Ciut lepiej lokalnie

Już w najbliższą niedzielę (czyli pojutrze) wybory samorządowe. Oddawali będziemy swoje głosy na wójtów/burmistrzów/prezydentów miast oraz radnych gminnych/miejskich, powiatowych i zsiadających w sejmikach wojewódzkich.

Są one bardzo ważne, od nich bowiem zależy, jak wyglądały będą nasze małe ojczyzny: gminy, powiaty i województwa, w jakim kierunku pójdą, i jak będzie się w nich żyło. Co oczywiście przełoży się na rozwój Polski jako całości… lub jego brak, jeśli zbyt wysokie poparcie znowu uzyska jakakolwiek prawica.

W poszczególnych jednostkach samorządu terytorialnego swoich kandydatów wystawiły zarówno partie, jak i komitety lokalne, pozapartyjne… acz różne z tym bywa, bo na liście jednego z takich niby-lokalnych komitetów dostrzegłem osoby, o których wiem, że są lu były powiązane z PiS-em. Głosując, zachować trzeba więc będzie ostrożność.

Jednakże nie tylko z tego powodu warto dokładnie rozważyć, kogo trzeba poprzeć. Otóż, niedzielna elekcja będzie kolejną szansą na trochę lepszą Polskę – tym razem lokalnie, ale jak wspomniałem wyżej, przełożyć się to może na poziom ogólnokrajowy.

Trochę lepszą, czyli bardziej przyjazną, taką, w której będzie żyło się nieco milej. Innymi słowy, mniej zabetonowaną (dosłownie i w przenośni), za to bardziej zieloną. Z czystszym powietrzem, glebą tudzież wodą. Z niewygórowanymi opłatami. Z dobrze funkcjonującą opieką zdrowotną, mieszkalnictwem oraz komunikacją publiczną. Z odpowiednią infrastrukturą dla mieszkańców, w tym osób starszych i z niepełnosprawnościami. Pomagającą ludziom, którzy pomocy potrzebują. Troszczącą się o zwierzęta, zarówno domowe, jak i wolno żyjące. Praworządną. Przestrzegającą praw człowieka. Tolerancyjną. I tak dalej.

A także mniej klerykalną, zacofaną/uwstecznioną, nurzającą się w katolickiej i prawicowej ciemnocie oraz nietolerancji. Tak, stawka niedzielnych wyborów jest również właśnie taka.

Zdecydowanie więc warto wspierać te osoby kandydujące, jakie nie tylko wiedzą, które drogi naprawić i gdzie postawić nowe latarnie uliczne (owszem, to bardzo ważne sprawy i w żadnym razie ich nie lekceważę), ale też są ludźmi postępowymi, z otwartymi umysłami. Pamiętajmy, iż dobrzy samorządowcy będą chcieli wprowadzić pozytywne zmiany w swojej jednostce samorządu terytorialnego nawet wówczas, gdy lokalny proboszcz, dziekan (oczywiście kościelny, nie uniwersytecki) czy biskup wrzaśnie: „Non possumus!”.

Podczas zeszłorocznych wyborów parlamentarnych w znacznej mierze zaprzepaściliśmy szansę na uczynienie Polski lepszym państwem, oddając zbyt mało głosów na Lewicę (mam prawo rzucać kamieniem, ponieważ sam na tę właśnie formację głosowałem), czyli znowu przekazując władzę klerykalnej prawicy, która w znacznej mierze kontynuuje politykę Bezprawia i Niesprawiedliwości, zwłaszcza w dziedzinie braku przestrzegania praw człowieka (ciąg dalszy piekła kobiet, olewanie postulatów osób LGBT+, kontynuacja zbrodni na granicy polsko-białoruskiej, itd.), przymilania się do Kościoła katolickiego oraz wysługiwania się amerykańskim imperialistom. Na szczęście, Lewica znalazła się w koalicji rządowej, co trochę ratuje sytuację.

Pojutrze zyskamy szansę częściowej przynajmniej naprawy tego błędu. Dlatego zdecydowanie warto głosować w wyborach samorządowych na postępowych lewicowców, a prawicowych wstecznych klerykałów kopnąć w miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor