Zardzewiały kandydat
Wybory
prezydenckie odbędą się 28 czerwca (o ile znów znów coś nie
wypali), wątpliwości co do ich konstytucyjności są poważne,
kampania wyborcza się rozwija. Kandydaci znów wyruszyli w teren,
walcząc o głosy, a Rafał Trzaskowski, nowy kandydat Koalicji
Obywatelskiej i prezydent Warszawy w jednej osobie, zbiera podpisy.
Nie wiadomo, czy uda się go zarejestrować; Bezprawie i
Niesprawiedliwość zrobi wszystko, bo temu przeszkodzić, ponieważ
to on właśnie może najmocniej zagrozić Dudzie Andrzejowi.
Niemniej
jednak, zamiana pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na pana Rafała
Trzaskowskiego wywołała (w internecie przynajmniej) euforię w
przeciwników PiS-u, zwłaszcza u tych bliższych KO, bo z
lewicowcami to już różnie bywa. Bowiem kandydat niby to jest
postępowy, nowoczesny, wykształcony, wygadany, z pewnością pokona
Andrzeja Dudę…
Ano
właśnie, czy aby na pewno?
Nie
da się zaprzeczyć, że pan Trzaskowski to człowiek robiący
ogólnie dobre wrażenie. Kulturalny i elegancki, sprawia wrażenie
obytego, czyli na pierwszy rzut oka idealny kandydat na prezydenta.
Do tego chwali się, że lubi zwierzęta, często pozuje do zdjęć
ze swoim pieskiem. Wszystko to są naprawdę wspaniałe cechy, nasz
dzisiejszy bohater przypomina samochód prosto z salonu, lśniący
nowością. Kiedy jednak zdrapiemy lakier, oczom naszym ukaże się
rdza.
Jedną
jej plamą jest niejasny (delikatnie rzecz ujmując) stosunek pana
Trzaskowskiego do osób LGBT. Głośno podkreśla, że stoi po ich
stronie, niemniej jednak w szczegółach nie wygląda to aż tak
wesoło. Podpisał, przykładowo, prezydent Warszawy Kartę LGBT+,
dającą przedstawicielom mniejszości seksualnych ochronę przed
napaściami, zawierającą postanowienia dotyczące edukacji
seksualnej, itd. Bardzo dobrze, ale w internecie natknąć się można
na sygnały, że Karta realnie nie działa. Jej postanowień ponoć
nawet nie wdrożono w życie, mimo upływu czasu, czyli wychodzi, że
jej podpisanie było li tylko picem na wodę. Obym się mylił w tym
zakresie.
Niestety,
to nie wszystko. Pan Trzaskowski (o czym niedawno pisałem)
doprowadził do tego, że dziecko dwóch lesbijek nie otrzymało
dokumentów tożsamości, czyli dla państwa polskiego formalnie nie
istnieje. Prezydent Warszawy przekazał sprawę PiS-owskiemu
wojewodzie, no to wiadomo, co się z tym dalej stanie. Mowa tu o
realnej krzywdzie człowieka, konkretnie dziecka.
Swoje
do obrazu tego dołożył też lider PO, pan Borys Budka, mówiąc,
że śluby par jednopłciowych nie będą priorytetem w kampanii
Rafała Trzaskowskiego. Rodzi to poważne wątpliwości odnośnie
szacunku kandydata wobec praw człowieka jako takich.
Miał
on też zapobiec marszom neonazistów w Warszawie. Nie udało się –
druga plama rdzy.
Jak
na razie marnie również jest z programem pana Trzaskowskiego.
Często mówi on pięknie o równości, tolerancji czy wolności, z
jego słowami trudno się nie zgodzić. Ale konkretów brak. Bardzo
chciałbym, przykładowo, usłyszeć, co ma on do powiedzenia o
prawach pracowniczych, walce z umowami śmieciowymi. Albo o polityce
mieszkaniowej. Jakie ma pomysły na wyjście z kryzysu gospodarczego?
Co chce zrobić dla służby zdrowia? I tak dalej… Na razie jedyny
konkret, o którym pan Trzaskowski wspomniał, to likwidacja TVP. To
kolejna plama rdzy.
A
co z prawami kobiet? Co zrobi pan Trzaskowski, kiedy na jego biurko
prezydenckie trafi projekt odnośnie prawa antyaborcyjnego? Czy
będzie za jego liberalizacją, czy też pozostaje zwolennikiem
jeszcze mocniejszego zaostrzenia nazbyt restrykcyjnych przepisów?
Tak naprawdę pewności tu nie ma – i znów rdza.
Pan
Trzaskowski deklaruje się jako zwolennik świeckiego państwa.
Wspaniale, ogromnie mi się to podoba, jestem za. Ale tu własna jego
partia robi mu krecią robotę. Już to bowiem pan Borys Budka czci
setną rocznicę urodzin Jana Pawła II, już to KO głosuje w Sejmie
za przyznaniem Kościołowi pomocy publicznej. Sprawia to, że te
postulaty o świeckości państwa brzmią w ustach naszego bohatera
mało wiarygodnie. Rdza.
Sama
kampania (nieformalna wprawdzie) pana Trzaskowskiego jak do tej pory
przypomina raczej show w stylu Szymona Hołowni, a to nie wróży
dobrze… Plama rdzy.
Nie
oszukujmy się, żeby pokonać Andrzeja Dudę, nie tylko trzeba być
fajnym człowiekiem, ale też mieć dobry, konkretny program, mocno
różnić się ideologicznie od kontrkandydata oraz przeprowadzić
rzetelną, sprawną kampanię. To wszystko jak na razie u pana
Trzaskowskiego trzeszczy. A trzeszczenie owo staje się coraz
donośniejsze, rdza zaś na jego wizerunku – coraz lepiej widoczna.
Jeżeli sztab szybko tego nie poprawi, zachwyt wyborców może
wkrótce minąć, kampania natomiast zakończy się sromotną klęską.
A
czasu na poprawę jest niewiele...
Komentarze
Prześlij komentarz