Ukarać satyryka za satyrę

Jeżeli ktoś z Was, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, żywił jakiekolwiek wątpliwości, czy Polska pod rządami Bezprawia i Niesprawiedliwości jest jeszcze państwem demokratycznym, to może spokojnie stwierdzić, że NIE. W państwach demokratycznych przestrzegane są bowiem prawa i wolności człowieka i obywatela, w tym jedna z najważniejszych – wolność słowa. Aparat represji państwa demokratycznego nie karze obywateli za krytykę polityków, rządu czy ustroju. W PiS-owskiej zaś Polsce realia, niestety, wyglądają inaczej…
Oto pan Antoni Szpak, satyryk z Kabaretu Klika, usłyszał zarzut… „znieważenia narodu polskiego”, postawiony oczywiście przez skrajnie upolitycznioną prokuraturę pod wodzą ministra Zbigniewa Zero… znaczy, Ziobro. Za co? Ano, satyryk ów zwrócił się publicznie do prezydenta Andrzeja Dudy, goszczącego na antenie Radia, (które) ma Ryja, w ten sposób: Panie Adrianie, za takie zasługi wypada Ojca Dyrektora nie tylko w rękę pocałować. Jedynie w durnym, kołtuńskim kraju może dojść do takiej paranoi (źródło cytatu: https://www.facebook.com/AkcjaDemokracja/photos/a.306345959488988.1073741828.277892342334350/754371118019801/?type=3&theater). Może za to iść siedzieć nawet na trzy lata. Oczywiście, pan Szpak bynajmniej nie uważa, by znieważył naród polski, no i zamierza się bronić, korzystając przy tym z pomocy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Cóż, jako przedstawiciel narodu polskiego, bynajmniej NIE CZUJĘ się przez pana Szpaka znieważonym. A jego słowa krytyki, wymierzone w patologiczne relacje władz państwowych i holdingu medialnego należącego do toruńskiego redemptorysty-kapitalisty, uważam na jak najbardziej uzasadnione.
Poza tym, człowiek ów jest kabarecistą, satyrykiem, czyli osobą zawodowo parodiującą otaczającą nas rzeczywistość, przedstawiającą ją w krzywym zwierciadle, w postaci zabawnej – tak, również po to, aby skrytykować to, co jest złe. Skrytykować na platformie humoru. Mieć zatem pretensje do satyryka, że stosuje satyrę na linii obywatel-polityk (w tym wypadku oczywiście obywatel-prezydent), to tak, jak gdyby mieć pretensje do aktora, że gra w teatrze czy filmie, do piekarza, że piecze chleb, do pisarza, że pisze, czy do kierowcy, że prowadzi samochód.
Co gorsza, stawianie satyrykowi zarzutów za satyrę jest jaskrawym naruszeniem wolności słowa. Podobnie jak stawianie ich każdemu jednemu obywatelowi, bez względu na profesję, za to, że krytykuje władzę, prawo czy ustrój. Jest to forma represji charakterystyczna dla dyktatur, w tym tej najgorszej, faszystowskiej. Warto dodać, że w (k)raju nad Wisłą już co najmniej raz próbowano dowalić satyrykowi za pomocą aparatu represji i nadzoru; chodzi oczywiście o zarzuty dla twórcy bloga Antykomor, którego za rządów Platformy (anty)Obywatelskiej chciano ukarać za krytykowanie prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Wolność słowa stanowi, wraz z innymi wolnościami i prawami człowieka i obywatela, fundament demokracji. Jeżeli jej nie ma, demokracja zaistnieć nie może. Każdy obywatel ma bowiem prawo wypowiadać się na dowolne tematy, w tym związane z państwem i jego funkcjonowaniem, prawem, ustrojem i polityką. Każdy ma też prawo do swobodnego uprawiania twórczości artystycznej oraz badań naukowych. Każdy zaś rząd, łamiący te zasady, MUSI stracić legitymizację do rządzenia.
Oczywiście, wolność słowa, podobnie jak wszystkie inne, ma swoje granice. Na przykład zniesławienie i zniewaga. Szkalowanie (nie mylić z krytyką ani nawet obrażaniem!). Nawoływanie do przemocy. Innymi słowy, krzywda drugiej osoby lub zbiorowości. Pan Antoni Szpak wszelako granic tych NIE przekroczył, jego wypowiedź jak najbardziej mieści się w ramach obywatelskiej – a tym bardziej satyrycznej – krytyki.
Trzeba jednakowoż przyznać, iż problem jest znacznie głębszy niż „tylko” zarzuty dla satyryka. Otóż, PiS-owski aparat represji i nadzoru pokazuje, że KAŻDY, kto ośmieli się w jakikolwiek sposób krytykować tę partię, jej sojuszników tudzież metody rządzenia, może trafić za kratki.
I to jest szalenie niebezpieczne. Dla nas wszystkich. W tym dla naszego życia. Bo skoro dziś stawia się zarzuty artyście kabaretowemu, jutro mogą niczym grzyby po deszczu wyrosnąć obozy zagłady, a w nich komory gazowe i piece krematoryjne. Bynajmniej tu nie przesadzam. Wszakże już trwają represje wobec niepokornych obywateli, np. uczestników demonstracji antyrządowych i antyfaszystowskich, ośrodków opiniotwórczych (choćby portali lewicowych czy ściganie dziennikarza, którzy ujawnił zbrodnię popełnioną na Igorze Stachowiaku), ugrupowań politycznych (dwuletni areszt wydobywczy i proces polityczny założyciela partii Zmiana) oraz naukowców (wejście policji na uniwersytecką konferencję NAUKOWĄ poświęconą Karolowi Marksowi).
Stąd już tylko krok do uznania myślozbrodni za przestępstwo, i to zagrożone najwyższą karą…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor