Tablica z podziękowaniem

Polskie drogi do najbezpieczniejszych nie należą. Przeciwnie, mimo zachodzącej z roku na rok poprawy, statystyki wypadków, w tym śmiertelnych, wciąż są wysokie na tle europejskim.

Przyczyn ponurego owego stanu rzeczy jest wiele. Piratów drogowych nie brakuje, podobnie jak idiotów wsiadających w stanie nietrzeźwym za kierownicę. Piesi czy rowerzyści też częstokroć zapominają o ostrożności (niektórym wydaje się, że mogą przekroczyć jezdnię bez rozglądania się, rowerzyści jeżdżą pod prąd, nocą bez świateł ani odblasków, itd.; oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale dostatecznie wielu prosi się o kolizję z autem). Niejedna nawierzchnia pozostaje marnej jakości, a złe oznaczenie jest raczej regułą niż wyjątkiem. No i nie czarujmy się, niska zamożność większości spośród nas też robi swoje. Niby jesteśmy najbardziej zmotoryzowanym społeczeństwem Unii Europejskiej (serio!), lecz wynika to z daleko sięgających niedostatków komunikacji zbiorowej, a jeździmy w większości starymi wrakami, których stan techniczny pozostawia wiele do życzenia, co oczywiście negatywnie przekłada się na poziom bezpieczeństwa.

Władze, pod chyba wszystkimi partyjnymi sztandarami, od lat próbują coś z tym fantem zrobić. Najczęściej działania takie sprowadzają się do wdrażania coraz surowszych kar za wykroczenia i przestępstwa w ruchu drogowym. Niekiedy jest to słuszne, kiedy indziej nie. Przez długi czas na niemal każdym zakręcie stały fotoradary staży miejskich, bardzo często zawyżające pomiary prędkości (podobnie zresztą jak policyjne rejestratory, „suszarkami” zwane), co na zwalczanie piractwa drogowego nie przekładało się ni w ząb, za to służyło zdzieraniu pieniędzy z obywateli (znacznie lepiej działają zresztą punkty karne, które są też o wiele bardziej sprawiedliwe niż kary finansowe, jako że pozostają jednakowo dolegliwe dla wszystkich kierowców, niezależnie od ich kondycji materialnej). Wprowadzano też różne przepisy, takie jak pierwszeństwo pieszych stojących przy przejściu; zarówno jako kierowca, jak też pieszy średnio się na to zapatruję. Są i rozwiązania wielce pozytywne, chociażby remonty dróg, prawidłowe ich oznakowanie, instalowanie świateł czy budowy progów zwalniających (popieram, o ile są one prawidłowo zaprojektowane, tzn. zmuszają do zredukowania prędkości, ale nie grożą uszkodzeniem zawieszenia).

Co do mnie, moje obecne auto daje gigantyczną frajdę z jazdy, najlepiej relaksacyjnej, tzn. płynnej i bez szaleństw, tak w górnych limitach ograniczeń prędkości. Tych staram się nie przekraczać, co chyba wychodzi mi całkiem nieźle, jako że mając prawko od osiemnastu lat, złapałem jedynie trzy mandaty. A od pewnego czasu jest jeszcze coś, co tym bardziej skłania mnie – bez, co ważne, żadnego przymusu! – do zdejmowania nogi z gazu.

Mowa o specjalnych tablicach, jakich w Polsce przybywa – i oby było ich jak najwięcej, zwłaszcza tam, gdzie jest spory ruch pieszy tudzież rowerowy.

Kiedy podjeżdża się do takowej ze zbyt wysoką chyżością, świeci się ona na czerwono, nakazując kierowcy: ZWOLNIJ! Gdy natomiast ograniczymy prędkość do przewidzianej w danym miejscu przez znak, tablica rozjarza się przyjemną dla oka zielenią i jeszcze komunikuje: DZIĘKUJĘ! Jak dla mnie jest to świetne rozwiązanie.

Jasne, nie łudzę się – takie tablice nie zadziałają na ewidentnych kretynów czy wariatów; lecz na nich nie działa nic, poza, jak przypuszczam, zarekwirowaniem gabloty. Niemniej, mogą one być fajnym sposobem na skłonienie do rozważnej jazdy tych kierowców, którzy prowadzą rozsądnie, ale zagapili się czy po prostu zanadto pospieszyli. Zawsze to pomoże zwiększyć poziom bezpieczeństwa.

Sankcje mogą być negatywne (rzecz jasna kary) lub pozytywne (nagrody). Te pierwsze stosowane są przez władze publiczne znacznie częściej… i dalece nie zawsze okazują się skuteczne. Często wręcz przeciwnie – jeśli są nazbyt restrykcyjne czy ogólnie niesprawiedliwe, rodzą nie posłuszeństwo i idące za nim bezpieczeństwo, lecz (z reguły w pełni uzasadniony) opór obywatelski, a bywa, że i do tragedii prowadzą (przykładem nazistowskie zalegalizowane bezprawie antyaborcyjne we współczesnej Polsce czy zbrodnicze działania aparatu represji i terroru wobec osób uchodźczych na granicy z Białorusią). Z kolei na sporą liczbę osób mogą zadziałać sankcje pozytywne, w postaci przykładowo zielonego napisu: DZIĘKUJĘ! na tablicy przy drodze, skłaniając do ostrożnego, zgodnego z prawem zachowania.

To, że surowe kary przekładają się na wysoki poziom bezpieczeństwa, najczęściej okazuje się jedną wielką ułudą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług