Nóż na granicy

Polskie (czytaj: działające w Polsce, w zdecydowanej wszak większości obcy to kapitał) media znów popadły w amok. Oto na granicy polsko-białoruskiej ranny został mundurowy. Nożem. Dźgnięty przez migranta/uchodźcę (poszczególne ośrodki masowego przekazu najczęściej mylą te dwa pojęcia; pytanie, czy przez ignorancję, czy ze złej woli). Po raz któryś z rzędu więc biją nas po oczach tytuły w stylu: „Hordy migrantów szturmują Polskę!” i inne brednie, których nie powstydziliby się Kaczyński czy Hitler. Nie tylko media mają używanie, polityczna prawica, zarówno umiarkowana, jak i skrajna, również.

Tymczasem przypomnieć trzeba, że migranci, owszem, do Polski przyjeżdżają, nie przedzierając się wszelako przez wschodnią naszą rubież, lecz w zupełności legalnie korzystając z przejść granicznych. Najczęściej szukają pracy (ilu Turków pracuje na budowach, zaś Indusów w transporcie?), a nasze społeczeństwo z ich przybywania powinno się cieszyć.

Przez granicę z Białorusią natomiast usiłują się do (k)raju nad Wisłą, a przez jego terytorium do zachodnich państw członkowskich Unii Europejskiej dostać osoby uchodźcze, od dzieci po starców. Ich celem jest ratowanie własnego życia, uciekają bowiem z Bliskiego i Środkowego Wschodu tudzież Afryki przed wojnami, terroryzmem, dyktaturami, prześladowaniami politycznymi oraz religijnymi, głodem, a coraz częściej również przed katastrofalnymi zmianami klimatu. Przez kilkanaście ostatnich lat grubo ponad dwadzieścia tysięcy takich ludzi utonęło (zostało utopionych?) w Morzu Śródziemnym. Na granicy polsko-białoruskiej też giną, od paru ładnych lat, ci natomiast, co przeżyją, trafiają na długi czas do ośrodków dla cudzoziemców (obozów koncentracyjnych), gdzie traktowani są jak przestępcy, mimo iż najczęściej nie stawia się im zarzutów. A z reguły dochodzi do jeszcze gorszego procederu – skrajnie niehumanitarnych push-backów, czyli brutalnego wyrzucania z powrotem do Białorusi.

Innymi słowy, mamy do czynienia z masową zbrodnią. O której rzecz jasna wielokrotnie pisałem. Początkowo dopuszczał się jej klerofaszystowski nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości z przystawkami, obecnie sadystyczne jego dzieło kontynuuje rząd Tuska Donalda. I jeden, i drugi szmaci przy tym osoby uchodźcze, siejąc obrzydliwą, załganą propagandę na ich temat, tyle, że ta PiS-owska była totalnie idiotyczna, odwołująca się do najniższych, barbarzyńskich instynktów tej mafii/sekty, nie wspominając o tym, że świadczyła o zboczeniu jej autorów.

A teraz ten nóż…

Cóż, nie można wykluczyć, iż któraś z osób uchodźczych faktycznie dopuściła się takiego aktu przemocy. Jeżeli faktycznie do tego doszło, trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę, jak są traktowani (szargani, poniewierani, bici, przerzucani przez truty kolczaste, skazani na zamarznięcie, itd.), ludzie ci i tak bardzo długo wytrzymali, wykazując się gigantyczną cierpliwością.

Z drugiej wszelako strony, na portalach społecznościowych łacno znaleźć można wpisy aktywistów pomagającym ofiarom granicznej zbrodni i łamaniu tam praw człowieka. W niektórych wprost jest mowa, że mogła to być prowokacja. Do mnie argumenty te przemawiają.

Otóż, sposób transportu noża nie pasował do kogoś, kto chce dostać się do UE, by ratować swoje życie; zresztą, ludzie tacy rzadko biorą ze sobą jakąkolwiek broń, ważniejsze są dla nich chociażby telefony czy powerbanki. Bardzo za to przypominał metody, jakie już kiedyś stosowali białoruscy prowokatorzy, wkręceni pomiędzy osoby uchodźcze. Zdecydowanie nie da się zatem wykluczyć, iż tak było i tym razem, przy czym sytuacja przybrała dosłownie krwawy obrót.

Czyżby zatem za prowokacją stały służby/władze Białorusi? Wiele na to wskazuje, nie wykluczałbym jednak również polskiej strony. Tu przypomnieć muszę, że nie kto inny, a Donald Tusk, jeszcze jako Przewodniczący Rady Europejskiej, firmował dopuszczanie do tego, aby osoby uchodźcze masowo tonęły (były topione?) w Morzu Śródziemnym, a tym, którym udało się przepłynąć, robiono gigantyczne problemy na terenie UE. Pan Tusk jest w końcu takim samym rasistą i ksenofobem, co Kaczyński Jarosław; obaj pozostają wrogo nastawieni wobec ludzi spoza Polski i Europy, zwłaszcza, jeśli mają cokolwiek ciemniejszy kolor skóry.

Zbrodnicza polityka na granicy polsko-białoruskiej, prowadzona przez rząd Tuska, niczym się nie różni od tej, jaką stosowały nie-rządy PiS-u. I potrzebuje ku temu legitymizacji. Zwłaszcza, że elektorat PO cokolwiek krzywo patrzy na to, iż wojsko i straż graniczna zabijają żubry (giną potrącone przez pojazdy), zaś mieszkańcy Podlasia są coraz bardziej zmęczeni stanem wyjątkowym. Toteż trzeba na nowo wzbudzić strach w społeczeństwie, rzecz jasna przed „hordami” ze Wschodu i Południa, co to chcą mordować mężczyzn, gwałcić kobiety, a dzieci przechrzcić na islam (wśród osób uchodźczych są wyznawcy licznych religii). Prowokator dźgający żołnierza nożem świetnie się do tego celu nadaje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług