Odklejka

Plebiscyt Młodzieżowe Słowo Roku już za nami. Zwyciężył okrzyk „Essa!”, wyrażający dobry nastrój, błogość, radość (np. ze zwycięstwa, pozytywnej oceny czy innego sukcesu), a także mogący służyć jako powitanie, pozdrowienie lub pożegnanie. Ładnie brzmi, zastosowań sporo, ale dziś essą nie będziemy się zajmowali. Skupimy się na słowie wyróżnionym w owym plebiscycie, a jest nim „odklejka”. Oznacza ono stan lub osobę oderwaną od rzeczywistości, co dotyczy samopoczucia, zachowania i oceny wypowiadanych treści.

Moim zdaniem, słowo to idealnie opisuje jedną z najczęściej spotykanych cech polskich polityków, ze szczególnym uwzględnieniem prawicowych. A także wszelkiego rodzaju burżujów, co to śpią na kasie i łajno wiedzą o życiu. No i księży, zwłaszcza w sprawach seksualnych, ale ich litościwie pominiemy; nerwów szkoda.

Jednym ze sztandarowych przykładów odklejki było paskudne: „Niech siostra znajdzie lepszą pracę i weźmie kredyt” Bronisława Komorowskiego. Radę tę wygłosił, jak pamiętamy, podczas kampanii wyborczej w 2015 roku… i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa za jej sprawą przegrał z Andrzejem Dudą. Udowodnił bowiem, iż nie ma bladego pojęcia o problemach bytowych młodego pokolenia Polek i Polaków.

Politycy Platformy Obywatelskiej często zresztą manifestowali swoją odklejkę. Kiedy toczyła się walka przeciwko ACTA, usiłowali oni – na czele z Michałem Bonim – przekonać internautów, jaką to korzyść uzyskają, tracąc wolność na rzecz gigantycznych korporacji robiących pieniądze w internecie. Bezskutecznie, bo w końcu Donald Tusk odpuścił (jedna z jego lepszych decyzji, swoją drogą) i odstąpił od ratyfikacji paskudnej owej umowy.

Sam lider PO też cierpi na odklejkę, co raz po raz udowadnia. Ot, chociażby mówiąc, że „trzeba oderwać Kościół od PiS-u”, czyli dosypać purpuratom jeszcze więcej pieniędzy. Albo życzliwie spoglądając na hitlerowców z Konfederacji. Jego odklejka polega także na tym, iż nie ma najbledszego pojęcia o realiach społecznych i gospodarczych, przeto szerzy nieprawdę i szkodliwe stereotypy, takie jak ten, że (szczątkowy i trudno dostępny) polski socjal „zniechęca do podejmowania pracy” (pisałem o tym oddzielną notkę); cóż, pan Tusk najwyraźniej nie wie, że do podejmowania pracy zniechęcają niepozwalające się utrzymać płace, niestabilne zatrudnienie czy wysokie koszta związane z zatrudnieniem.

Ale odklejka PO i tak wypada blado przy PiS-owskiej. Bezprawie i Niesprawiedliwość jest oderwane od rzeczywistości praktycznie w każdej dziedzinie: gospodarce, polityce społecznej (tzn. nie prowadzi takiej, podobnie jak żadna inna partia prawicowa, rządząca po 1989 roku), edukacji, polityce zdrowotnej (jest taka w Polsce pod PiS-owskim nie-rządem?), aktywności międzynarodowej (polityką zagraniczną nazwać się tego nie da), itd. Z fatalnymi skutkami dla Polski: skonfliktowaniem z Unią Europejską i wszystkimi sąsiadami (Ukraina na razie nad opuściła, bo prowadzi wojnę), walącą się gospodarką, inflacją, wysoką śmiertelnością na różne choroby, klerykalizacją życia publicznego, rozwaleniem praworządności, chaosem prawnym i administracyjnym, systematycznym szarganiem praw obywatelskich… Wymieniać jeszcze? Mówiąc krótko, odklejka PiS-owców jest szalenie destrukcyjna, na jej skutek mamy Polskę w ruinie.

Oczywiście jest ona też cechą innych ugrupowań skrajnie prawicowych (Konfederacji, Kukizowców, pozaparlamentarnych nazistów), bo to, co oni głoszą, to nic innego, jak chore, totalnie fałszywe brednie.

Ale nie tylko u polityków ona występuje. Odklejka jest powszechna u neoliberalnych/neokonserwatywnych ekonomistów (wśród których trafiali się szaleni naukowcy, uskuteczniający działania kosztujące życie miliony ludzi, np. Milton Friedman i jego uczniowie – Chicago Boys, czy też Leszek Balcerowicz). Nic dziwnego, skoro teorie, w które wierzą i głoszą, nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością; są tylko projekcjami marzeń najbogatszych kapitalistów.

Ano właśnie, odklejka rozpowszechniona jest również wśród burżujów; nie tylko miliarderów, ale i średniaków. W Polsce ostatnio popisywali się nią ludzie tacy jak stara Kulczykowa, narzekająca, że młodym ludziom „nie chce się” pracować po dwadzieścia godzin na dobę (są mniej bolesne metody samobójstwa), jak ona sama rzekomo pracowała (jakim cudem więc jeszcze żyje?!!!) czy profesor (???) Matczak, gloryfikujący kult zapierdolu, czyli półniewolniczej pracy do utraty sił, mającej rzekomo gwarantować „sukces” (no, jeśli za takowy uznać trafienie na cmentarz…).

Burżuazyjny punkt widzenia lansowany jest również przez media głównego nurtu, toteż odklejkę na każdym kroku spotykamy na antenie poszczególnych kanałów TVN-u (poza może Turbo, choć i tam się zdarza), Polsatu, TVPiS, mediów Rydzyka (aczkolwiek to nie odklejka, lecz prawdziwy odlot!), w niektórych stacjach radiowych, na stronach Gazety Wyborczej, pism kobiecych, Forbesa, na łamach rozlicznych portali internetowych…

Konkludując, odklejka w kapitalizmie ma się dobrze. Może ów system wpaja ją ludziom…?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor