Plusy kampanii
Kampania
wyborcza do Sejmu i Senatu dobiega końca. Z jednej strony to
oczywiście dobrze, bo w wymiarze całościowym wypadła ona
stosunkowo niemrawo i wydaje się już męcząca. Poza tym mam już
serdecznie dość łgarstw, lejących się istną rzeką z ust
PiS-owców, kandydatów Konfederacji i Kukizowców.
Niemniej
jednak, żeby nie narzekać, napiszę dziś o tym, co mi się przez
ostatnie tygodnie w batalii wyborczej spodobało.
Oto,
mimo jej niemrawości, w kampanii udało się poruszyć kilka ważnych
tematów. Cieszę się z tego chociażby, że dużo mówiło się o
służbie zdrowia, jej zapaści (bo to już nawet nie kryzys) i
sposobach jej ratowania; tu racjonalne postulaty przedstawiły:
Lewica, Koalicja Obywatelska oraz, co ciekawe, hybryda PSL-u i
Kukizowców. Konfederacja racjonalizmem się, rzecz jasna, nie
popisała, za receptę na wszystko uważa bowiem mityczny „wolny”
rynek. Bezprawie i Niesprawiedliwość, jak zwykło to czynić,
kalkowało pomysły innych ugrupowań, wypadając w tym straszliwie
niewiarygodnie, z tego chociażby względu, iż to ono doprowadziło
system publicznej opieki zdrowotnej niemal do zgonu.
Uradowało
mnie także podniesienie tematu ochrony środowiska i
przeciwdziałania katastrofie klimatycznej; jest to ogromnie ważna
kwestia, od niej zależy wszak przetrwanie naszego (i nie tylko!)
gatunku. Toteż podobało mi się, że politycy wreszcie się tym
zainteresowali, i oby zainteresowanie to nie dobiegło końca w dzień
wyborów. Jak łatwo się domyślić, najlepsze oferty w tym zakresie
przedstawiły Lewica i Patria Zieloni (należąca do KO), czyli
jedyne na polskiej scenie politycznej ugrupowania, które szeroko
pojęte kwestie środowiskowe traktują poważanie. Podoba mi się
zwłaszcza program Lewicy, która dużo mówiła o ochronie praw
zwierząt.
Po
raz kolejny – i to też było zaletą kampanii – poruszono
kwestię zdemolowania praworządności i instytucji demokratycznych
przez Bezprawie i Niesprawiedliwość. Bardzo dobrze, nie można tego
odpuszczać. Najwięcej konkretów zaprezentowała tu Lewica.
Fajnie,
że ważnym tematem kampanii były prawa rozmaitych mniejszości i
kobiet, ich ochrona, walka z dyskryminacją, mową nienawiści oraz
przemocą. Najwiarygodniej wypadła Lewica, choć i politycy KO nie
bali się poruszać tych kwestii.
Dalej,
podobała mi się konwencja Lewicy poświęcona prawom pracowniczym i
wynagrodzeniom, podczas której Adrian Zandberg zwrócił uwagę na
uzależnienie małych firm od wielkiego kapitału, często, poprzez
swoje nieuczciwe, pasożytnicze działania doprowadzającego je do
wypadku. W ogóle Lewica o prawach pracowniczych mówiła dość
dużo, podobnie jak o konieczności odejścia od umów śmieciowych.
Propozycje odnośnie zarobków ma też KO, co świadczy o tym, iż
tworzące ją ugrupowania zdają się odchodzić od fatalnej „ciepłej
wody w kranie” Donalda Tuska i jeszcze fatalniejszego „niech
siostra znajdzie lepszą pracę i weźmie kredyt” Bronisława
Komorowskiego.
Cieszy
mnie, że większość głównych komitetów przygotowała propozycje
dla seniorów.
Radością
napawa, że i Lewica (przestrzegająca parytetu), i Koalicja
Obywatelska, oprócz kandydatów, wystawiły wiele wspaniałych
kandydatek. Jestem miłośnikiem kobiet, więc cieszę się, że dużo
ich, wyposażonych w fajne pomysły (chodzi oczywiście o kandydatki
Lewicy oraz KO) znalazło się na listach.
Podobała
mi się konsekwentna postawa Lewicy w sprawie świeckiego państwa.
Plusem
kampanii było to, że kandydaci opozycji (Lewica i KO) ruszyli się
na bezpośrednie spotkania z wyborcami i uaktywnili w internecie.
Oczywiście,
było też wiele elementów mijającej kampanii wyborczej, które nie
przypadły mi do gustu. Obserwowałem je zwłaszcza po stronie
PiS-u, Konfederacji, krzyżówki PSL-u z Kukizowcami i mediów. Ale
nie chce mi się dziś narzekać.
Komentarze
Prześlij komentarz