Przetopić pomnik

Na początek – mała i miła dygresja. Mamy dziś dwie rocznice związane z Marią Skłodowską-Curie. Dokładnie sto piętnaście lat temu, 10 grudnia 1903 r., jako pierwsza kobieta w historii otrzymała ona Nagrodę Nobla z fizyki. Osiem lat później, 10 grudnia 1911 r., otrzymała – również po raz pierwszy w dziejach tegoż odznaczenia – drugą w swojej karierze Nagrodę Nobla, za pionierskie badania w dziedzinie radiochemii i odkrycie radu.
A teraz do meritum… czyli tematu znacznie mniej przyjemnego.
Jak doskonale wiemy, do pewnego czasu wychodzą na jaw naprawdę paskudne (że popiszę się delikatnością) fakty z życia niejakiego Henryka Jankowskiego (1936-2010), prałata, kapelana „Solidarności” w latach 80. ubiegłego stulecia (co, w moich przynajmniej oczach, nijaką zasługą nie było) oraz wieloletniego proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku. Tego, co żalił się, że za zasługi nie zrobiono go biskupem, choć często publicznie paradował w stroju biskupim, a niekiedy nosił się wręcz jak… papież. Media informują oraz debatują nad tym, że księżulo ów miał dopuszczać się molestowania seksualnego dzieci, coraz głośniej mówią o tym również jego ofiary, dziś ludzie dorośli.
W związku z tymi oskarżeniami, stojący w Gdańsku pomnik Jankowskiego już to ochlapywano czerwoną farbą, już to umieszczano na nim bądź w jego najbliższej okolicy dziecięce buciki (chodzi rzecz jasna o akcję Baby Shoes Remember, upamiętniającą ofiary księży-pedofilów i będącą wyrazem solidarności się z tymiż ofiarami); coraz częściej padają też żądania, by monument ów usunąć – odniosę się do nich w dalszej części notki.
Oczywiście to dobrze, że cała sprawa wypłynęła, szkoda tylko, że tyle lat po śmierci kapelana „Solidarności”. Cieszę się również, iż spotkała się ona z szybką reakcją znacznej części społeczeństwa. Jest jednakowoż kilka „ale”. Główne prezentuje się tak, że o zboczonych preferencjach Jankowskiego i jego nazbyt zażyłych relacjach z osobami małoletnimi, wiedziano od dawna. Pierwsze informacje na ten temat miały już podobno krążyć w latach 80. wśród solidarnościowych prominentów; przyznał to w wywiadzie sam Lech Wałęsa, ale podkreślił, że dla niego wieści o molestowaniu dzieci były szokiem. W roku 2003 prokuratura rozpoczęła nawet śledztwo, po tym, jak wyszło na jaw, że od 2001 r. Jankowski spał w jednym łóżku z pewnym nastolatkiem, którego zabierał też na zagraniczne wyjazdy, przezywał mu prezenty oraz pomoc finansową (czyli traktował dziecko jak prostytutkę). Organa ścigania ustaliły wówczas, że u gdańskiego proboszcza na plebanii przebywali i nocowali także inni chłopcy w podobnym wieku; odkryły tam również kasetę video z filmem porno, jak również wykryły ślady kasowania twardych dysków, być może celem pozbycia się materiałów pornograficznych. W związku z oskarżeniami o molestowanie seksualne nieletnich – którzy mieli, jak się okazuje, bywać na przyjęciach organizowanych przez prałata, podczas których nalewali wódkę ich dorosłym uczestnikom… choć na samym nalewaniu ich zadanie wcale nie musiało się kończyć – w roku 2004 zdjęto Jankowskiego z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy. Śledztwo wszelako umorzono, a sprawę wyciszono, zaś w roku 2007 Roman Giertych (tak, tak – obecny adwokat Platformersów), ówczesny minister edukacji, odznaczył prałata Medalem Komisji Edukacji Narodowej. W 2012 r., już po śmierci byłego kapelana „Solidarności”, odsłonięto jego pomnik.
Co ważne, o zboczonych zainteresowaniach Jankowskiego pisały, i to jeszcze przed rozpoczęciem śledztwa w tej sprawie, antyklerykalne czasopisma, w tym NIE Jerzego Ubrana; wówczas wszelako nie potraktowano sprawy poważnie. Były to bowiem czasy, gdy solidarnościowcy z lat 80. oraz ich sojusznicy w sutannach traktowani byli przez prawicowe i liberalne ośrodki medialne jak święte krowy, a jakakolwiek ich krytyka ukazywana była jako „atak wściekłego lewactwa”. No to teraz wychodzi, jakie osobniki maczały paluchy w działaniach opozycji „demokratycznej” z czasów PRL-u…
Generalnie, należy się cieszyć ze zmiany klimatu, z tego, iż o pedofilii księży, w tym Jankowskiego, mówi się coraz otwarciej. Szkoda, że tak późno. Jeszcze smutniejsze jest to, że tego, jak się okazuje, zboka nie postawiono za życia przed sądem i nie skazano.
Jedyne, co dziś można zrobić, to wyśledzić i ukarać obecnych księży pedofilów, zaś ich ofiarom Kościół katolicki powinien finansowo zadośćuczynić. Ofiarom Jankowskiego też.
Co się zaś tyczy słynnego gdańskiego pomnika prałata, to bardzo mi się podoba pomysł, na jaki niedawno natrafiłem w internecie, by monument ów przetopić na pomnik upamiętniający dzieci molestowane i gwałcone przez zboczeńców w sutannach, w tym oczywiście przez Jankowskiego. Bo im akurat upamiętnienie zdecydowanie się należy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku