Dlaczego pan Piotr

Kiedy pani Zuzanna Rudzińska-Bluszcz zrezygnowała z kandydowania na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, poczułem żal, gdyż jako świetna prawniczka i osoba ciesząca się zaufaniem organizacji społecznych, z pewnością naprawdę dobrze pełniłaby tę jakże istotną funkcję. Po ludzku wszakże nie dziwiłem się jej decyzji; i tak długo wytrzymała z tą swoją kandydaturą, biorąc pod uwagę, jak traktowali ją politycy, zwłaszcza prawicowi…

No, ale niedługo potem media obiegła wieść, że kandydatem na RPO zostać może Piotr Ikonowicz, jeden z najwybitniejszych polskich działaczy społecznych, do tego prawnik, dziennikarz i polityk (acz w parlamencie od dawna nie zasiadał). Pojawiały się coraz liczniejsze sygnały, iż może on liczyć na poparcie ugrupowań wchodzących w skład parlamentarnej Lewicy… I wczoraj faktycznie nadeszło potwierdzenie, że jej klub zgłosi go jako kandydata.

Na internetowych profilach osób o lewicowych poglądach dało się zaobserwować znaczny entuzjazm dla tej kandydatury. W pełni uzasadniony, bo pan Ikonowicz na Rzecznika Praw Obywatelskich nadaje się w równym stopniu, co pani Rudzińska-Bluszcz – a trzeba brać pod uwagę, że pan Adam Bodnar, pełniąc to stanowisko, zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko. A dlaczego tak uważam? Oto wybrane powody:

Już sam życiorys naszego dzisiejszego bohatera dobrze o nim świadczy. Piotr Ikonowicz, odkąd rozpoczął w latach 80. ubiegłego stulecia działalność społeczno-polityczną, zawsze stawał po stronie osób słabszych, poszkodowanych przez system i represjonowanych (już samo to wskazuje, że byłby dobrym RPO). W latach 1980-88 należał do NSZZ „Solidarność”, zapewne dlatego, że widział w tejże organizacji reprezentację interesów klasy politycznej, którą wspierał ze względu na swoje socjalistyczne przekonania. Był jednym z nielicznych lewicowców w tym gronie. Za tę działalność został nawet internowany. Wówczas zajmował się też dziennikarstwem. Należał również do grona osób, jakie reaktywowały Polską Partię Socjalistyczną (PPS).

W odróżnieniu jednak od większości solidarnościowców, Piotr Ikonowicz po 1989 roku nie skompromitował się i nie przeszedł na stronę prokapitalistycznej prawicy wyprzedającej Polskę, lecz pozostał po stronie klas pracujących, a także innych osób i grup niszczonych przez nieludzki system kapitalistyczny, który pan Piotr w nader merytoryczny sposób krytykuje. Próbował z nim walczyć jako polityk. W latach 1993 i 1997 dostawał się do Sejmu z listy SLD, wówczas koalicji ugrupowań lewicowych; opuścił Sojusz po tym, jak ten przeobraził się w jednolitą partię, założył wówczas wraz z kilkoma innymi posłami odrębne koło parlamentarne. Jako poseł sprzeciwiał się m. in. NATO-wskim bombardowaniom Jugosławii. W roku 2001 PPS poniosła porażkę wyborczą; po tym fakcie nasz bohater wystąpił z niej. Potem współpracował z innymi grupowaniami: Samoobroną i Ruchem Palikota; cóż, każdy popełnia błędy. Współtworzył Nową Lewicę (nie mylić z jednoczącymi się SLD i Wiosną), działającą w latach 2003-11. W roku 2014 założył kolejną partię, Ruch Sprawiedliwości Społecznej, istniejącą do dziś.

Większe, i to znacząco, niż w polityce sukcesy Piotr Ikonowicz odniósł jako działacz społeczny. Stoi mianowicie na czele Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, organizacji udzielającej pomocy osobom niszczonym przez system. Pan Piotr zasłynął zwłaszcza jako obrońca lokatorów eksmitowanych, w wielu wypadkach bezprawnie, ze swoich mieszkań (za pomaganie tym ludziom trafił nawet pod fałszywymi zarzutami za kratki). W pomoc poszkodowanym przez nieludzki system kapitalistyczny angażuje się na serio; potrafi chociażby spłacić czyjeś długi, udostępniał swoje mieszkanie osobom wyrzuconym z domu, itd. Wynika to, rzecz jasna, z jego socjalistycznej wrażliwości społecznej.

I właśnie ona jest głównym powodem, dla jakiego Piotr Ikonowicz byłby wspaniałym Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Otóż, człowiek pełniący tę funkcję powinien, jak sama nazwa wskazuje, stać na straży pełnego katalogu praw człowieka i obywatela, zawartego w polskim prawodawstwie, jak również osób, prawa których są łamane. Tu dochodzimy do sedna sprawy, ponieważ Piotr Ikonowicz doskonale zna ów katalog i wie, iż zaliczają się do niego: prawa pracownicze, prawa kobiet, prawa wszystkich mniejszości, prawa lokatorów, itd. Będzie – jeśli naturalnie obejmie rzeczone stanowisko – bronił ich wszystkich i z pewnością stanie po stronie każdego, czyje prawa są w (k)raju łamane, zwłaszcza osób biednych, niszczonych lub w najlepszym razie ignorowanych przez państwo polskie po 1989 roku.

Posiada ku temu odpowiednie kompetencje, jako prawnik z wykształcenia oraz wieloletni działacz społeczny. Bardziej nawet niż wiedza prawnicza istotne jest w tym wypadku to, że pan Ikonowicz doskonale zna problemy tzw. „zwykłego człowieka” i potrafi go reprezentować. Właśnie kogoś takiego potrzeba w biurze RPO – człowieka, który zainterweniuje w sprawie aktywisty(ki) represjonowanego(ej) przez PiS-owski aparat terroru, prześladowanej osoby LGBT lub przedstawiciela jakiekolwiek innej mniejszości, pracownika, któremu kapitalistyczny wyzyskiwacz nie płaci wynagrodzenia za pracę, lokatora wyrzucanego z domu na skutek zbrodniczej reprywatyzacji oraz każdego, kogo system państwowy i ekonomiczny wpakował w kłopoty.

No i jeszcze jedno. Piotr Ikonowicz jest człowiekiem niezależnym, który nie podporządkowuje się politykom. Dlatego, jeśli zostanie RPO, nie będzie niczyją marionetką, nie ulegnie politycznym naciskom, lecz będzie sumiennie pełnił swoje obowiązki, tak jak teraz robi to Adam Bodnar.

Niestety, jego niezależność z pewnością nie spodoba się PiS-owi, za to wrażliwość społeczna nie jest czymś, co politycy PO potrafią cenić i rozumieć. Dlatego z tą kandydaturą różnie może być. Co nie zmienia faktu, iż szczerze życzę panu Ikonowiczowi, aby został Rzecznikiem Praw Obywatelskim. Nam, obywatelom, tym bardziej tego życzę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor