Zapomniany ojciec niepodległości

Dziś mija sto lat od odzyskania przez Polskę niepodległości, czyli od chwili, kiedy po raz pierwszy od stu dwudziestu trzech lat zaczęła kształtować się niezależna od zaborców polska władza państwowa i administracja. W nocy bowiem z 6 na 7 listopada 1918 roku w Lublinie powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej – pierwszy niezwiązany z żadnym obcym państwem organ władzy Polski, zwany też Rządem Daszyńskiego, gdyż na jego czele stanął socjalista Ignacy Daszyński, a sam rząd skupiał przedstawicieli wszystkich ówczesnych głównych polskich ugrupowań politycznych, poza komunistami (dążyli do całkowitej likwidacji państw narodowych, będących ich zdaniem – z czym trudno się nie zgodzić – narzędziem wyzysku proletariatu przez burżuazję) oraz endekami (tych z kolei nie chciał Rząd Daszyńskiego, toteż Wincenty Witos, zawierający ze skrajną prawicą podejrzane sojusze, był jego członkiem li tylko nominalnie). Rząd ów miał nader postępowy program polityczny i społeczny: dążył nie tylko do ustanowienia niepodległego państwa polskiego z dostępem do Bałtyku, ale też wprowadzenia w pełni demokratycznego ustroju (m. in. prawa wyborcze dla kobiet), upaństwowienia głównych gałęzi gospodarki, likwidacji wyzysku, skrócenia czasu pracy i poprawy jej warunków, przeprowadzenia reformy rolnej (ostatecznie przeprowadzono ją dopiero po II wojnie światowej), itd.; założenia opisano w Manifeście z 7 listopada 1918 r., który możecie przeczytać tutaj: https://pl.wikisource.org/wiki/Manifest_Tymczasowego_Rz%C4%85du_Ludowego_Republiki_Polskiej_z_7_listopada_1918).
O Tymczasowym Rządzie Ludowym Republiki Polskiej pisałem już na łamach poprzednich wydań bloga, teraz więc do tematu nie będę wracał. Skupię się na sylwetce jego premiera, jednego z ojców polskiej niepodległości, którego sylwetka jest dziś pomijana przez prawicową propagandę, sączoną m. in. za pośrednictwem mediów i systemu szkolnej „edukacji”. Głównie dlatego, że był on socjalistą, wrogiem nieludzkiego systemu kapitalistycznego, wybitnym działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej.
Ignacy Daszyński urodził się 26 października 1866 roku w Zbarażu (wówczas Rosja, dziś Ukraina, a samo miasto rozsławił Henryk Sienkiewicz w Ogniem i mieczem). Egzamin dojrzałości zdał w znajdującym się pod austro-węgierskim panowaniem Krakowie (z którym to grodem pozostał politycznie związany przez większość okresu swojej działalności) w roku 1888. Później przeniósł się do Królestwa Polskiego, a raczej Kraju Nadwiślańskiego, czyli zaboru rosyjskiego, gdzie prowadził działalność niepodległościową i socjalistyczną (prawdziwi bojownicy o niepodległość Polski opowiadali się wówczas albo za orientacją socjalistyczną bądź komunistyczną – choć byli i tacy socjaliści oraz komuniści, którzy chcieli państwa narodowe w ogóle zlikwidować – albo ludową; wielkimi zwolennikami utworzenia niepodległego państwa polskiego byli również Karol Marks oraz Włodzimierz Lenin; ten drugi ostatecznie zlikwidował dekretem zabór rosyjski; dążeniom niepodległościowym Polaków sprzeciwiali się za to kolejni papieże, a na lokalnym gruncie – endecy). Został przez władze carskie aresztowany i wydalony w 1889 r. Rok później przebywał we Francji i Szwajcarii, natomiast w czerwcu Anno Domini 1891 wziął udział w wiedeńskim kongresie socjaldemokracji austriackiej. Dwa miesiące później pojawił się w Brukseli, na czele polskiej delegacji podczas Międzynarodowego Kongresu Socjalistycznego.
Potem jego kariera polityczna szybko się rozwijała, a prowadził ją głównie w Galicji, czyli zaborze austriackim. C. K. monarchia przyznała bowiem stosunkowo szerokie prawa polityczne poszczególnym narodowościom zamieszkującym terytorium Austro-Węgier, w tym Polakom. I tak, w latach 1897, 1900, 1907 i 1911 Ignacy Daszyński wybierany był jako deputowany do parlamentu austriackiego, zaś w 1902 roku zasiadł w radzie miejskiej w Krakowie. Podczas I wojny światowej (1914-1918) Austro-Węgry, m. in. na skutek klęsk militarnych i wzmożonych dążeń niepodległościowych poszczególnych narodowości, zaczęły się radośnie rozpadać, i właśnie Galicja jako pierwsza z zaborów jęła odbudowywać polityczną suwerenność. W 1918 w Krakowie powołano Komisję Likwidacyjną, której zadaniem było zniesienia władzy austriackiej i ustanowienie polskiej; Ignacy Daszyński został jej wiceprzewodniczącym. No, a 7 listopada stanął na czele Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej.
Niestety, 11 listopada 1918 roku Józef Piłsudski – niegdyś współzałożyciel Polskiej Partii Socjalistycznej (Daszyński też oczywiście do niej należał), który jeszcze przed I wojną światową zdradził ideę socjalizmu – obalił Rząd Daszyńskiego i przejął władzę w odradzającej się Polsce. Tak czy owak to właśnie Daszyńskiego, nie Piłsudskiego, uznać należy za ojca niepodległości naszego kraju.
W Dwudziestoleciu Międzywojennym nasz dzisiejszy bohater dalej prowadził działalność polityczną. Był posłem z ramienia PPS, w 1920 roku wszedł jako wicepremier do kryzysowego rządu Witosa; wystąpił z niego w styczniu roku następnego po uzgodnieniu ze swoją partią. W 1925 r. objął stanowisko wicemarszałka Sejmu, zaś w latach 1928-1930 był jego Marszałkiem. Wielką jego zasługą było to, że 31 października 1929 roku odmówił otwarcia obrad Sejmu „pod bagnetami, karabinami i szablami” piłsudczyków, którzy niszczyli wówczas polską demokrację jeszcze aktywniej, niż dziś czyni to PiS.
W lutym roku 1934 XXIII Kongres Polskiej Partii Socjalistycznej w Warszawie wybrał Ignacego Daszyńskiego na honorowego przewodniczącego. Niestety, 31 października 1936 r. ojciec polskiej niepodległości zmarł w Bystrej; pochowano go w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim 2 listopada.
Ignacy Daszyński był nie tylko jednym z najwybitniejszych polskich polityków, ważną postacią niepodległościowego nurtu socjalizmu polskiego i ojcem naszej niepodległości. Był też człowiekiem, który walczył, również po 1918 roku, o Polskę nie tylko suwerenną, ale również w pełni demokratyczną – taką, w której wszyscy obywatele i obywatelki mają zagwarantowane prawa wyborcze, władza nie gnębi ludności, robotnicy mogą pracować w godnych warunkach za godne wynagrodzenie i dysponują zabezpieczeniem emerytalnym oraz rentowym, Polskę bez wielkiej własności ziemskiej i wyzysku chłopów przez latyfundystów, za to z systemem bezpłatnej, świeckiej edukacji na dobrym poziomie. W II RP jego idei nie udało się zrealizować; przeszkodziły temu prawicowe władze sanacyjne (czyż nie pisałem, że Piłsudski zdradził socjalizm?) oraz liczne zawirowania polityczne. W Polsce Ludowej, w systemie technokracji biurokratycznej, zrealizowano tylko część z nich, z Reformą Rolną na czele. W poprzednim ustroju, dodajmy, Daszyński był niby szanowany, ale jednak przemilczany, gdyż władze zdawały sobie sprawę, że ich koncepcje ustrojowe niezbyt pasowały do jego prawdziwie socjalistycznych idei.
A obecnie, w kapitalistycznej III RP, nadto od trzech lat rządzonej przez zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze faszystowskim, przesłanie Ignacego Daszyńskiego staje się tym bardziej aktualne.
Za kilka dni w Warszawie odsłonięty zostanie jego pomnik. Daszyński jest jednym z zaiste nielicznych polityków, jacy zasłużyli sobie na taką formę upamiętnienia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor