Siostry w boju

Skupione na mistrzostwach świata w bieganiu za nadmuchanym skórzanym balonem media (poza niezastąpionym portalem Strajk) nie dostrzegają protestu, jaki rozlewa się po Polsce. A jest on bardzo istotny nie tylko ze względu na interesy protestującej grupy zawodowej (której przedstawicielki faktycznie pracują ciężko, obarczone są wielką odpowiedzialnością i zarabiają za mało), lecz także ze względu na zdrowie nas wszystkich. Każdy z nas może przecież (choć oczywiście nikomu tego nie życzę) rozchorować się lub ulec wypadkowi, następnie zaś trafić do szpitala. A protestują pielęgniarki.
Forma walki, którą wybrały, jest szczególnie dotkliwa dla placówek, gdzie są zatrudnione. Otóż, siostry masowo biorą zwolnienia lekarskie L-4, pozbawiając kolejne szpitale swojej siły roboczej. Skala takiego właśnie protestu jest coraz większa, wkrótce będzie ogólnokrajowa. Objął on już Lublin (cztery szpitale!), Konin, Biłgoraj, Choroszcz, Suwałki… W lubelskim szpitalu MSWiA na „chorobowe” (cudzysłów odnosi się do formy strajku, nie sugeruje kpiny ani krytyki) poszło aż… 90 proc. pielęgniarek anestezjologicznych i instrumentariuszek, w związku z czym na części oddziałów pracują jedynie salowe, wsparcie którym niosą stażyści, a z czterech sal operacyjnych działa jedna. W innych placówkach skala strajku jest mniejsza, w niektórych protestuje po kilkadziesiąt osób.
Głównym celem owej „zwolnieniowej” akcji jest oczywiście wywalczenie podwyżek. Pielęgniarki są jedną ze słabiej wynagradzanych grup zawodowych w (k)raju nad Wisłą, zwłaszcza biorąc pod uwagę odpowiedzialność za zdrowie i życie pacjentów, jaką ponoszą (podobnie oczywiście jak lekarze czy ratownicy medyczni), oraz nawał pracy. W wielu szpitalach panuje niedobór pielęgniarek, w związku z czym te, które tam pracują, są przeciążone obowiązkami. Przepracowanie zaś rodzi rzecz jasna zagrożenie dla zdrowia samych sióstr, jak i dla pacjentów, którymi się opiekują. Sytuację pogarsza fakt, że polskie pielęgniarki się starzeją, a młode pokolenia do wykonywania tego zawodu się nie garną, przynajmniej nad Wisłą; absolwentki i absolwenci szkół pielęgniarskich nader chętnie wybierają emigrację zarobkową do Europy Zachodniej, gdzie zarobki są kilkakrotnie wyższe niż u nas, kalkulacja jest więc prosta.
Kolejne rządy obiecują pielęgniarkom podwyżki, ale niewiele z tego wychodzi, bo są ważniejsze wydatku budżetowe (np. transze dla pana Rydzyka), a sytuacja finansowa naszej służby zdrowia, w tym poszczególnych placówek, jest trudna. Przed kilku laty pielęgniarskie związki zawodowe wywalczyły tzw. „zembalowe” (od nazwiska Mariana Zembali, ówczesnego ministra zdrowia), czyli dodatek do pensji, który jest wszelako niski. Ich płace zasadnicze częstokroć nie pozwalają się utrzymać, zwłaszcza na godnym poziomie; we wspomnianym szpitalu MSWiA w Lublinie wynagrodzenia sióstr starują od 2280 zł plus „zembalowe” (które władze placówki zamierzają, stosując kreatywną księgowość, wliczyć do pensji).
No to nie ma się co dziwić, że skala protestu jest coraz większa.
Niektóre jednak ze strajkujących, jakkolwiek oczywiście domagają się podwyżek, kładą nacisk na walkę o realizację postulatów socjalnych. Przykładowo, pielęgniarki z Choroszczy postulują m. in. zwiększenie ekwiwalentu za odzież roboczą (obecnie wynosi on 100 zł), opracowanie zasad wydawania napojów i posiłków profilaktycznych (pracownicy szpitala nie mają jak na razie zapewnionej nawet dostatecznej ilości wody do picia) oraz zwiększenie obsady dyżurów; te są jednoosobowe, skutkiem czego jest przeciążenie i przepracowanie sióstr.
Jak wiemy, bynajmniej nie jest to pierwszy strajk pielęgniarek. Podobnie jak wszystkie poprzednie, wskazuje na nierozwiązane dotąd problemy nie tylko tej konkretnej grupy zawodowej, ale polskiej służby zdrowia w ogóle. Jeśli znów zostanie zignorowany przez polityków, kondycja publicznej opieki zdrowotnej w (k)raju nad Wisłą będzie się pogarszała dalej, a problemy nie przestaną się nawarstwiać, skutkiem czego z biegiem czasu coraz trudniej będzie je rozwiązać. Pan minister zdrowia ma jednak pewnie nadzieję, że w poprawianiu sytuacji wyręczy go kobieca postać wyobrażona na ikonie umieszczonym w klasztorze na Jasnej Górze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor