Jak Izrael wspiera antysemityzm

Obecna (choć oczywiście nie taka nowa, bo praktykowana od dekad) narracja Izraela – ze szczególnym uwzględnieniem tamtejszej prawicy – głosi, jakoby każdy, kto potępia czy krytykuje zbrodnie tego państwa (popełniane w Palestynie, Syrii, Libanie czy gdziekolwiek indziej), był „antysemitą”. Jeśli zaś potępiającymi czy krytykującymi są Żydzi – a wielu jest takich; osobiście bardzo tych ludzi szanuję, gdyż wyciągnęli oni słuszne wnioski z Holocaustu – to wedle owego propagandowego przekazu „nienawidzą samych siebie”.

Od pół roku izraelskie oskarżenia o „antysemityzm” sypią się wyjątkowo często i gęsto, z powodu oczywiście narastającego na całym świecie oburzenia, jakie wzbudza ludobójstwo w Gazie. Po niedawnej maskarze w szpitalu Al-Shifa, a zwłaszcza zamordowaniu siedmiorga wolontariuszy (o czym pisałem wczoraj), światowa wściekłość na izraelski terror jeszcze się naisla, co zrozumiałe. A przedstawiciele tego państwa reagują w charakterystyczny dla siebie sposób. Przykładowo, ambasador tego kraju w Polsce napisał post, w którym wszystkich Polaków wrzucił do jednego wora, zarzucając nam… zgadnijcie, co. Jego wypowiedź była przy tym skrajnie niemerytoryczna, na jednej linii ustawił bowiem autentycznych, hitlerowskich antysemitów z Konfederacji, i lewicowców, którzy po prostu sprzeciwiają się popełnianiu masowych zbrodni oraz uciskowi. A to, że nazwał przy okazji Izrael „państwem demokratycznym”, budzi jeno gorzki śmiech.

Izraelscy politycy nie rozumieją jednego. Otóż, sami są czynnikiem, który najmocniej wpływa na rozwój antysemityzmu – tego prawdziwego, czyli irracjonalnej, fanatycznej nienawiści do Żydów jako ludzi, ich religii i kultury oraz wszystkiego, co żydowskie. Tego, który stał się podglebiem dla licznych zbrodni, od pogromów po Holocaust. Tego, którzy TRZEBA zdecydowanie potępiać i zwalczać, podobnie oczywiście jak wszelkie inne formy nienawiści i nietolerancji.

Nie chodzi, rzecz jasna, o MERYTORYCZNĄ krytykę izraelskich zbrodni czy ogólnie okupacji Palestyny – NIE JEST ona antysemityzmem, zwłaszcza, że uskutecznia ją wielu Żydów, tak z Izraela (za co spotykają ich często brutalne represje), jak też z Diaspory. Jednakże określając ją w ten sposób, i to bezustannie, izraelscy propagandyści sprawiają, że pojęcie antysemityzmu ulega dewaluacji i uogólnieniu. Po prostu staje się jedną z wielu pustych obelg, rzucanych przez polityków, publicystów, kapłanów tudzież im podobnych osobników. To trochę tak, jak ze zbyt często puszczaną syreną alarmową – ludzie w końcu przestają zwracać na nią uwagę, a kiedy dochodzi do katastrofy, dziwią się, iż nie zostali ostrzeżeni.

Jeszce gorzej, że nazywanie przez Izrael wszystkich krytyków jego zbrodni „antysemitami” sprawić może, iż określenie to nabierze POZYTYWNEGO wydźwięku, co będzie już naprawdę groźne i może doprowadzić do podobnych tragedii, jakie znamy z historii. Skoro bowiem mianem „antysemity” określany jest każdy, kto sprzeciwia się mordowaniu mężczyzn, kobiet i dzieci, bombardowaniu szpitali czy ostrzeliwaniu konwojów z pomocą humanitarną, no to…

I właśnie pod takim płaszczykiem rozwija się prawdziwy antysemityzm, charakterystyczny dla skrajnej prawicy. Czyli nienawiść do Żydów, chęć ich krzywdzenia, a nawet mordowania. Izraelska propaganda promuje w licznych państwa (Polskę, obawiam się, wliczając) nacjonacjonalistyczne, faszystowskie i nazistowskie ugrupowania, które autentyczny antysemityzm mają w swoich programach. A są one straszliwie niebezpiecznie nie tylko dla ustroju demokratycznego (jak to w kapitalizmie, w ograniczonej formie, lecz to temat na inne rozważania), ale także dla ludzkiej wolności oraz życia. Pierwszymi, którzy ucierpią lub nawet zostaną zamordowani, jeżeli tacy fanatycy spod znaku swastyki dorwą się do władzy, będą Żydzi.

Perspektywa ta jest oczywiście przerażająca, ale boję się, że jak najbardziej realna, a wskutek idiotyzmu izraelskich polityków, coraz bardziej prawdopodobna.

Sprawia to, że warto być ostrożnym, krytykując izraelskie zbrodnie. Trzeba to czynić, gdyż nie wolno stać po stronie jawnego zła, a tego właśnie dopuszcza się terrorystyczne owo państwo, w imię rzecz jasna interesów wielkiego kapitału. Niemniej, zdecydowanie należy wystrzegać się sugerowania, że wszyscy Żydzi popierają mordowanie Palestyńczyków i innych Arabów (to nieprawda), że wszyscy Żydzi są źli (tacy sami z nich ludzie, jak z każdego innego), że mają rozlew krwi w genach, itd. Byłoby to takie samo świństwo, jak twierdzenie, iż wszyscy Polacy są antysemitami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor