Nadzieja w młodych?
Krótko
przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi na łamach popularnego
portalu społecznościowego widziałem wyniki wyborów na niby,
organizowanych w szkołach dla zbadania preferencji politycznych
młodzieży. Kiedy chodziłem do gimnazjum, też takie
przeprowadzono.
Wyniki
tychże szkolnych niby-wyborów pokazały, że wysokim poparciem
wśród nastolatków (czyli osób, które czynnego prawa wyborczego
JESZCZE nie mają, ale już wkrótce je nabędą) cieszy się Lewica
(chodzi oczywiście o komitet wyborczy zorganizowany wokół SLD,
tan, który w prawdziwych wyborach uzyskał 12,5 proc. głosów). W
niektórych szkołach „głosowało” na nią około 20 proc.
uczennic i uczniów, były jednak i takie placówki oświaty (tym
razem bez szyderstwa), gdzie Lewica cieszyła się poparciem ponad…
60 proc. braci uczniowskiej. To jasna strona medalu, ciemna zaś jest
taka, że wśród szkolnej młodzieży znaczną popularnością
cieszy się również Konfederacja, czyli któreś tam już z rzędu
ugrupowanie niejakiego Korwin-Mikkego Janusza; cóż, dzieciaki mają
czas, by zmądrzeć.
To
nie wszystko. Młode, tzn. uczęszczające jeszcze do szkół
pokolenie Polaków laicyzuje się najszybciej w Europie, a być może
i na świecie. Wśród jego przedstawicielek oraz przedstawicieli na
popularności zyskuje światopogląd liberalny oraz lewicowy, co
potwierdzają również nauczyciele. Jest to, rzecz jasna, zaiste
dobry prognostyk na przyszłość. Ale Lewica MUSI wyciągnąć z
tego wnioski i odpowiednio zadziałać.
Przede
wszystkim, jej liderzy i działacze powinni dotrzeć do tychże
młodych osób, które już za trzy-cztery lata będą mogły udać
się do urn wyborczych. Już teraz ludzi owych należy traktować
poważnie, czyli nie tylko ładnie się do nich uśmiechać, ale
przede wszystkim wysłuchać ich i zaproponować im dobrą ofertę,
jednakowoż nie zaprojektowaną przez osoby z zewnątrz i narzuconą
odgórnie, ale przygotowaną we współpracy z młodzieżą właśnie.
Oferta owa odpowiadać musi na oczekiwania dzisiejszych nastolatków,
a także zawierać – PRAWDZIWE, nie oszukańcze w stylu PiS-owskim!
– remedium na trawiące ich obawy tudzież lęki.
Przecież
młodzież z ostatnich lat wydłużonej podstawówki oraz szkół
średnich obserwuje swoich rodziców, starsze rodzeństwo czy kuzynów
i doskonale widzi, co się dzieje. Nawet, jeśli nastolatkowie nie w
pełni sobie to uświadamiają, to jednak czują, iż współczesny
system społeczno-ekonomiczny szykuje dla większości spośród nich
albo rolę parobków zasuwających do utraty tchu za marne
wynagrodzenie (symbolizowane przez miskę ryżu Morawieckiego) czy
wręcz za darmo (na wiecznych bezpłatnych stażach chociażby), albo
też długotrwałe bezrobocie. Wyjazd za granicę to też żadna
perspektywa, ponieważ nikt tam na emigrantów zarobkowych z Polski
nie czeka (specjaliści już dawno zostali zatrudnieni), a jeśli
już, to właśnie na parobków, pracujących dwa razy dłużej i
cztery razy taniej (oczywiście poniżej kosztów utrzymania) niż
Anglik, Francuz, Niemiec czy Szwed. Lewica musi zatem przedstawiać
młodym pokoleniom projekty gruntownych, prospołecznych reform
systemowych, jakie zapobiegną urzeczywistnieniu mrocznych owych
wizji. Jest to wręcz OBOWIĄZEK ugrupowań lewicowych, których
misją dziejową jest stanie po stronie proletariatu i chronienie go
przed kapitalistami i wysługującą się im polityczną prawicą.
Dalej,
nastolatkowie jak najbardziej mają powody obawiać się, że dorosłe
życie rozpoczną i spędzą w państwie niedemokratycznym, rządzonym
przed despotów-półanalfabetów, w którym powszechny będzie nie
tylko prawny i policyjny zamordyzm, ale też regulowane odgórnie
przez władzę wykluczanie nietolerowanych przez nią grup
społecznych (rozmaitych mniejszości, opozycji, itd.) oraz
represjonowanie ich. Ponura ta perspektywa wisi nie tylko nad Polską;
również bowiem w państwach zachodnich coraz powszechniejszym
zjawiskiem jest lawfare, czyli wykorzystywanie przez rządzących
prawa i aparatu policyjnego przeciwko niepokornym wobec prawicy i
kapitału obywatelom czy grupom społecznym uznanym za wrogie.
Obserwować to możemy chociażby we Francji pod rządami Macrona,
Hiszpanii (represje wobec Katalończyków), USA, itd. Polska Lewica
musi zatem przedstawić młodzieży program budowy państwa nie tylko
rozwiązującego generowane przez dziki kapitalizm problemy
społeczne, ale też w pełni demokratycznego, takiego, w którym
wpływ obywateli na politykę nie będzie ograniczał się li tylko
do wrzucenia raz na cztery lata kartki do urny.
Dla
rosnącej części młodego pokolenia najwyraźniej liczą się takie
wartości jak tolerancja, otwartość, wzajemne poszanowanie, itd. I
tu Lewica ma spore pole do popisu, gdyż przecież na tychże właśnie
wartościach jej działanie winno się opierać.
A
takie na przykład Młodzieżowe Strajki Klimatyczne jednoznacznie
wskazują, iż nastoletnia generacja jest coraz lepiej uświadomiona
w kwestii wygenerowanych przez człowieka (konkretnie –
kapitalistów i polityków) zagrożeń dla naszej planety. I o tym
powinni również pamiętać tak lewicowcy, jak też Zieloni.
Współdziałając
z młodym pokoleniem Polaków, Lewica ma szansę zwiększyć swoje
poparcie, o ile, rzecz jasna, będzie to REALNE współdziałanie, a
nie tylko marketing. Lewicowi zatem (oraz Zieloni) działacze powinni
jak najpoważniej podejść do nastolatków, którzy już za lat
kilka pójdą głosować, i wspólnie z nimi wykreować dobrą ofertę
dla Polski. I, ma się rozumieć, mobilizować ich do aktywności
politycznej. Inaczej postępowy potencjał polskiej młodzieży
zostanie zmarnowany, ona zaś sama dostanie się w łapy PiS-owskich,
Korwinowskich i innych faszystów, szykujących dla niej niewolę
umysłową i zasuwanie za miskę ryżu.
Komentarze
Prześlij komentarz