Krótka rzecz o bibliotece

Dziś 8 maja, czyli nie tylko (obok jutra) Dzień Zwycięstwa, ale też Dzień Bibliotekarza i Bibliotek. Z tej okazji wszystkim osobom wykonującym ten piękny i ogromnie pożyteczny dla społeczeństwa zawód składam serdecznie życzenia. Przede wszystkim tego, aby nigdy nie zabrakło osób czytelniczych ani wspaniałych pozycji literackich na bibliotecznych półkach. Ani też pieniędzy na funkcjonowanie owej jakże istotnej instytucji.

Tak, jednym z najważniejszych obowiązków władz publicznych – państwowych i samorządowych – jest, a w zasadzie powinno być łożenie na szeroko pojętą kulturę, do czego zalicza się również utrzymywanie bibliotek publicznych (w tym szkolnych). Rzecz jasna, jakość ich funkcjonowania zależy nie tylko od tego, jakie środki otrzymają już to od gminy, już to od rządu (np. z programu Ministerstwa Kultury), już to z Unii Europejskiej, lecz także – czy wręcz PRZEDE WSZYSTKIM – od kadry. Mam to szczęście, że w mojej miejscowości w bibliotece publicznej, wchodzącej w skład ośrodka kultury, pracują naprawdę świetni, kreatywni ludzie, których działania wręcz powalają, rzecz jasna w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiem wszelako, że w skali Polski różnie z tym bywa; nie brakuje, niestety, bibliotek mocno zaniedbanych, traktowanych przez polityków/samorządowców jako zło konieczne, ewentualnie pole do oszczędności.

Tymczasem instytucja ta pełni niezwykle istotną rolę nie tylko dlatego, że dostarcza (niektórym przynajmniej, tym cokolwiek więcej wymagającym, niż tylko gapienie się w taki czy inny ekran) osobom rozrywki w postaci książek do poczytania. Może wspaniale posłużyć do integracji społeczności lokalnej, organizując wydarzenia typu Dyskusyjne Kluby Książki (polecam uczestnictwo, fajna sprawa), spotkania autorskie, różne imprezy kulturalne, realizując projekty dla ludzi z poszczególnych grup wiekowych… Rzecz jasna, umożliwienie dostępu do literatury osobom, których nie stać na zakup książek (a nie oszukujmy się, tanie to one zdecydowanie nie są!) też jest wspaniałe, służy bowiem indywidualnemu i zbiorowemu rozwojowi. Ot, na przykład Skandynawowie dużo czytają, co stanowi jedną z przyczyn, dla których tworzą oni zamożne społeczeństwa; są ludźmi ze znaczną wiedzą, wyobraźnią i kreatywnością, a to przekłada się wspaniale na rozwój gospodarczy, ten natomiast na dobrobyt.

Z kolei biblioteki szkolne oraz uniwersyteckie, oczywiście dobrze wyposażone, są niezbędne w procesie kształcenia.

Mniejsze lub większe biblioteczki spotkać też można w różnych innych instytucjach, przykładowo na oddziałach szpitalnych. Ich znaczenie potrafię docenić, kiedy bowiem dwa lata temu trafiłem do szpitala po próbie samobójczej (efekt PiS-owskiej inflacji i patologii nieludzkiego systemu kapitalistycznego, o czym parę razy pisałem), zlokalizowane na oddziale książki – a sporo ich było, w tym wiele klasyków czy tytułów rzadko spotykanych – wydatnie pomogły w leczeniu depresji (rzecz jasna, nie obyłoby się bez terapii i leków); domowa biblioteczka też mi w tym pomaga, podobnie jak kolekcja filmów.

Toteż każde miejsce, gdzie zgromadzone są książki, traktuję jako sezam ze skarbami.

Zaś i biblioteki, i księgarnie uważam za jedne z najistotniejszych lokacji na mapie kraju.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor