Teraz pana Petru

Na początek mała dygresja. Mateusz Morawiecki, stojący na czele rządu Jarosława Kaczyńskiego bardzo się cieszy, ponieważ udający prezydenta Andrzej Duda, ksywa Adrian, podpisał ustawę o Pracowniczych Planach Kapitałowych. Dzięki temu pracownicy (za sprawą swoich składek oczywiście), pracodawcy (też będą odprowadzali składki za osoby zatrudnione) oraz budżet państwa (poprzez regularne dopłaty) nasypią pieniędzy kapitalistom, a konkretnie właścicielom funduszy obsługujących PPK. Podobnie jak to było z OFE (rozmontowanie ich przez rząd PO-PSL było jedną z nielicznych jego zasług), Polacy okradzeni zostaną z części swoich emerytur, ale nic to, skoro finansjera sobie zarobi. Koniec dygresji.
A teraz do meritum, czyli do innego bankstera, który robi karierę, jakkolwiek w ostatnim czasie lichą, w polityce. Zajmiemy się oto dzisiaj panem Petru Ryszardem. Tym, który posługuje się polszczyzną jakościowo bliską polszczyźnie serialowej siostry Basen.
Pan Petru Ryszard biografię ma dość bogatą. W czasie studiów na SGH był asystentem pana Władysława Frasyniuka (ówczesnego posła Unii Demokratycznej). Z rekomendacji jednego ze swoich wykładowców, Leszka Balcerowicza, rozpoczął też pracę w fundacji CASE. Z Balcerowiczem, który realizując plan Sachsa, dokonał restauracji w Polsce nieludzkiego systemu kapitalistycznego w wydaniu barbarzyńskim, Petru związał się bliżej (oczywiście politycznie), gdyż był najpierw jego asystentem, a później doradcą w sprawie fatalnej deformy emerytalnej rządu AWS-UW – tej, co wprowadziła wspomniane wyżej, złodziejskie OFE. W roku 2001 bez powodzenia kandydował do Sejmu. Później na kilkanaście lat rozstał się z polityką, pracując w kilku dużych bankach – czyli był finansistą pełną gębą. I banksterem, bo z pozycji „niezależnego eksperta” chwalił kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich, które wkopały w naprawdę poważne kłopoty miliony osób. Mało tego, pan Petru Ryszard przewodniczył Towarzystwu Ekonomistów Polskich, współprowadził program w nieistniejącej już Religia TV oraz zasiadał w radach nadzorczych różnorakich przedsiębiorstw.
No i tak nadszedł Anno Domini 2015, kiedy to nasz dzisiejszy bohater powrócił na scenę polityczną, i to z przytupem, bo jako lider założonej przez siebie partii Nowoczesna. Tak naprawdę jedyne, co w jej programie było i jest, na polskie przynajmniej warunki, nowoczesne, to postulat wyprowadzania katechezy ze szkół publicznych; cała reszta, zwłaszcza w kwestiach społeczno-ekonomicznych, to powielanie dawno już obalonych tez neoliberałów, sprowadzających się do tego, że robotnicy powinni zasuwać jak najdłużej, jak najciężej i jak najtaniej, związki zawodowe mają zostać obalone lub nawet całkowicie zlikwidowane, prawa pracownicze winny przejść do historii, podobnie jak prowadzona przez państwo redystrybucja, wszelki socjal to zło, natomiast na ludzkiej harówie paść się ma garstka zwolnionych z podatków kapitalistów. Toteż partię tę w zasadzie od początku jej istnienia nazywałem i nazywam Przestarzałą.
Po początkowych sukcesach – weszła do Sejmu – gwiazda Przestarzałej zaczęła blaknąć, Ryszard Petru okazał się dość marnym liderem, no to na stanowisku przewodniczącego zastąpiła go demokratycznie wybrana pani Katarzyna Lubnauer, pod wodzą której ugrupowanie to stało się przybudówką PO w ramach tzw. Koalicji „Obywatelskiej”.
Zawiedziony swoją własną partią Ryszard Petru kreował jakieś swoje plany, podobno dla Polski, gdzieś się tam błąkał, aż w ostatnich dniach wyskoczył z kolejnym pomysłem. Zakłada nową partię.
Kiedy w mediach podano jej nazwę, myślałem, że padnę ze śmiechu. Oto pan Petru zamiesza nazwać swoją formację „Teraz”. Nie wiem, czy on sam wymyślił to miano, czy też skorzystał z pomocy jakiegoś swojego pomagiera, niemniej jednak w roli nazwy partii politycznej słowo to bynajmniej się nie sprawdza. Nie kryje się za nim żaden system wartości (inaczej niż za nazwami „Razem”, „Sojusz Lewicy Demokratycznej”, „Platforma Obywatelska”, itd.), zwłaszcza w dziedzinie szeroko pojętej polityki. Słowo „teraz” w języku polskim odnosi się do czasu, służy opisowi czynności wykonywanych w czasie rzeczywistym, np. TERAZ piszę bloga. Innymi słowy, taka nazwa dla partii świadczy o intelektualnym wyjałowieniu jej lidera; najwyraźniej nie potrafił wymyślić nic bardziej sensownego.
Jeszcze śmieszniej zrobiło się, kiedy usłyszałem, jakie są założenia dla Teraz, a konkretnie, kogo ugrupowanie owo ma wspierać, czyje interesy reprezentować. Otóż, z jednej strony chce pan Petru być politycznym reprezentantem kapitalistów („ludzi zaradnych”, jak ich określa), z drugiej zaś… obywateli wykluczonych.
Rozmaite typy wykluczenia społecznego stanowią ponurą, lecz naturalną pochodną nieludzkiego systemu kapitalistycznego i jego okrutnych prawideł, takich jak wyzysk, bieda, dysproporcje w podziale bogactwa wynikające z istnienia własności prywatnej, konkurencja, itd. Toteż pan Petru z jednej strony zamierza reprezentować interesy beneficjentów kapitalizmu, z drugiej zaś – jednocześnie! – jego ofiar. Pragnie, aby jego nowa formacja o głupkowatej nazwie miała pod względem ideologicznym oblicze liberalno-społeczne. To tak, jak gdyby leczyć pacjenta zarażonego tasiemcem, przy jednoczesnym dokarmianiu tegoż pasożyta. Innymi słowy, pan Petru Ryszard stawia sobie i Teraz cele wewnętrznie spieszne. Trudno go zatem uznać za polityka poważnego.
Niech więc lepiej, zamiast się wygłupiać i kontynuować nieudaną karierę, wycofa się ze sceny politycznej… TERAZ!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor