Pomnik ofiar

Niedawno odsłonięto w Warszawie pomnik NSZZ „Solidarności”, przy czym oczywiście nie obecnej formy tego związku, lecz tej z lat 80. ubiegłego stulecia, która rzekomo „przyniosła nam wolność”, co w propagandowym przekazie oznacza zaprowadzenie kapitalistycznego zniewolenia.

W sumie, nie chce mi się tego komentować. Jeśli ktoś zamierza czcić opozycję z czasów PRL-u, proszę bardzo, ale niech pamięta, że z tejże opozycji wywodzi się taka na przykład faszystowska, a zatem wybitnie antydemokratyczna partia jak Bezprawie i Niesprawiedliwość. Stawiając pomnik „Solidarności”, oddaje się więc hołd również braciom Kaczyńskim, w tym niemiłościwie nam panującemu Jarosławowi. Czy naprawdę o to chodziło inicjatorom? No i pomników ci u nas dostatek; każdy kolejny (nieważne, kogo lub co przedstawiający), to już przesyt. Mowa tu o marmurowych, betonowych czy metalowych monumentach, bo nie mam nic przeciwko powstawaniu pomników żywych, czyli instytucji prospołecznych, noszących imię zasłużonej osoby bądź organizacji.

Jest jednak jeden pomnik w klasycznej postaci, który bardzo by się w Polsce przydał. I powinien stanąć dokładnie naprzeciw tego nowo odsłoniętego solidarnościowego. Stanowiłby bowiem upamiętnienie ofiar polskiej transformacji ustrojowej, a szczególnie gospodarczej – budowy nieludzkiego systemu kapitalistycznego, za co odpowiedzialna jest prawica postsolidarnościowa. Obecna propaganda ponury ów fakt przemilcza, lecz przecież obalenie technokracji biurokratycznej i zastąpienie jej dzikim kapitalizmem zabiło tysiące, a może i miliony osób w (k)raju nad Wisłą. Warto o nich przypomnieć i oddać im honor.

Te ofiary to m. in.:

1) Samobójcy ekonomiczni – bieda, niestabilność bytowa, bezrobocie, zła praca, brak perspektyw życiowych i tym podobne czynniki wynikające z warunków życia w kapitalizmie stanowią jedną z głównych przyczyn depresji, ta zaś jest chorobą śmiertelną – prowadzi do wyniszczenia organizmu, a także do decyzji o zakończeniu biologicznej egzystencji. W Polsce, według policyjnych danych, corocznie życie odbiera sobie od 5 do 6 tys. osób, z czego większość właśnie z powodów społecznych i ekonomicznych. Jest to ponure dziedzictwo planu Balcerowicza.

2) Emeryci mundurowi (osoby pracujące w instytucjach podlegających PRL-owskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych), i ich rodziny którym PO ograniczyła, a PiS odebrało świadczenia za okres służby/pracy w poprzednim ustroju. Poskutkowało to licznymi zgonami z powodu zawału, wylewów, szoku, samobójstw, itd., ci zaś emeryci, którzy nie umarli, pozostawieni zostali często niemal bez środków do życia.

3) Bezdomni zamarzający na śmierć każdej zimy, umierających od chorób, itd. – w PRL bezdomność stanowiła zjawisko marginalne. Dachu nad głową nie mieli albo outsiderzy, którzy świadomie wybrali taki styl życia, albo też osoby wyrzucone z domów przez własne rodziny z powodu przemocy lub nadużywania alkoholu. Po wprowadzenia kapitalizmu jej skala znacznie się zwiększyła. Ludzie tracili i tracą domy z powodu bezrobocia lub zbyt nisko płatnej pracy, oszukańczych kredytów tudzież zbrodniczej reprywatyzacji kamienic i bloków mieszkalnych. Liczni umierają; najwięcej każdej zimy, nawet, jeśli jest lekka.

4) Osoby umierające z powodu niewydolnej służby zdrowia, system której został rozwalony przez rządy postsolidarnościowej prawicy: AWS-UW, PO-PSL, a zwłaszcza PiS. Ich deformy powodują, że życie tracą ludzie, których bez trudu można by uratować. Szczególnie widoczne stało się to podczas pandemii COVID-19. Jedna z najwyższych na świecie skali zgonów na tę chorobę nie wzięła się znikąd, lecz właśnie ze zniszczenia publicznej opieki zdrowotnej przez post-solidarność oraz, ma się rozumieć, z nieudolnych działań PiS-owskiego nie-rządu (też przecież o post-solidarnościowym rodowodzie), przyczyniających się do rozprzestrzenienia koronawirusa.

5) Ludzie zamordowani przez zorganizowane grupy przestępcze, szczególnie aktywne w latach 90., kiedy to skala nędzy była największa, co w naturalny sposób przekładało się na rozwój mafii.

I wielu, wielu innych… Czyż nie zasługują oni na upamiętnienie, w postaci choćby pomnika? Wiem, mizerne to byłoby to zadośćuczynienie za śmierć, symboliczne jedynie… ale zawsze to lepsze niż wyrugowanie ludzi tych ze zbiorowej pamięci.

PS. Jutro notki najprawdopodobniej nie będzie. Ważny wyjazd. Z góry więc przepraszam wszystkie Czytelniczki i wszystkich Czytelników mojego bloga.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor