Lekcja odpowiedzialności za świat
Dziś
w wielu miastach odbywa się, kolejny już, Młodzieżowy Strajk
Klimatyczny. Czyli akcja, podczas której młode pokolenia upominają
się o sensowną politykę przeciwdziałania katastrofie
klimatycznej: odejście od paliw kopalnych, wdrożenie odnawialnych
źródeł energii (pojawiają się też, słuszne moim zdaniem,
postulaty dotyczące postawienia na energetykę atomową),
przerzucenie się z własnego auta na transport publiczny czy rowery,
likwidacja „kopciuchów”, ograniczenie spożycia mięsa, itd.
O
kwestiach klimatycznych i niszczeniu środowiska nie raz ani nie dwa
już pisałem, toteż dziś nie będę się powtarzał. Zaznaczę
tylko, że ocalenie Ziemi i wielu zamieszkujących ją gatunków –
w tym ludzkiego! – przed nieuchronną zagładą nie będzie
możliwe, jeśli społeczeństwa i politycy nie staną okoniem wobec
interesów prywatnych właścicieli środków produkcji, którzy,
dążąc do maksymalizacji zysków, doprowadzili do zaczynającej się
katastrofy (rabunkowa eksploatacja surowców naturalnych i wody –
vide Kolumbia, gdzie amerykański koncern energetyczny odciął
Indian od źródeł wody pitnej – emitująca zanieczyszczenia
produkcja nisko-trwałych, tandetnych, jednorazowych dóbr,
niszczenie ziemi uprawnej przez koncerny rolne i firmy typu Monsanto,
itd.). Cóż, „kapitaliści sprzedadzą nawet sznur, na którym
zostaną powieszeni” - mawiał Lenin, co nie było nawoływaniem do
mordowania ludzi, lecz figurą retoryczną zwaną przesadnia, służącą
w tym wypadku do podkreślenia, iż typowe dla kapitalizmu dążenie
do maksymalizacji zysku za wszelką cenę (czyli chciwość po
prostu) doprowadzić może do samozagłady kapitalistów… i, jak
się okazuje, całej ludzkości przy okazji.
Odstawmy
wszelako na bok te ponure rozmyślania, skupmy się za to na czymś
pozytywnym. Otóż, chcę dzisiaj podkreślić, że Młodzieżowy
Strajk Klimatyczny jest wspaniałą lekcją społeczeństwa
obywatelskiego. Co tu bowiem mamy? Ano, tysiące ludzi – od
przedszkolaków (tak, tak!) po osoby dorosłe – wyszło na ulice,
domagając się od władz realizacji bardzo konkretnych postulatów,
czyli zajęcia się jasno określonymi treściami. Innymi słowy,
jest to (jak najbardziej pokojowa, warto zaznaczyć) próba
wyegzekwowania od polityków, by zatroszczyli się o nas, obywateli,
i naszą przyszłość – a właśnie takie jest zadanie władz czy
to państwowych, czy samorządowych, po to owe władze wybieramy i za
to opłacamy je z naszych podatków. A my, obywatele, winniśmy
kontrolować naszych przedstawicieli politycznych i żywić wobec
nich konkretne oczekiwania.
Dalej,
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny to również lekcja
odpowiedzialności. Jego bowiem uczestniczki i uczestnicy nie tylko
wysnuwają oczekiwania wobec polityków, ale też – wobec
społeczeństwa, czyli NAS. Wzywają chociażby do ograniczenia
korzystania ze smartfonów, przesiadki z aut do autobusów i
tramwajów (sensowne w dużych miastach; po takim Krakowie źle
porusza się samochodem, za to bardzo dobrze tramwajem; ale już małe
miejscowości często zostały poodcinane od świata poprzez
likwidację komunikacji publicznej, toteż bez własnych czterech
kółek nie można się z nich wydostać) czy jedzenia mniej mięsa.
Doskonale, w pełni popieram to wszystko. Lecz jednocześnie sam
oczekiwałbym od osób wznoszących takie hasła, by dały przykład
ich realizacji, np. odłożyły smartfon – i to właśnie jest
uczenie się obywatelskiej odpowiedzialności.
No
i akcja ta najzwyczajniej w świecie świadczy, iż są jeszcze
ludzie, którzy rozumieją czyhające na nas zagrożenia, wiedzą, co
się z planetą dzieje, i co może stać się z ludzkością. I
dlatego wiedzę ową szerzą (temu Młodzieżowy Strajk Klimatyczny
służy również) oraz usiłują działać. Już samo to świadczy o
wspaniałej obywatelskiej postawie. Tym wspanialszej, że wykazują
ją ludzie młodzi, niekiedy bardzo.
Z
tych wszystkich powodów gorąco popieram Młodzieżowy Strajk
Klimatyczny.
Komentarze
Prześlij komentarz