Zbukiem w lekarza

W ciągu kilku ostatnich tygodni doszło do licznych ataków na lekarzy, pielęgniarki oraz innych pracowników medycznych, walczących z COVID-19. A to nie chciano tych ludzi wpuścić do autobusu, a to oblano farbą podjazd do domu, a to obrzucono wyzwiskami (słownie lub na piśmie), a to zniszczono samochód lekarki… Medycy co chwilę otrzymują mniej lub bardziej agresywne sygnały, iż są niemile widziani wśród innych obywateli, rzekomo obawiających się zarażenia koronawirusem.
Oczywiście, paskudne owe sytuacje jak najbardziej można, a nawet trzeba złożyć na karb ludzkiej zawiści, ciemnoty, zdziczenia, hipokryzji, itd. Jeszcze niedawno rządzący wespół ze społeczeństwem bili lekarzom i pielęgniarkom brawo (o podwyżki czy lepsze warunki pracy wszelako nie zadbali), teraz mamy do czynienia z nasileniem się skali pogardy, wrogości oraz ataków. Tylko czekać, aż ktoś zostanie pobity lub, nie daj Boże, zabity…
Z drugiej strony, nie można dziwić się ludziom, że ulegają strachowi, w tym wypadku oczywiście przed chorobą, toteż nieufnie, z lękiem traktują osoby mające bezpośredni kontakt z zarażonymi. Jest to przykre, lecz naturalne – jakkolwiek strach ów NIE USPRAWIEDLIWIA chamstwa, agresji ani wandalizmu.
I tu dochodzimy do tych, co strach ów szerzą. Mianowicie mediów. Pandemia koronawirusa to dla nich coś wspaniałego, wiadomo przecież, że najlepiej się sprzedają złe wiadomości, co oznacza, iż na szerzeniu paniki, lęku, poczucia zagrożenia można świetnie zarobić. I kiedy tak dzień w dzień różni „znawcy” (przeważnie nader mało mający wspólnego z prawdziwymi lekarzami, epidemiologami czy biologami; ci nie mają czasu, by wypowiadać się przed kamerą) straszą nas, jak to ów koronawirusa jest niebezpieczny, że to „najgorsza choroba, z jaką zetknęła się ludzkość” (brednia), że „każdy zarażony może umrzeć”, itd., to nie ma się co dziwić, że widz/słuchacz/czytelnik po prostu zaraża się, ale nie wirusem, lecz strachem. Zaczyna się panicznie bać choroby… co wszelako nie ma nic wspólnego ze zdroworozsądkowym poważnym podchodzeniem do realnego zagrożenia. Taki człowiek, zamiast stosować zasady bezpieczeństwa minimalizujące ryzyko (noszenie maseczki czy rękawiczek, zachowywanie odstępu od innych ludzi, wychodzenie z domu, kiedy trzeba, itd.), atakuje ludzi, którzy, jego zdaniem, mogą być nosicielami wiadomego mikroba, zwłaszcza pracowników medycznych. Podsycany dla zysku medialny lęk przeradza się w panikę, ta zaś w agresję.
Dzieje się tak również dlatego, że media podają, iż najłatwiej zarazić się jest w szpitalu czy innej placówce służby zdrowia. To prawda, ale należy przy tym wytłumaczyć odbiorcom, że ponury ów stan rzeczy jest winą tylko i wyłącznie rządu Jarosława Kaczyńskiego, dla niepoznaki z Mateuszem Morawieckim na czele. To bowiem rząd zawalił na całej linii, jeśli chodzi o dostarczenie lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom, itd. środków ochrony osobistej, płynów dezynfekcyjnych, sprzętu, itd.
To niedofinansowywanie przez lata służby zdrowia, zamykanie oddziałów szpitalnych i im podobne działania doprowadziły do tego, że system wybitnie nie radzi sobie z walką z koronawirusem, a przekształcanie na szybko niektórych szpitali w zakaźne i jednoimienne tylko przyczynia się do szerzenia epidemii. Nie ma zatem co obwiniać medyków, że zarażają siebie i pacjentów; jest to efekt nieudolności PiS-owców oraz poprzednich ekip rządzących. Ale tego media już odbiorcom nie tłumaczą.
A poza tym PiS-owcom chodzi właśnie o to, by obywatele żarli się między sobą, bo wówczas rządzący będą mogli zrobić z nimi, a raczej z nami, co chcą.
Na swojej drodze spotykałem różnych lekarzy. Byli wśród nich tacy, do których żywię ogromny szacunek. Trafiali się też tacy, co tego zawodu zdecydowanie nie powinni wykonywać. Ale wszystkim, którzy gardzą medykami, polecam skorzystanie z usług szamana.
PS. Jutro lub pojutrze notki może nie być (załatwiam sprawę urzędową). W razie czego, serdecznie przepraszam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor