Szacunek dla pracy

Szczerze przyznam, że coraz bardziej bawią mnie – chyba, że są wyjątkowo durne, bo wówczas żenują – wszelkiego rodzaju narzekania, jak to młodzi ludzie (z pokolenia Z, czyli millenialsów oczywiście) „nie garną się do pracy”, „nie chcą pracować”, itd. O postawie pokolenia Z w tej kwestii już kilka razy pisałem, oczywiście pochwalnie, więc nie będę się powtarzał. Co do utyskiwań na tęże, są one w większości pozbawione merytorycznych podstaw; jak niejednokrotnie wspominałem, młodzi CHCĄ pracować, ale nie na niewolniczych ani nawet półniewolniczych warunkach. I bardzo dobrze!

W ostatnich dniach na Facebooku pojawił się post, wypełniony jęczeniem, iż młodzi nie garną się do prac sezonowych, twierdząc, że są one nieopłacalne (najprawdopodobniej mają rację). Anonimowi autorzy owego badziewia intelektualnego najpierw wkurzają się, podnosząc, że taka postawa młodzieży bierze się jakoby stąd, iż wszystko ma ona zapewnione głównie dzięki rodzicom, a potem przechodzą do niby-merytorycznego pseudo-wyjaśnienia, że przecież roboty sezonowe nie mają za zadanie zrobić z kogoś milionera, lecz nauczyć szacunku do pracy jako takiej i pieniędzy.

Z tego wszystkiego prawdą jest wyłącznie passus o milionerach. Cała reszta to żale latyfundystów-wyzyskiwaczy, którym ni stąd, ni zowąd zabrakło parobków.

Zacznijmy od tego, że prace sezonowe, owszem, nie są od tego, by dać pracownikom milionowe dochody, co nie zmienia faktu, iż ich celem jest szybkie zdobycie SPORYCH pieniędzy na ważną inwestycję, taką jak rozpoczęcie studiów albo rozkręcenie własnej małej działalności gospodarczej. W tym kontekście groszowe wynagrodzenia rzeczywiście stają się nieopłacalne; po co harować, skoro nie zarobi się na zaplanowany cel? Dalej, są to z reguły roboty bardzo ciężkie, głównie w rolnictwie, przy zbiorach, a trwają niejednokrotnie po kilkanaście godzin dziennie. Zdecydowanie nie każda osoba to wytrzyma, a już na pewno nikt przy zdrowych nie lubi otrzymać kilku złotych, kiedy ledwo stoi na nogach, dłonie ma podrapane do żywego mięsa, pot oblepia całe ciało, z nosa zaś cieknie krew.

No dobrze, to teraz przejdźmy do owego szacunku dla pracy i pieniądza, jakiego młodzi ludzie jakoby nie mają (niektórzy faktycznie może nie, ale nie wolno wrzucać wszystkich do jednego wora, szanowni propagatorzy kapitalistycznego wyzysku!). Otóż, postawy takiej rzeczywiście należy uczyć, i tak, najlepszą tego metodą jest pracowanie.

Wszelako, jeżeli wynagrodzenie za aktywność zawodową – nieważne, sezonową czy jakąkolwiek inną – jest tak niskie, że otrzymująca je osoba nie da rady się utrzymać, czyli zaspokoić swoich potrzeb (po to się pracuje, przypominam!), a czasem wręcz nie ma innego wyjścia, jak jeszcze dopłacać do tej roboty, to w żadnym, ale to żadnym razie nie uczy się szacunku ani do pracy, ani do pieniądza.

Harowanie za nędzne grosze lub za darmochę (bezpłatne staże, żeby daleko nie szukać) wpaja za to poczucie braku własnej wartości, znaczenia oraz sensu swojego życia. Nadmierny wysiłek, przemęczenie i ciągły stres, w połączeniu ze zbyt niską (o ile jakąkolwiek, bo to, czy w ogóle jest ona wydawana, zależy od dobrej woli kapitalisty) wypłatą, są też szalenie szkodliwe dla zdrowia, zarówno fizycznego, jak też psychicznego. Osoba zasuwają za psie pieniądze ma wielkie szanse, by się załamać, nabawić depresji i innych dysfunkcji psychicznych. Życie w takich warunkach, to prosta droga do podjęcia próby samobójczej, która jawi się jako jedyna możliwość wyjścia z tragicznej sytuacji; wiem, bo doświadczyłem.

Aby zatrudnienie faktycznie miało walor edukacyjny, ucząc szacunku do zarobionego pieniądza oraz pracy jako takiej, nie może opierać się ono o zasadę postfeudalnego niewolnictwa. Parobek nigdy nie będzie szanował swojej roboty ani tych marnych groszy, jakie przy znacznej dozie szczęścia (tzn. jeśli kapitalistyczny pasożyt zechce rzucić jakieś ochłapy) za nią otrzyma.

Aby postawa szacunku wobec pracy i pieniądza wykształciła się w człowieku, musi on widzieć, iż jego wysiłek przynosi efekty. Czyli, że dzięki niemu jest w stanie opłacić rachunki, zakupić podstawowe dobra oraz usługi, odłożyć sobie na jakąś przyjemność… Poza tym, praca nie może stanowić jedynej części życia. Oprócz niej potrzebny jest również czas wolny, wypoczynek, niezbędne do podtrzymania zdrowia i biologicznej egzystencji.

Mówiąc krótko, pracę szanował będzie ten pracownik, który będzie z niej zadowolony, pod kątem finansowym oraz każdym innym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor