Szerszy kontekst
Po
tym, jak policjant brutalnie zamordował czarnoskórego obywatela,
George’a Floyda (25 maja 2020 roku), w Stanach Zjednoczonych
wybuchły zamieszki, demonstracje oraz inne formy wystąpień
społecznych; trwają one do tej pory, lecz przybierają
łagodniejszą, bardziej pokojową formę.
Sytuacja
była i jest napięta; manifestacje tłumione były brutalnie przez
policję (aczkolwiek trafiali się też policjanci, co przyłączali
się do manifestujących), a prezydent Trump groził posłaniem na
ich uczestników – których w propagandzie swej załganej uznał
rzecz jasna za „wielkie zło” – wojska (wedle niektórych
medialnych doniesień, faktycznie pojawiło się ono na ulicach).
Jak
pisałem niedawno, to, co dzieje się w USA, stało się przyczynkiem
do rozwijającej się na świecie dyskusji o rasizmie i brutalizmie
państwowego aparatu represji. Niestety, w polskich mediach głównego
nurtu temat ów jest tylko jednym z wielu newsów; znacznie więcej
mówiono, pamiętam, o koronawirusie w Chinach. A jeśli już się o
zamieszkach wspomina, to zawsze z dopiskiem: „na tle rasowym”.
Jest
to generalnie prawda… ale niecała. Bo owszem, przemoc
amerykańskiej policji wymierzona jest szczególnie brutalnie w
Afroamerykanów, to do nich gliniarze strzelają najczęściej,
nawet, jeśli czarnoskórzy obywatele są nieuzbrojeni. I tak,
przeciwko temu uczestnicy demonstracji protestowali i protestują.
Ale doszły też inne tematy.
Konflikt
wyszedł poza kontekst li tylko rasowy – w manifestacjach udział
biorą ludzie o wszystkich kolorach skóry – a szybko przeistoczył
się w klasowy. Mamy bowiem do czynienia z walką biednych oraz
(coraz mniej licznych, bo ubożejących w przyspieszonym tempie)
średniozamożnych mieszkańców przeciwko bogatym i stojącym na
straży ich interesów polityków tudzież działającego z ich
smyczy aparatu represji i nadzoru. Zabójstwo George’a Floyda było
tylko iskrą na prochy, która wywołała eksplozję społecznego
gniewu.
Społeczeństwo
amerykańskie bowiem od lat, a nawet dekad (reaganomika z lat 80.,
czyli polityka gospodarka administracja Ronalda Reagana i z pewnymi
jedynie modyfikacjami utrzymana przez kolejnych prezydentów, a
polegająca na obniżaniu podatków najbogatszym, zmniejszaniu
wydatków budżetowych i socjalu, ograniczaniu ingerencji państwa w
gospodarkę, itd., co było korzystne dla najzamożniejszych
kapitalistów, niekorzystne dla proletariatu, a zabójcze dla warstwy
średniej) szybko ubożeje. Nakładają się na to kolejne kryzysy
ekonomiczne i gospodarcze, w tym obecny, wywołany przez epidemię
koronawirusa (lawinowo przybywa bezrobotnych).
Ludzie
– niezależnie od koloru skóry, przy czym Afroamerykanie, mimo
zniesienia segregacji rasowej, są tradycyjnie najbardziej
poszkodowani – masowo wypadają poza rynek pracy, rozrasta się
skala bezdomności. Pomoc państwa jest minimalna i zredukowana w
zasadzie tylko do podtrzymywania funkcji życiowych ludności; chodzi
to o kartki na żywność, z których, aby nie umrzeć z głodu,
korzysta – wedle różnych szacunków – od 45 do 60 mln
obywateli, a także o pakiety medyczne dla weteranów i najuboższych.
Coraz
więcej Amerykanów nie ma się za co leczyć; służba zdrowia jest
niemal w całości prywatna, a za opiekę medyczną trzeba płacić
lub mieć ubezpieczenie, jakie pokryje jej koszta… a jest ono
drogie. Między innymi dlatego koronawirus uderzył mocniej w
społeczeństwo amerykańskie niż w społeczeństwa europejskie.
Ci
Amerykanie, co pracę mają, też ubożeją (tzw. working poor), gdyż
zarówno neoliberalna polityka gospodarcza, jak też kolejne kryzysy
powodują spadek stabilności wynagrodzenia i zmniejszenie płac.
Ogólnie poziom życia większości społeczeństwa spada, i to
szybko… za to jeszcze prędzej bogacą się (na wyzysku oraz
zwolnieniach podatkowych) najzamożniejsi kapitaliści. Pogłębiają
się więc i poszerzają przepaście społeczno-ekonomiczne.
W
takiej sytuacji nie dziwi, że rośnie przestępczość, stanowiąca
wszak naturalny skutek nędzy, USA są krajem z największą na
świecie populacją więzienną, natomiast policjanci mordują ludzi
na ulicach...
I
to wszystko – dziczejący kapitalizm, brutalność państwowego
aparatu represji i nadzoru oraz rasizm – doprowadziły do tego, co
teraz dzieje w Stanach. Czy będzie to rewolucja, która doprowadzi
do powstania nowego, sprawiedliwszego ładu społecznego oraz
gospodarczego, czy też system jeszcze się pogorszy, czas pokaże.
Komentarze
Prześlij komentarz