Eutanazja z nędzy

Ostrzegam, to będzie smutna notka, jak zapewne domyśliliście się po tytule. Wszelako, po kolei.

Każdy człowiek ma, czy raczej mieć powinien prawo do godnej śmierci. Godnej, czyli bez nadmiernego bólu, cierpienia oraz upodlenia. Dlatego uważam, iż w przypadku ciężkich, nieuleczalnych chorób FIZYCZNYCH, powodujących cierpienie nie do wytrzymania, którego nie można zredukować, ani tym bardziej zniwelować, każdy – o ile jest w pełni władz umysłowych i da radą samodzielnie podjąć niewymuszoną przez inne osoby decyzję – powinien mieć możliwość poddania się eutanazji. Formy tejże mogą być różne, np. uśmiercenie przez odłączenie od aparatury podtrzymującej życie czy przepisanie śmiertelnej dawki leków (w tym przypadku to pacjent decyduje, czy i kiedy je przyjmie).

Podkreślam – winno to być PRAWO, czyli WYBÓR człowieka CIERPIĄCEGO. Nie byłbym za tym, aby decyzję o eutanazji podejmował wyłącznie lekarz, przy czym on też musi mieć swoją rolę jako konsultant.

Są państwa, które eutanazję zalegalizowały. W roku 2016 roku uczyniła tak Kanada. Jest to procedura MAID, z której w 2021 r. skorzystało 10 064 osoby. Dużo, naprawdę dużo. Niedawno wniosek o poddanie się jej złożył Les Landry. Jeden z lekarzy orzeczników już wyraził zgodę, drugi jednak się waha. Procedura wygląda tak, że pacjent – mający czas do namysłu – i tak będzie musiał potwierdzić wniosek. A jak wygląda sprawa pana Landry’ego i co jest w niej takiego tragicznego?

Otóż, człowiek ten jest inwalidą, porusza się na wózku inwalidzkim. Cierpi na epilepsję i cukrzycę, ma rany pocukrzycowe, a jakby tego było mało, przeszedł ileś udarów. Ból uśmierzać mogą jedynie coraz większe dawki morfiny. Mówiąc krótko, stan zdrowia – fatalny, i już samo to powinno, moim skromnym zdaniem, kwalifikować pana Landry’ego do eutanazji (jeśli jej chce). Jednakże podaje on inny powód swojej decyzji. Wbrew temu, co można by się spodziewać, nie jest nim niemożliwe do zniesienia cierpienie wywołane chorobami, lecz… bieda.

Otóż, nasz dzisiejszy bohater w maju tego roku ukończył sześćdziesiąt pięć lat. W związku z tym, zgodnie z kanadyjskim prawem, stracił (sic!!!) wszystkie świadczenia z tytułu niepełnosprawności, no to jest seniorem żyjącym w ubóstwie. Jak sam twierdzi, nie chce umierać, ale czuje, że właśnie sytuacja materialna go do tego zmusza; po prostu nie stać go na życie.

Jak widać, normy dotyczące polityki społecznej nie tylko w kapitalistycznej Polsce są idiotyczne; w Kanadzie, jak się okazuje też. Odbieranie świadczeń niepełnosprawnej osobie, do tego ciężko i nieuleczalnie chorej, która dobiła określonego wieku, wygląda na chory, absurdalny, sadystyczny żart godny komiksowego Jokera. Takim ludziom zdecydowanie należy zwiększać środki pomocowe; przecież ich stan zdrowia, a wraz z nim kondycja bytowa, nie ulegną poprawie, lecz pogorszeniu. Czyżby człowiek miał termin przydatności, wynoszący (w Kanadzie, bo w innych państwach mogą być wytyczone odmienne jego granice) sześćdziesiąt pięć lat?! A po jego przekroczeniu nic się obywatelowi nie może należeć, zwłaszcza schorowanemu i niepełnosprawnemu, więc niech sobie umiera z Panem Bogiem?! Chyba tak; przecież osoby w podobnie złym, co u pana Lesa, stanie, nie generują zysków kapitalistom…

Generalnie, Les Landry jest osobą, której postawę w stu procentach rozumiem oraz szanuję. Wprawdzie nigdy nie chorowałem tak ciężko jak on, sądzę jednak, że gdyby mój stan zdrowia pogorszył się w podobnym, co u niego stopniu, też chciałbym poddać się eutanazji – właśnie z przyczyn zdrowotnych, by skrócić sobie cierpienie, którego nie można uleczyć. To, że brak środków na życie, a nawet sam strach, iż ich zabraknie, może rodzić myśli o śmierci, sam przeżyłem; taka wszak była geneza mojej próby samobójczej w maju tego roku.

Uważam jednak, że prawo do eutanazji NIE JEST I NIE MOŻE BYĆ rozwiązaniem kwestii ubóstwa. Osoby w nim żyjące – zarówno w pełni zdrowe, jak też chore czy niepełnosprawne – powinny uzyskiwać pomoc ze strony państwa. Tak, w tym celu należy zreformować system, odchodząc od neoliberalnej, morderczej (nie przesadzam!) polityki ograniczania świadczeń socjalnych na rzecz rynku, nakładając większe podatki na najbogatszych wyzyskiwaczy/pasożytów/złodziei (czyli kapitalistów oczywiście) i usprawniając redystrybucję dochodów. Czyli budując państwo opiekuńcze, które zatroszczy się o wszystkich obywateli, ze szczególnym uwzględnieniem tych w trudnej sytuacji bytowej. Jeszcze lepszym wyjściem byłoby wprowadzenie wspólnej własności środków produkcji, czyli systemu socjalistycznego, ale to pieśń przyszłości.

Dotyczy to oczywiście nie tylko Kanady, ale wszystkich krajów na świecie. Polski też, bo u nas taka osoba jak pan Les Landry nie mogłaby liczyć nawet na eutanazję…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor