Co wytną z historii

Bezprawie i Niesprawiedliwość, wykorzystując w tym celu neonazistę Czarnka, ministra ciemnoty, planuje dokonać dalszej deformy systemu szkolnictwa. Tak, by nie miał on nic zgoła wspólnego z edukacją, za to pełnił funkcję stricte indoktrynacyjną, wpajając do głów dzieci i młodzieży treści skrajnie prawicowe, na jakich zbudowana jest chora PiS-owska propaganda. Jednym z elementów tychże zmian będzie zwiększenie liczby lekcji historii – a raczej przedmiotu niby to odwołującego się do przeszłych dziejów, w praktyce wszelako wciskającego dzieciakom PiS-owski kit – przy czym historia Polski ma być oddzielona od powszechnej (poznawczy absurd).

Łatwo można się domyślić, iż lekcje te posłużą do lansowania totalnie załganej wizji Polski-przedmurza chrześcijaństwa, ostatniego bastionu oporu przeciwko „kacapskiej bolszewii”, a przede wszystkim wiernej córy Kościoła katolickiego. Polacy ukazywani będą jako głęboko wierzący – czyt.: bezwzględnie i bezmyślnie posłuszni wobec kleru – katolicy, zarazem męczennicy i bohaterowie. Wymazane zostaną dzieje polskiej lewicy (szeroko pojętej), jak też w ogóle informacje o próbach wdrażania nad Wisłą idei postępowych, co zastąpi – w jeszcze większym niźli dotychczas stopniu – kult bandytów, zdrajców, gwałcicieli i morderców zwanych „żołnierzami wyklętymi”, ściśle oczywiście zintegrowany z religijną czcią dla ich duchowych następców, czyli braci Kaczyńskich, w tym zwłaszcza Lecha, zdradziecko zamordowanego przez Tuska i Putina (w tej, nie innej kolejności) w Smoleńsku).

Pogłębiona zostanie też patologia, jaka dręczy lekcje historii w polskiej szkole chyba od dawna, i niewiele mająca wspólnego z ideologią ugrupowania aktualnie rządzącego, za to od czorta z zamknięciem mentalnym osób odpowiedzialnych za układanie programu nauczania tegoż przedmiotu. Otóż, jak pamiętam z czasów szkolnych (inaczej, tzn. o wiele lepiej było na studiach), historia zawsze uczona była w sposób schematyczny, polegający na suchym, liniowym i uproszczonym przedstawianiu wydarzeń oraz postaci; co lepsi nauczyciele usiłowali to korygować, jakoś ubarwić lekcje. Niemniej jednak, w podręcznikach do tego przedmiotu pominięto wiele nad wyraz interesujących i ważnych kwestii. Po deformie Czarnka nie będzie ich tym bardziej.

Tu krótka lista takich właśnie postaci i faktów, usuwanych z lekcji historii już to z przyczyn ideologicznych, już to przez głupotę osób układających programy nauczania:

1) Jan Kuropatwa z Łańcuchowa, herbu Szreniawa – polski rycerz z XV wieku, przywódca napadu na klasztor w (wówczas) Jasnej (obecnie Brunatnej) Górze z 1430 roku; to w jego trakcie, wedle legendy, powstały blizny na ikonie Matki Bożej (choć prawdopodobnie były one na jej policzku przez cały okres istnienia obrazu, stanowiąc jego integralny element). Inne dokonania Jana Kuropatwy to bohaterskie walki z Krzyżakami, doradzanie królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi podczas Wojny Trzynastoletniej oraz zdobycie zamku w Oświęcimiu i przyłączenie tego miasta do Polski. Niestety, jako potencjalny symbol antyklerykalizmu, rugowany z lekcji historii w polskiej szkole. A szkoda, taka ciekawa z niego postać.

2) Jerzy Wołodyjowski (na którym Sienkiewicz wzorował postać Michała Jerzego z Trylogii) faktycznie zginął w 1672 roku w Kamieńcu Podolskim, kiedy podczas przekazywania tej twierdzy Turkom nastąpiła, najprawdopodobniej przypadkowa, eksplozja prochów. Pan Wołodyjowski, inaczej niż u Sienkiewicza, nie miał nic wspólnego z jej wywołaniem. Jak i inni polscy wojacy, uciekał z Kamieńca, a śmierć poniósł, bo odłamek spadł mu na łeb. Jakoś mało to literackie…

3) Oblężenie Jasnej (dziś Brunatnej, bo tak ją trzeba nazwać) Góry z 1655 roku nie było punktem zwrotnym podczas potopu szwedzkiego, lecz małą potyczką, w której łącznie zginęło kilkanaście osób. Szwedzi odstąpili od oblężenia klasztoru, kiedy dowiedzieli się, że skarby, jakie zamierzali zrabować, zostały stamtąd ewakuowane. Nie wiedzieli, że do Głogówka; w przeciwnym wypadku pomaszerowaliby właśnie tam. Nadto, przeor Kordecki wcale nie był nieugiętym obrońcą Jasnej Góry; przed rozpoczęciem oblężenia słał wiernopoddańcze listy do króla szwedzkiego, Karola Gustawa.

4) Jednym z elementów Powstania Kościuszkowskiego było wieszanie hierarchów kościelnych. Ci bowiem zdradzili Polskę, współtworząc konfederację targowicką, i za to właśnie trafiali na szubienice. Gdyby insurekcja potrwała nieco dłużej, być może (k)raj nad Wisłą zostałby oczyszczony z Episkopatu. Swoją drogą, wówczas zrodziło się powiedzenie „Co ma wisieć, nie utonie”. Jeden bowiem purpurat zwiewał przed powstańcami łódką, ta się wywróciła, ale uciekiniera wyciągnięto z wody i narzucono mu stryczek na szyję.

5) Papieże i ogólnie instytucja Kościoła katolickiego do końca XVIII wieku programowo sprzeciwiała się jakimkolwiek polskim ruchom niepodległościowym i potępiała wszystkie powstania (co skrytykował Juliusz Słowacki w Kordianie). Polacy mieli za to sojuszników wśród europejskiej lewicy. Wielkim orędownikiem odzyskania przez Polskę niepodległości był Karol Marks, a I Międzynarodówkę powołano, by wspomóc nasze społeczeństwo po Powstaniu Styczniowym.

6) Nowożytny terroryzm narodził się w XIX wieku w carskiej Rosji. Dość znaczący udział w jego rozwoju mieli Polacy. Niektórzy nasi terroryści współpracowali z Rosjanami w walce z samodzierżawiem (np. Ignacy Hryniewiecki, który w 1881 roku zabił cara Aleksandra II, samemu ginąc w tymże zamachu), inni stosowali taktykę terroru, by wywalczyć niepodległość (np. Józef Piłsudski).

7) Maria Konopnicka była lesbijką, wiele lat przeżyła w związku z kobietą.

8) Opozycja anty-PRL-owska była w latach 80. ubiegłego stulecia finansowana przez CIA, a transferem tych pieniędzy zajmował się Watykan we współpracy z włoską mafią. Zniszczenie i wyprzedaż za grosze naszej gospodarki oraz klerykalizacja Polski po 1989 roku były formą odwdzięczenia się prawicy postsolidarnościowej (dzisiejszy POPiS) za tamtą pomoc.

9) Istniało bardzo wiele podobieństw ustrojowych między I Rzeczpospolitą, a Chanatem Krymskim.

10) Kapitan Nemo w pierwszej wersji powieści Juliusza Verne’a 20 000 mil podmorskiej żeglugi był Polakiem, mszczącym się za klęskę Powstania Styczniowego. Pomysł ten nie spodobał się jednak wydawcy, gdyż groził złą sprzedażą książki na rynku rosyjskim. Toteż ostatecznie narodowość powieściowego kapitana pozostaje nieznana, aczkolwiek tu i tam pojawiają się wskazówki, że miał on coś wspólnego z Polską. Z kolei w Tajemniczej wyspie, Verne zrobił z Nemo hinduskiego księcia, wroga Anglików. Dlaczego czytelnik angielski miałby być bardziej wyrozumiały niż rosyjski, pozostaje zagadką. W każdym razie, ocenzurowanie 20 000 mil podmorskiej żeglugi to jeden z bardzo rzadkich przypadków, kiedy wydawca spartolił pisarzowi jego dzieło.

No, ale coś mi się wydaje, że na lekcjach historii według Czarnka o tym wszystkim nie będzie ani słowa...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor