Lewica dla pań

Jeśli miałbym wskazać, co mi się najbardziej podoba w trwającej właśnie kampanii wyborczej, to z pewności fakt, że zarówno z list Lewicy (gdzie w ogóle zachowany jest parytet), jak i Koalicji Obywatelskiej startuje sporo kandydatek. Jakkolwiek płeć nie jest czynnikiem politycznym, tak cieszę się, iż na listach tychże komitetów przybyło przedstawicielek płci żeńskiej, w tym (co widać wyraźnie szczególnie na Lewicy) z młodego pokolenia. Po prostu lubię kobiety, popieram walkę o ich prawa (z przestrzeganiem których w Polsce po 1989 roku różnie bywało, a teraz, pod rządami Bezprawia i Niesprawiedliwości, przy wszechobecnym patriarchalizmie, sytuacja się pogarsza) i uważam, że parlament powinien się feminizować.
Gorzej sprawa przedstawia się, jeśli chodzi o akcentowanie w kampanii kwestii praw kobiet (będących, przypominam, prawami człowieka!). KO, która, swoją drogą, wystawiła nawet kandydatkę na urząd premiera, jest w tej dziedzinie nader zachowawcza; wrzuca prawa kobiet do szufladki „kwestie światopoglądowe”, gdy tymczasem nie o żaden światopogląd tu chodzi, lecz o fundamentalne wolności człowieka i obywatela, czyli o konstrukcję, na której opierać się winien ustrój demokratyczny.
Wygląda na to, że panie i ich prawa poważnie traktuje tylko Lewica (czego zresztą należy od niej wymagać), która w ostatnich dniach zaprezentowała swój Pakt Dla Kobiet, składający się z dziesięciu punktów:
1) Prawo do bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia.
2) Dostęp do nowoczesnej antykoncepcji oraz rzetelnej edukacji o zdrowiu i seksualności.
3) Ustawowa gwarancja refundacji in vitro.
4) Gwarantowany bezpłatny dostęp do lekarza ginekologa.
5) Gwarancja wysokich standardów opieki okołoporodowej, w tym dostępu do znieczulenia.
6) Gwarancja miejsca w żłobku dla każdego dziecka.
7) Równość płac kobiet i mężczyzn.
8) Parytet płci we władzach publicznych.
9) Natychmiastowa izolacja sprawcy przemocy domowej i edukacja antyprzemocowa w szkołach.
10 Alimenty ściągane jak podatki.
Jak widać, Pakt ów kwestię praw kobiet tratuje szeroko; nie ogranicza się li tylko do spraw związanych z seksualnością i zdrowiem, ale mamy też postulaty społeczne: płaca, parytet, dostęp do żłobków, przeciwdziałanie przemocy domowej (izolacja sprawcy). Co do tej ostatniej, to większość jej ofiar stanową kobiety i dzieci, a że – co napawa zgrozą – zwolennicy skrajnego patriarchatu (część duchownych, prawaccy publicyści, politycy i polityczki z Beatą Szydło na czele) walkę z tymże nad wyraz patologicznym zjawiskiem potępiają jako „zamach na tradycyjną polską rodzinę”, to ludzie cywilizowani powinni kwestię tę podnosić.
I właśnie postulat numer dziewięć najbardziej mi się podoba, aczkolwiek wszystkie pozostałe także oceniam naprawdę wysoko. W całym Pakcie trudno mi znaleźć element, do którego miałbym jakieś uwagi. Mamy tutaj po prostu zgromadzone standardy, jakie powinny znaleźć się w systemie prawnym każdego państwa demokratycznego. I za to Lewicy chwała! Jest to jeden z lepszych składników jej programu. I należy wymagać, że jeśli jej działacze, a zwłaszcza działaczki znajdą się w Sejmie i Senacie, będą tych wszystkich postanowień przestrzegać.
Autorzy omawianego dokumentu namawiali, by podpisali się pod nim również politycy Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa (niezbyt) Ludowego. Cóż, wiemy już, że tak się najprawdopodobniej nie stanie. PSL skręciło w stronę betonowego konserwatyzmu (można wręcz powiedzieć, iż parta ta szybko brunatnieje), a zatem i patriarchalizmu, natomiast KO chyba nie wie, w którą stronę iść; niby chce być liberalna, a jednocześnie okazuje się nader zachowawcza. Pani Kidawa-Błońska zapowiedziała, iż ona i jej ugrupowanie zamierza przestrzegać „kompromisu” aborcyjnego, czyli jednych z najbardziej restrykcyjnych w Europie przepisów antyaborcyjnych, rodzących (nomen omen) liczne patologie, takie jak podziemie aborcyjne (z którego zmuszone są korzystać biedne kobiety), czy też zostawianie przez bogatsze Polski pieniędzy w oferujących wiadomy zabieg klinikach w Niemczech, Czechach czy Słowacji.
Cóż, politycy KO chyba boją się zadrzeć z Episkopatem, od lat wykazującym skrajne stanowisko w dziedzinie praw kobiet jako takich, a rozrodczych szczególnie. Jest to, moim zdaniem, wysoce błędna strategia, ponieważ hierarchowie kościelni poprą nie partię odwołującą się do takiego czy innego systemu wartości, lecz tę, co nasypie im najwięcej pieniędzy. A w tej dziedzinie trudno rywalizować z PiS-em…
Toteż chwała Lewicy, że pamięta o przedstawicielkach wspaniałej płci żeńskiej i o ich prawach. A wszystkie Polski powinny trzymać lewicowe działaczki oraz lewicowych działaczy za słowo!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor