Kogo mam podziwiać

Na początek trzy dygresje. Pierwsza: wczoraj, tj. 16 grudnia, minęła setna rocznica powstanie Komunistycznej Partii Polski. Z tej okazji jej obecnym członkom – bo ugrupowanie to działa – życzę, aby zakończyły się wymierzone w nich prześladowania ze strony PiS-owskiego aparatu represji. Życzę im również licznych sukcesów na polu polityki i edukacji, zwłaszcza w przekazywaniu prawidłowego znaczenia słowa „komunizm”. Dygresja druga: wczoraj też minęła druga rocznica od uchwalenia podczas sfałszowanego, nielegalnego posiedzenia Sejmu na Sali Kolumnowej zbrodniczej, haniebnej ustawy zwanej „dezubekizacyjną”, na podstawie której odebrano emerytury osobom zatrudnionym w instytucjach podległych PRL-owskiemu MSW. Ów akt prawny poskutkował śmiercią kilkudziesięciu osób, a tysiące zepchnął w nędzę. Z tego względu jego autorom serdecznie życzę losu nader niewesołego. I dygresja numer trzy: grudzień zbliża się do końca, a ustawa budżetowa na rok 2019 nadal nieuchwalona. Może to świadczyć o tym, że niejaki Kaczyński Jarosław będzie chciał przyspieszyć w przyszłym roku wybory parlamentarne. Opozycja musi się na to przygotować. Pisząc „opozycja”, mam naturalnie na myśli SLD, Razem, Zielonych i inne partie lewicowe oraz prodemokratyczne ugrupowania pozarządowe, ewentualnie też ugrupowanie Roberta Biedronia, o ile powstanie… bo na PO czy Przestarzałą to niespecjalnie liczę.
Dobrze, a teraz przechodzimy do tematu. Czyli do tego, że propaganda, sączona co dzień przez kapitalistyczne media, usiłuje mi wmówić, komu winien jestem podziw, szacunek i tym podobne odczucia.
I tak, oglądając na przykład TVN24, dowiaduję się, iż podziwiać mam brytyjską rodzinę królewską. Kompletnie nie kapuję, dlaczego miałbym to robić. Owszem, dla księcia Karola żywię pewien szacunek, za to oczywiście, że wspomógł finansowo Tatarów Podlaskich po pożarze, który ich dotknął. Żywię też dość ciepłe uczucia wobec Meghan Markle, gdyż swoje w życiu przeszła, by uzyskać obecną pozycję społeczną. Reszta jednak rodziny królewskiej to osoby, jakie swój status oraz swoje bogactwo odziedziczyły (a zatem nie włożyły żadnego wysiłku w ich zdobycie. Nadto, na utrzymanie tych ludzi łożą, płacąc oczywiście podatki, brytyjscy obywatele... i nie tylko, bo kanadyjscy, australijscy oraz z innych państw Brytyjskiej Wspólnoty Narodów też. Cóż więc miałbym tu podziwiać? Tym bardziej, że Brytyjczykiem nie jestem.
Dalej, prokapitalistyczne media wmawiają mi, że koniecznie żywić muszę podziw, szacunek, a wręcz uwielbienie dla najzamożniejszych Polaków, właścicieli największych polskich bądź udziałowców zagranicznych koncernów – milionerów i miliarderów w rodzaju Kulczyków. Tytułem ich rzekomej chwały mają być właśnie bajońskie sumy na kontach, przeważnie… no cóż, w rajach podatkowych. A mam ich podziwiać, bo oni się „dorobili”.
Napiszę tak: przedsiębiorców rzeczywiście podziwiam – tych małych i średnich, bo oni faktycznie ciężko harują, nadto wyzyskiwani są (tak, wielki kapitał z reguły wyzyskuje mniejszy) oraz często kantowani przez ogromnych kontrahentów. Podziwiam również osoby prowadzące spółdzielnie, zwłaszcza oczywiście te, co świetnie sobie radzą na rynku. Spółdzielnia bowiem to czysto SOCJALISTYCZNA forma przedsiębiorstwa, umożliwiająca uzyskanie udziału w zyskach WSZYSTKIM zatrudnionym przy produkcji osobom. Nie żywię za to nijakiego podziwu wobec miliarderów czy milionerów, którzy „dorobili się” gigantycznych sum, pasożytując na pracy proletariatu i kombinując, jak by tu uniknąć płacenia podatków.
Podobno podziwiać mam również sportowców. I faktycznie, oni na podziw zasługują. Bo na swoje sukcesy pracują naprawdę ciężko i ponoszą gigantyczne wyrzeczenia. Na tej samej zasadzie podziwiam też twórców oraz artystów.
Dalej, podziwiam i wielce szanuję tych, o których prokapitalistyczne media nie wspominają. Kasjerki w sklepach mało-, a zwłaszcza wielkopowierzchniowych. Górników i hutników. Zawodowych kierowców. Kamieniarzy i drogowców. Robotników przy taśmie produkcyjnej. Lekarzy, prawników i urzędników. Nauczycieli (tych dobrych, bo w dziejach swojej edukacji spotykałem też takich, co owego zawodu pełnić zdecydowanie NIE POWINNI). Naukowców i badaczy. Sprzątaczki i sprzątaczy. Policjantów i żołnierzy. Działaczy społecznych i polityków – rzecz jasna tych kierujących się ideami, a nie żądzą władzy rozumianej jako dostęp do koryta. Dziennikarzy. Nałogowców próbujących wyrwać się z uzależnień. Bezdomnych radzących sobie jakoś z życiem.
Słowem, powodem do podziwu jest dla mnie praca, wysiłek wkładany każdego dnia w swoje życie, w wykonywany zawód, walkę z przeciwnościami losu i samym sobą. Nie widzę za to najmniejszego powodu, by podziwiać czy uwielbiać kogoś, kto pławi się w luksusie kosztem innych ludzi, i nie zrobił praktycznie niczego, by sobie ów luksus wywalczyć. A właśnie takie jednostki nakazuje mi podziwiać i czcić kapitalistyczna propaganda, do czego oczywiście zastosować się nie mam zamiaru.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor