Miłość w Częstochowie
W
mieście Częstochowa odbyła się Parada/Marsz Równości. Jej
uczestnicy, promujący miłość w różnych jej wersjach i
odmianach, przeszli ulicami miasta, także w pobliżu drogi wiodącej
na Jasną Górę (jak można wywnioskować ze zdjęć, niektórzy
ludzie wnieśli tęczowe flagi nawet na błonia wokół tegoż
klasztoru), wznosząc pokojowe hasła i absolutnie nie zakłócając
porządku. Paradę próbowali zakłócić nacjonaliści, ale zostali
spacyfikowani przez policję. Twierdzili oni m. in., iż chcieli
„bronić Jasnej Góry przez profanacją” oraz stanąć w
defensywnie „tradycyjnego modelu rodziny”. No i nie spodobał im
się też obecny na Paradzie wizerunek Orła Białego na tęczowym
tle, mimo iż bardzo ładny był.
Co
do mnie, to jakkolwiek w wydarzeniach tych nie uczestniczyłem z
przyczyn technicznych, popieram wszelkie Parady Równości (lub
Miłości, bo nazwy są różne) i nieodmiennie cieszę się, gdy
odbywają się one w takim czy innym mieście. Popieram bowiem ludzi
głoszących miłość, najpiękniejsze ludzkie uczucie, które
przybierać może wszak bardzo różne formy i łączyć różne
osoby. Przecież „Miłość nie wyklucza”. Coś pięknego! Zawsze
też byłem przeciwnikiem jakiejkolwiek dyskryminacji, także tej ze
względu na płeć czy orientację seksualną, toteż raduję się,
iż organizowane są wydarzenia promujące równość rozumianą
właśnie jako brak dyskryminacji.
Absolutnie
nie rozumiem, w jaki sposób uczestnicy Parady Równości, mogliby
sprofanować Jasną Górę. Głoszeniem pozytywnych haseł? Przecież
to absurd! Ponadto, sanktuarium owo zostało już dawno sprofanowane,
a w moich oczach utraciło walor świętości. Nie dokonał tego
żaden czynnik zewnętrzny, lecz gospodarcze klasztoru, czyli
paulini, jak również hierarchowie Kościoła katolickiego,
błogosławiąc narodowców i neonazistów (np. ONR-owców), czyli
jednostki głoszące nienawiść, rasizm, nietolerancję i ksenofobię
– zatem „idee” stojące w całkowitej sprzeczności z naukami
Jezusa (ciekawe, swoją drogą, czy skrajni prawicowcy wiedzą, że
na wiadomej ikonie namalowana jest Żydówka, która, podobnie jak
wszyscy inni mieszkańcy Galilei z I wieku n. e., faktycznie miała
ciemną karnację). Mało tego, ojcowie paulini i hierarchowie
kościelni nie tylko tych intelektualnych oraz moralnych degeneratów
pobłogosławili, ale też stawiali ich Polakom, zwłaszcza młodemu
pokoleniu, jako… wzór postępowania! Chore! No, ale w takiej
sytuacji trudno się dziwić, iż ci ulubieńcy części kleru tak
„bronili” Jasnej Góry…
Podnosili
też oni konieczność obrony „tradycyjnego” modelu rodziny,
który uczestnicy Parady mieli jakoby chcieć „zniszczyć”. Nie
wiem, na czym owa chęć destrukcji miałaby polegać. A co do
„tradycyjnego modelu rodziny”, jest to pojęcie, wbrew pozorom,
nader niejasne. W historii ludzkości modeli rodzin i, szerzej,
związków międzyludzkich było i jest wiele, w zależności od
epoki i kultury. Tak hołubione przez Kościół katolicki i prawicę
jednożeństwo patriarchalne (jedna żona, podporządkowana wraz z
dziećmi mężowi) to najprawdopodobniej wymysł pochodzący ze
starożytnej Grecji i Rzymu, który po podbiciu Judei przez
Aleksandra Wielkiego przejął judaizm, a za jego pośrednictwem
chrześcijaństwo. Ukształtował się tak, a nie inaczej, najpewniej
z przyczyn demograficznych. Poza tym, monogamia jest o tyle
praktyczna z czysto prawnego punktu widzenia, że rodzi znacznie
mniej komplikacji z dziedziczeniem i majątkiem niż poligamia, no i
pewnie dlatego się przyjęła w wielu państwach na świecie.
Poza
tym, rodzina – jak wszystko inne – podlega ewolucyjnym
przemianom, nie ma więc nic dziwnego ani złego w tym, że powstają
jej nowe modele i typy. W ogóle ludzie mają prawo do układania
swojego życia tak, jak chcą, byle tylko innym nie czynili krzywdy.
Jest jednym z przesłań Parady Równości, bez względu na to, gdzie
się ona odbywa.
No,
ale cóż się dziwić, że skrajna prawica nie wie, na co się
powołuje. Jej zwolennicy w ogóle niewiele wiedzą…
Tak
czy owak, częstochowska Parada Równości koniec końców okazała
się wielkim triumfem miłości. I z tego należy się cieszyć.
Komentarze
Prześlij komentarz