesprawiedliwość dalej nie robi nic innego,
jak tylko próbuje wulgarnie orżnąć niepełnosprawnych i ich
opiekunów, udając, że im pomaga (ot, prawicowa obłuda), a
niektórzy z jego (p)osłów i ministrów jeszcze tych ludzi
obrażają. W ogóle pogarda, jaką PiS-owcy wykazują się wobec
protestujących, przekracza tę, którą Platformersi i PSL-owcy
zaprezentowali przed czterema laty… a to wielka sztuka.
Przegłosowanie
bubla prawnego oczywiście nie doprowadziło do zakończenia
protestu; jego uczestnicy podkreślają, iż ich podstawowe żądanie
nie zostało spełnione. Jasne, że nie!
Przecież
osoby niepełnosprawne, podobnie jak wszystkie inne, mają różne
potrzeby, nie tylko zdrowotne. Nie każdy z tych ludzi wymaga cewnika
czy pieluchomajtek. Za to wszyscy muszą jeść, wszyscy muszą się
w coś ubrać – a darmowego jedzenia i odzieży PiS jakoś
zagwarantować nie chce. Część z tychże niepełnosprawnych
chciałby również od czasu do czasu wybrać się do kina czy
teatru, i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego ani złego; kontakt z
kulturą i sztuką jest ogromnie ważny dla każdego człowieka. To,
co pragnie im wcisnąć Bezprawie i Niesprawiedliwość, bynajmniej
nie gwarantuje zaspokojenia takich potrzeb. Wygląda to na próbę
jak najszybszego i jak najłatwiejszego pozbycia się problemu,
którym z perspektywy rządzących jest sejmowy protest.
Cała
sprawa ma jednak drugie, bardziej ponure dno. Otóż, w (k)raju nad
Wisłą, mimo upływu dekad, wciąż pokutuje stereotypowe podejście
(świadczące, jak bardzo unurzanym w dziczy jesteśmy
społeczeństwem), że osoba niepełnosprawna powinna siedzieć w
domu i tam sobie – przepraszam za wyrażenie – zdychać, a jeśli
miałaby gdziekolwiek wyjść, to co najwyżej do lekarza albo do
apteki. Gdyby miała wybrać się do kina, teatru, muzeum czy na
basen, byłaby to „fanaberia”. Taką wizję niepełnosprawnych i
ich sytuacji podzielają zwłaszcza bogobojni, wrażliwi na los
bliźniego prawicowcy, w tym oczywiście ci z Bezprawia i
Niesprawiedliwości. Ich najnowsze ustawowe dzieło taki właśnie
przekaz zawiera: owszem, można niepełnosprawnym ułatwić (w każdym
razie, na papierze) dostęp do lekarza czy apteki, można im dać
darmowe cewniki i pieluchomajtki (bo przecież to największe
marzenie ich życia), ale broń Boże gotówki do ręki, bo mogliby
ją wydać na „fanaberie”. Takie jak jedzenie, picie, odzież,
obuwie tudzież wizyta w kinie od czasu do czasu.
A
teraz tak. Pan Kaczyński Jarosław, wódz Bezprawia i
Niesprawiedliwości, ma podobno (trudno to zweryfikować, ponieważ
jego partia wszelkie informacje na ten temat utrzymuje w tajemnicy)
poważne problemy zdrowotne, konkretnie z kolanami. Z tegoż powodu
musi nawet przejść operację (lub już przeszedł; znów trudno to
ustalić). Nie życzę mu źle, ale czasami zdarza się, iż operacje
się nie udają. Może się okazać, że Jarosław Kaczyński nie
będzie mógł normalnie chodzić, toteż sam stanie się osobą
niepełnosprawną. Jak napisałem, absolutnie mu takiego nieszczęścia
nie życzę, niemniej jednak zastanawiam się, jak by się poczuł,
gdyby znalazł się w podobnie tragicznej sytuacji, gdyby musiał,
dajmy na to, jeździć na wózku inwalidzkim, nie mógłby się
nigdzie ruszyć bez pomocy drugiej osoby…
...i
gdyby jako remedium na te problemy zaproponowano mu darmowy cewnik.
Komentarze
Prześlij komentarz