Razem i czas pracy
Partia
Razem w ostatnich miesiącach chyba się mocno pogubiła, zwłaszcza
w kwestii własnej tożsamości ideologicznej. Wyrzucenie członka,
który przyznawał się do poglądów komunistycznych (choć NIE
bolszewickich!), zestawianie komunizmu z faszyzmem (co świadczy o
ignorancji, niedopuszczalnej zwłaszcza na lewicy) i powtarzanie tych
samych bzdur na temat PRL-u, jakie głosi prawica, świadczyły, że
działacze, a przynajmniej przywódcy tego ugrupowania raczej nie
wiedzieli, jaką drogę kroczyć.
Pojawił
się wszelako sygnał, że z wolna wracają, lub chociaż wrócić
próbują, na dobre lewicowe tory. Otóż, kilka dni temu Razem
zainaugurowało kampanię społeczną na rzecz skrócenia czasu pracy
do siedmiu godzin dziennie przy zachowaniu dotychczasowych pensji;
zaczęło też zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy w
tym zakresie.
Jest
to idea, której naprawdę trzeba przyklasnąć. W wielu państwach
wysokorozwiniętych (a Polska ponoć zalicza się do tej grupy) już
od lat ekonomiści i inni badacze podnoszą konieczność skrócenia
czasu pracy lub przynajmniej takiego jego przeorganizowania, by
pracownicy mieli więcej wolnego. Rozwiązania w tym zakresie
wdrożono już m. in. we Francji czy w Szwecji. Chodzi o to, że
człowiek wypoczęty będzie pracował wydajniej, a w skali
społecznej skrócenie czasu pracy spowoduje też konieczność
zatrudnienia większej liczby osób, czyli będzie to skuteczna
metoda walki z bezrobociem. Nadto, postępująca informatyzacja i
robotyzacja powodują, że pracy – w każdym razie w dotychczasowym
tego słowa znaczeniu – będzie coraz mniej, zwłaszcza w branżach
związanych z produkcją przemysłową. Przybywa również zawodów,
w których znacznie bardziej niż odsiedzenie czy odstanie ośmiu
godzin liczy się jakość wykonywanych zadań.
No
i nie należy zapominać, iż robota męczy. Zbyt długie przebywanie
w niewygodnej pozycji powoduje liczne problemy zdrowotne, zaś
przemęczenie i przepracowanie jest niezdrowe także dla ludzkiej
psychiki. Zła organizacja pracy (z jaką w Polsce mamy w wielu
przedsiębiorstwach do czynienia) przyczynia się do marnowania czasu
w firmie, co także nie jest specjalnie zdrowe i rodzi poczucie
jeszcze większego wycieńczenia.
Toteż,
bez dwóch zdań, skrócenie czasu pracy jest jak najbardziej
wskazane. Większość cywilizowanego świata zmierza w tym właśnie
kierunku.
Niestety,
(k)raj nad Wisłą, jak zwykle od kilkuset lat, ma ogromne problemy z
nadążeniem za cywilizacyjnymi przemianami. U nas nawet
ośmiogodzinny dzień pracy już dawno stał się fikcją, ze względu
chociażby na uśmieciowienie zatrudnienia, plagę wymuszonych na
pracownikach przez kapitalistów firm jednoosobowych czy niskich
płac, zmuszających robotników do harówy na kilku etatach.
Działający na naszym rynku kapitaliści wymagają, aby pracownicy
zasuwali jak najdłużej, jak najciężej, za jak najniższe
pieniądze, a najlepiej w ogóle za darmo (naturalnie, nie wszyscy;
są przedsiębiorstwa, gdzie wyzysk jest ograniczony).
Toteż
idea Razem, aby dzienny czas pracy skrócić do siedmiu godzin jest,
jak napisałem wyżej, nader słuszna i celowa. Oprócz tego jednak
trzeba walczyć z umowami śmieciowymi, wymuszonym samozatrudnieniem
i innymi formami wyzysku, skutkującymi tym, że Polacy pracują
znacznie dłużej niż tacy na przykład Japończycy, zarabiając
przy tym znacznie mniej.
Prawda
jest taka, że bez stabilnego zatrudnienia, płac pozwalających
utrzymać się na godnym poziomie i skrócenia czasu pracy NIGDY nie
ruszymy z miejsca, NIGDY nie zajdzie w Polsce rozwój cywilizacyjny,
a Polacy NIGDY się nie wzbogacą. Oparcie gospodarki na modelu
taniej siły roboczej, pracującej w zasadzie bez ograniczeń
czasowych i na niestabilnych warunkach, nie tylko hamuje progres, ale
też sprawia, że cofamy się, i to zaiste chyżo, w stosunku do
reszty świata. Nadto jesteśmy coraz bardziej zmęczeni i chorzy, z
czym nasz system opieki zdrowotnej sobie nie radzi.
Mówiąc
krótko, inicjatywa Razem jest jak najbardziej warta poparcia, ale
reforma naszego półniewolniczego rynku pracy wymaga znaczne więcej
działań na rzecz proletariatu.
Komentarze
Prześlij komentarz