Czas poza pracą
Wielu kapitalistów (sam się z tym spotkałem), jak również propagatorów nieludzkiego systemu kapitalistycznego, dziwi się, że zdecydowana większość społeczeństwa chce po prostu odpracować swoje, wykonać obowiązki zawodowe i iść do domu. Innymi słowy, zdziwienie u wyżej wymienionych wywołuje fakt, iż ludzie nie traktują pracy jako głównego, a wręcz jedynego (poza ewentualnie snem) elementu życia, lecz chcą mieć czas wolny i tak naprawdę żyją poza miejscem wykonywania swego zawodu. Ich zdaniem, życie powinno być dla pracy, a nie odwrotnie.
Tymczasem zdecydowana większość z nas pracuje właśnie po to, aby mieć czas dla siebie. Zatrudnienie – nawet lubiane i pozwalające się w różny sposób rozwijać – służy po prostu zdobywaniu środków niezbędnych do utrzymania (czego kapitaliści też nie chcą zrozumieć). Nie ma w tym niż zaskakującego; przeciwnie, to w stu procentach normalne. Siedzi więc proletariusz w robocie przez te osiem godzin (a najlepiej mniej, bo skrócenie ustawowego czasu pracy to warunek konieczny dla rozwoju społeczeństwa i gospodarki) po to, aby po ich zakończeniu mógł spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi, oddać się swoim ulubionym rozrywkom (poczytać książkę czy prasę, pooglądać filmy i seriale, pograć na komputerze bądź konsoli, posurfować w internecie, pojeździć na rowerze lub porobić cokolwiek innego), hobby i po prostu odpocząć. A także, aby mieć na to wszystko pieniądze, których powinno – jakkolwiek w nieludzkich kapitalistycznych warunkach różnie z tym bywa – dostarczyć wynagrodzenie za pracę.
Po to człowiek przychodzi do roboty przez pięć dni w tygodniu (kapitaliści oczywiście chcieliby, żeby przyłaził przez siedem, co nierzadko wymuszają) i przez cały nieomal rok, aby mógł od czasu do czasu kupić sobie coś droższego, czy miał środki na rodzinny wakacyjny wyjazd w fajne miejsce. Lub żeby mógł rozwijać jakąś życiową pasję, która akurat wymaga nakładów pieniężnych.
Wedle kapitalistycznej propagandy, większość ludzi jakoby nie potrafi sobie zorganizować czasu poza pracą, toteż najlepiej, aby zasuwali tak długo, jak tylko starcza im sił, niczym w obozie koncentracyjnym. To oczywiście kompletna bzdura; jeśli wobec kogokolwiek ma zastosowanie, to chyba tylko pracoholików (każde uzależnienie jest szkodliwe, każde też można i trzeba leczyć). Ogólnie, jesteśmy istotami aktywnymi, w związku z czym świetnie potrafimy zorganizować sobie czas niepoświęcany wykonywaniu obowiązków zawodowych. Oddajemy się przecież wówczas życiu rodzinnemu i/lub towarzyskiemu. Realizujemy swoje zainteresowania. Bierzemy udział w różnych formach aktywności kulturalnej. Uprawiamy sporty, wypoczywamy na łonie natury. A jeśli trzeba, po prostu odpoczywamy, co również przybiera rozmaite formy.
Jednakże wspomniana wyżej kapitalistyczna propaganda nie wynika z troski o proletariuszy, którzy rzekomo są tak nieporadni, iż nie umieją sobie zorganizować czasu wolnego. Chodzi w niej, jak łatwo się domyślić, o to, by ludzie pracy w ogóle go nie mieli. Czyli, żeby byli niewolnikami (nieformalnymi wprawdzie, lecz faktycznymi), którzy jedynie tyrają i śpią – to drugie w możliwie najkrótszym wymiarze czasowym – a jeśli mają jakieś przerwy na cokolwiek innego, to wyłącznie na spożywanie posiłków. Wówczas bowiem generowali będą maksymalne zyski kapitalistom.
Do takiego wyjątkowo patologicznego stanu rzeczy doprowadzić ma nie tylko stosowanie paskudnych form wyzysku, takich jak umowy śmieciowe, lecz także propagandowe kłamstwa, wmawiające ludziom, że sami nie wiedzą, co ze sobą zrobić. W większości tymczasem przypadków wiedzą doskonale. Tylko potrzebują pieniędzy na wdrożenie tejże wiedzy w życie, i dlatego podejmują zatrudnienie.
Komentarze
Prześlij komentarz