Zaburzenia prawicowca

Psychopatia to specyficzny rodzaj zaburzenia osobowości, jaki charakteryzuje się trzema szeroko rozumianymi wymiarami:

1) zakłamanym, aroganckim stylem funkcjonowania interpersonalnego;

2) poważnymi deficytami rozumienia, przeżywania oraz ekspresji emocji;

3) mocno zaznaczoną impulsywnością zachowania.

Psychopata zatem nie potrafi zbudować prawidłowych relacji z innymi ludźmi, ci bowiem kompletnie go nie obchodzą. Będzie ich zatem wykorzystywał do własnych celów, oszukiwał, okradał, a czasem nawet i zabijał. Ani sam nie przeżywa w pogłębiony sposób emocji, ani nie potrafi wczuć się w emocje innych. Przykładowo, cierpienie ludzi bądź zwierząt wywołuje u niego obojętność… choć może też sprawiać radość. Nie pojmuje konsekwencji własnych zachowań, skutkiem czego nie umie zachować dyscypliny, popełnia czyny zabronione prawem – i to pomimo tego, że jest za nie karany – z premedytacją łamie normy zwyczajowe, sprowadzając tym samym nieszczęścia na siebie i otoczenie. Najczęściej działa impulsywnie, bez planu i przemyślenia. Przy czym psychopata potrafi rozróżniać dobro i zło, ale z premedytacją czyni to drugie.

Z kolei socjopatia to zaburzenie osobowości polegające na nieprzestrzeganiu norm etycznych i pozytywnych wzorców zachowań. Taka osoba radośnie łamie reguły funkcjonowania obowiązujące w danym otoczeniu, empatię wykazuje w bardzo ograniczonym stopniu (jeśli w ogóle), bliźnich traktuje instrumentalnie, nie umie przywiązać się do drugiego człowieka (czyli zbudować takich relacji jak koleżeństwo, miłość czy przyjaźń), a wyrzuty sumienia są jej najczęściej obce, podobnie jak wstyd. Nie rozpoznaje dobra i zła albo pojmuje je opacznie, ponieważ ma wypaczony – o ile jakikolwiek – kodeks moralny.

Widzimy, że psychopatia i socjopatia mają wiele cech wspólnych, zwłaszcza w dziedzinie objawów, ale psychologowie i psychiatrzy je rozróżniają. Ta pierwsza jest bowiem schorzeniem wynikającym z czynników genetycznych i nierównowagi chemicznej mózgu. Ta druga to efekt negatywnych kontaktów społecznych i wpływów środowiskowych na wczesnym etapie życia, czyli po prostu wychowania w rodzinie dyssocjalnej, gdzie nie przestrzegano norm społecznych i zdarzały się patologiczne tudzież kryminalne zachowania, lub też w rodzinie, gdzie dzieciom nie okazywano ciepła i miłości, stawiano im tylko wymagania dotyczące odnoszenia sukcesów za wszelką cenę, często karano (niekoniecznie fizycznie), a wychowanie polegało na obowiązywaniu wojskowego drylu. Innymi słowy, dzieciak, którego rodzice wykorzystują do zaspokajania własnych ambicji, ma spore szanse, by stać się socjopatią. Niektórzy neurobiolodzy twierdzą też, że socjopatia może być nabyta poprzez uraz mózgu lub demencję.

Dlaczego o tym piszę? Ano z tej prostej przyczyny, iż odkąd rozpoczęła się wojna w Ukrainie, psychopatą i socjopatą określa się Władimira Putina. Czy słusznie, to już pozostawiam ekspertom, acz na moje oko laika, do rosyjskiego prezydenta bardziej pasuje to drugie zaburzenie, zwłaszcza, że facet miał naprawdę spaprane dzieciństwo, podczas którego zaznał wiele okrucieństwa i traum od swoich ojczymów.

Jeśli jednak popatrzymy na sceny polityczne poszczególnych państw, z łatwością spostrzeżemy, iż Putin wyjątku zdecydowanie nie stanowi. Przeciwnie, wśród prawicowców – zwłaszcza skrajnych – psychopatia i socjopatia zdają się występować… no, może nie powszechnie, ale z pewnością często. Być może zaburzenia te są jednym z czynników sprzyjających przyjęciu prawicowego (skrajnie, acz bywa, że i umiarkowanie) światopoglądu; nie wiem, tu powinien wypowiedzieć się psycholog.

Rzućmy przykładowo okiem na polską prawicę w wymiarze całościowym. Konfederacja (na szczęście wygląda na to, że zaczyna się sypać), podobnie jak pozaparlamentarne ugrupowania nacjonalistyczne, faszystowskie i nazistowskie, to istny konglomerat postaw oraz zachowań psycho- tudzież socjopatycznych. Wymienić tu należy chociażby: uznanie dla przemocy (w tym seksualnej – pochwała molestowania i gwałcenia kobiet i dzieci) oraz jej stosowanie (np. fizyczne ataki na kobiety, osoby LGBT, „lewaków”, itd.), kult wojny, pochwałę zbrodni przeciwko ludzkości z Holocaustem na czele, akceptację znęcania się nad zwierzętami i zabijania ich dla rozrywki, kwestionowanie praw człowieka oraz norm społecznych opartych na szacunku i tolerancji, odmawianie człowieczeństwa określonym jednostkom i grupom lub uznawanie ich za „podludzi” (czego ofiarami padają osoby LGBT, kobiety, Żydzi, muzułmanie i wielu innych)… Długo by jeszcze można wymieniać. Podobne objawy psychopatii i socjopatii zaobserwować można także u klerofaszystów z PiS-u (oraz reszty Zjednoczonej Prawicy) tudzież Kukizowców.

Ale i umiarkowani prawicowcy z Koalicji Obywatelskiej – niektórzy przynajmniej – nie są od owych przypadłości wolni, tyle że u Donalda Tuska i jego podwładnych występują one w mniejszym nasileniu niż u skrajnego prawactwa. Przykładem jest chociażby kompletny brak empatii wobec obywateli gorzej sytuowanych pod względem materialnym, wywodzących się spoza wielkich metropolii oraz ogólnie poszkodowanych przez nieludzki system kapitalistyczny (słynne: „ubodzy/bezrobotni/bezdomni są sami sobie winni, bo nie pracują wystarczająco ciężko”), niekiedy przechodzący w pogardę wobec nich. Zachowaniem typowo socjopatycznym jest też poparcie Donalda Tuska dla zbrodni popełnianej prze PiS-owski nie-rząd na uchodźcach na granicy polsko-białoruskiej. Że nie wspomnę o olewaniu prześladowań osób LGBT i ogólnego niezrozumienia ich problemów…

Strzeżmy się zatem prawicowców, zwłaszcza skrajnych, choć i na umiarkowanych należy uważać. Wielu spośród nich wykazuje bowiem zaburzenia osobowości, jakie mogą stanowić gigantyczne zagrożenie dla państwa oraz społeczeństwa, jeśli tacy ludzie sprawują władzę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor