Filmy na długi weekend

Jutro Boże Ciało, jedno z ważniejszych katolickich świąt, co w (k)raju nad Wisłą oznacza dzień wolny od pracy (przynajmniej dla większości obywateli, bo osoby zatrudnione w zakładach działających w systemie pracy ciągłej, lekarze, pielęgniarki i inni medycy, funkcjonariusze różnych służb, itd. będą pracowali jak co dzień). Wielu (choć liczba osób mogących to zrobić systematycznie się zmniejsza, ze względu na patologię w postaci umów śmieciowych chociażby) weźmie sobie wolne w piątek, i tak oto powstanie długi weekend. Czas odpoczynku i relaksu, a przynajmniej życzę Wam serdecznie, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, by się takim okazał.

Odpoczywać i się relaksować można oczywiście na różne sposoby, na przykład oglądając filmy, najlepiej rozrywkowe, acz z ciekawym, dającym do myślenia przesłaniem. Polecam zatem kilka produkcji science-fiction o charakterze antykapitalistycznym, antyimerpialistycznym, antykolonizacyjnym, itd.:

1) Elizjum, reż. Neil Blomkamp. Ziemia za sto kilkadziesiąt lat to planeta zniszczona, zanieczyszczona i zamieszkana jedynie przez biedotę, bo bogacze opuścili ją i przenieśli się na stację kosmiczną, tytułowe Elizjum, gdzie za cenę inwigilacji mają wszystko, włącznie z kapsułami medycznymi zdolnymi leczyć nawet śmiertelne choroby bądź rany, poza urazem mózgu. Główny bohater, były złodziej samochodów, a obecnie resocjalizujący się robotnik imieniem Max marzy o wyemigrowaniu tam, nie ma jednak na to środków. Kiedy zostaje napromieniowany w pracy, jedyną jego nadzieją na ocalenie życia jest dostać się do Elizjum, włamać do jednego z domów i nielegalnie skorzystać z kapsuły medycznej. W tym celu przyjmuje zlecenie od gangstera Spidera, zajmującego się między innymi szmuglowaniem na tytułową stację kosmiczną nielegalnych imigrantów. Max nie wie, że wplątał się w polityczną aferę, która może się okazać dla niego śmiertelną pułapką, lecz także otworzyć wszystkim Ziemianom drogę dostępu do Elizjum. Wspaniałe, mroczne i mocne kino akcji, z genialnym klimatem, wspaniałymi efektami specjalnymi i świetnie zagrane, a co najistotniejsze, celnie piętnujące typową dla kapitalizmu niesprawiedliwość dochodową oraz zawierające bardzo prawdopodobną wizję przyszłości. Separowanie się bogatych od biednych już zresztą zachodzi, tyle że jeszcze nie w skali kosmicznej, vide osiedla zamknięte.

2) Snowpiercer, reż Bong Joon-ho. Walcząc z globalnym ociepleniem, ludzkość zamroziła planetę Ziemię. Niedobitki przedstawicieli naszego gatunku znalazły schronienie w pancernym pociągu, mknącym przez lodową pustynię. Jego pasażerowie podzieleni są na klasy: ci najbogatsi, ulokowani bliżej lokomotywy mają wszystko, biedni gapowicze, zajmujący tylne przedziały, żyją w warunkach żywcem wyjętych z obozu koncentracyjnego, karmieni są batonami produkowanym z karaluchów oraz stanowią źródło darmowej siły roboczej dla pasażerów pierwszej klasy. W końcu nie wytrzymują i wszczynają bunt. Interesujący film, zawierający naprawdę udaną metaforę społeczeństwa klasowego i będący ciekawą opowieścią o rewolucji, jej genezie, przebiegu oraz sensie. Do tego sprawie nakręcony, choć trochę za dużo jest autocenzury w scenach przemocy.

3) Avatar, reż. James Cameron. Ludzie chcą skolonizować stanowiący źródło wyjątkowo cennego surowca księżyc Pandora, porośnięty dżunglą i zamieszkany przez liczne istoty, w tym rasę humanoidów. Grupa naukowców i były komandos ze sparaliżowanymi nogami usiłują nawiązać kontakt z tymiż, ale ich plany badawczo-poznawcze nie pokrywają się z zamiarami korporacji eksploatującej złoża i jej wojskowych ochroniarzy. Niby typowo hollywoodzka bajeczka z przewidywalnym finałem, ale sprawdza się jako całkiem niezłe kino wojenne, będące krytyką kolonializmu i rozliczeniem się z rzezi Indian, na których wyrosły Stany Zjednoczone. Nadto fajne są proekologiczne wątki filmu.

4) Mad Max: Fury Road, reż. George Miller. Czwarta część serii post-apo, głównym bohaterem której jest były policjant przemierzający Australię zniszczoną przez wojnę atomową. Tym razem Max trafia do Cytadeli rządzonej przez Wiecznego Joego i jego wysoce specyficzną rodzinkę; jej mieszkańcy chcą wykorzystać go jako dawcę krwi. Bohater ucieka stamtąd, przyłączając się do Cesarzowej Furiosy, która zabrała Joemu wykorzystywane przez niego jako żywe inkubatory kobiety, z którymi planuje dotrzeć do lepszego miejsca, gdzie panuje wolność i sprawiedliwość. Z jednej strony jest to czyste kino akcji, jeden wielki pościg fantazyjnie poprzerabianymi samochodami, z drugiej jednak łatwo tu dostrzec krytykę kapitalizmu jako systemu, w którym mająca wszystkiego pod dostatkiem garstka rzuca rzeszy nędzarzy li tylko ochłapy, a jednocześnie nastawiona jest na totalną eksploatację bliźnich. Jest to też dobra historia o rewolucji i walce o sprawiedliwość, będąca przy tym manifestem feministycznym.

5) Battle Royale II. Requiem, reż. Kinji Fukasaku, Kenta Fukasaku. Kontynuacja japońskiego hitu o uczniach szkoły średniej, zmuszanych pod groźbą śmierci do wzięcia udziału w makabrycznej grze polegającej na wzajemnym mordowaniu się. Tym razem klasa z placówki dla trudnej młodzieży zostaje wysłana na wyspę, gdzie ukrywa się zwycięzca poprzedniej edycji Battle Royale, Shuya Nanahara, obecnie terrorysta prowadzący krwawą krucjatę przeciwko władzy dorosłych, jacy trzy lata wcześniej zmusili go do mordowania kolegów i koleżanek. Przymusowi zawodnicy mają trzy dni, by go znaleźć i zabić, inaczej wszyscy zginą. Mocne, krwawe kino z bardzo dobrą batalistyką, może nie tak wybitne jak pierwsza część, za to stanowiące wyraźne potępienie amerykańskiego imperializmu i zbrodniczej polityki polegającej na prowokowaniu terrorystów, a następnie „zwalczaniu” ich przy użyciu terroru jeszcze brutalniejszego, niż oni stosują. Łatwo można tu odnaleźć krytykę wojny z terroryzmem zapoczątkowanej przez George’a W. Busha, w okresie, kiedy kręcono film (2003 r.), osiągającej pełną skalę zbrodniczości. Trwa ona zresztą do dziś, bo USA to mocarstwo wysoce krwawe. Ogólnie, fajny film, dający do myślenia i oferujący znakomitą rozrywkę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor