Prawica i katastrofa
Na ocenę działań rządu w sprawie powodzi przyjdzie jeszcze czas… aczkolwiek wygląda na to, że lepiej spisały się osoby obywatelskie i samorządy. Tymczasem premier Donald Tusk oskarżany jest (nie tak znowu bezpodstawnie) o zlekceważenie zagrożenia powodziowego. Szef rządu broni się w mediach, twierdząc, że początkowo prognozy pogody nie wyglądały niepokojąco. No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Dla Donalda Tuska może i faktycznie nie były one niepokojące (niekoniecznie zresztą musiał je śledzić, ma inne sprawy na głowie, z czego akurat nie kpię)… lecz dla jego doradców oraz poszczególnych ministrów (środowiska i klimatu, obrony… a nie, na Kosiniaka-Kamysza to nie ma co liczyć) powinny. Wszak nie bez kozery rozsyłano alerty ostrzegające nie tylko przed ulewami, ale też przed występowaniem zbiorników wodnych z brzegów; czyli zagrożenie było. Nie rozstrzygam tutaj, czy sam Donald Tusk sprawę olał, ale widać wyraźnie, iż obecny rząd i stojąca za nim, w większości prawicowa koalicja par