Powrót opiekunów niepełnosprawnych

No i stało się to, co prędzej czy później miało się stać. Jeden z licznych problemów socjalnych, nad którym prawicowe władze Polski (bez względu na ubarwienie partyjne) pochylać się nie chcą i robią to, dopiero gdy zostaną zmuszone, znowu daje o sobie znać.
Oto rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych od wczoraj prowadzą protest w Sejmie. Jest to już druga tego typu manifestacja; pierwsza odbyła się w roku 2014 i zakończyła się częściowym sukcesem – świadczenie pielęgnacyjne, przysługujące rodzicom niepełnosprawnych dzieci, którzy z powodu opieki nad nimi rezygnują z pracy, rząd Platformy (anty)Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa niezbyt Ludowego podniósł z 620 do 1407 zł. Ówczesna „okupacja” parlamentu trwała długo, a premier Donald Tusk wraz z ministrem pracy, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, przyszli do jej uczestników dopiero wtedy, gdy stało się jasne, iż ci nie ustąpią. Obecnie protestujący opiekunowie twierdzą jednak, że wywalczona wówczas podwyżka wciąż jest za mała; nazywają świadczenie w tej wysokości głodowym. Słusznie, bo 1407 zł pomocy, którą uzyskać można JEDYNIE w wypadku rezygnacji z pracy, to naprawdę kwota dalece niewystarczająca.
Co do trwającego właśnie protestu – wedle uczestników będącego kontynuacją tamtego sprzed czterech lat – to stawia sobie on za cel walkę o świadczenia dla pełnoletnich niepełnosprawnych i ich opiekunów. Te są bowiem nie tylko niewystarczające w sytuacji, gdy w rodzinie pojawi się człowiek z wysokim stopniem niepełnosprawności, ale też haniebnie niskie jak na państwo członkowskie Unii Europejskiej w drugiej dekadzie XXI wieku. Przykładowo, zasiłek pielęgnacyjny od lat nie uległ zmianie i wynosi… 153 zł. Nie będę tego więcej komentował.
Uczestnicy sejmowego protestu domagają się zatem podwyższenia renty socjalnej dla niepełnosprawnych powyżej osiemnastego roku życia do poziomu najniższej renty ZUS z tytułu niezdolności do pracy (1029 zł brutto), a w dalszej kolejności – stopniowego jej podnoszenia do wysokości minimum socjalnego dla osoby zdrowej gospodarującej wspólnie z osobą niepełnosprawną. Oczekują również wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł dla osoby niepełnosprawnej, bez kryterium dochodowego. Nie oszukujmy się, nie są to żądania wygórowane.
Opiekunowie obecni w Sejmie wraz ze swoimi podopiecznymi, chcą przedstawić swoje postulaty Jarosławowi Kaczyńskiemu, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu oraz ministrze rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbiecie Rafalskiej. Podkreślają, że w roku 2014 politycy Bezprawia i Niesprawiedliwości przychylnie spoglądali na ich protest, wydawali się przejęci ich sytuacją bytową i obiecywali pomoc. O tej ostatniej szybko jednak zapomnieli po dojściu do władzy (wiadomo, na prawicę nie ma co liczyć). Jak do tej pory, partia rządząca ograniczyła się do przysyłania do protestujących drugorzędnych działaczy. To i tak dobrze, bo Wódz Jarosław mógłby przysłać Straż Marszałkowską, policję lub bojówki zwane Wojskami Obrony Terytorialnej. Póki co, politykierzy PiS-u zapewniają, że rozumieją postulaty opiekunów, niemniej jednak ci zrozumieć muszą „trudną” sytuację budżetową. No tak, skoro tyle pieniędzy idzie na pana Rydzyka, Fundusz Kościelny, gestapo (CBA), Instytut Fałszowania Historii (IPN), smoleńskie fanaberie pewnego szajbusa, kupno kolekcji dzieł sztuki, która i tak nie mogła zostać wywieziona z Polski i tym podobne rzeczy, to środków w budżecie faktycznie brakuje. Zwłaszcza tych, co powinny trafić do osób najbardziej potrzebujących, jak choćby niepełnosprawnych właśnie.
Co ciekawe, opiekunów i ich podopiecznych wpuściła do Sejmu posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która twierdzi, że popiera ich postulaty. Ciekawe jest to dlatego, że należy ona do partii Przestarzała, formacji skrajnie neoliberalnej, w programie której próżno szukać jakichkolwiek śladów wrażliwości społecznej. Czyżby typowa prawicowa fałszywość, identyczna z tą, jaką wobec protestujących opiekunów osób niepełnosprawnych wykazali się politykierzy PiS przed czterema laty?
Protest wspiera również – dla odmiany szczerze – Warszawski Strajk Kobiet, który zorganizował wczoraj solidarnościową demonstrację pod Sejmem.
Co do mnie, jak najbardziej solidaryzuję się z protestującymi. Zawsze uważałem, iż jednym z KLUCZOWYCH zadań państwa jest opieka nad najsłabszymi, najbardziej poszkodowanymi przez los obywatelami. A osoby niepełnosprawne do tej kategorii, jak wspomniałem wyżej, się zaliczają. Niestety, chora neoliberalna doktryna społeczna, obowiązująca w (k)raju nad Wisłą od 1989 roku, głosi, że każdy biedny winien jest swojej biedy. Niepełnosprawnych też to dotyczy – mogą wszak, zdaniem neoliberałów, pracować i w ten sposób uzyskać środki na życie (o ile kapitalista łaskawie raczy im zapłacić za robotę, ale to inna sprawa). Podobnie ich opiekunowie – niech idą do roboty, a dla podopiecznych niech załatwią pomoc specjalistów. Która, biorąc polskie zarobki, dla zdecydowanej większości naszych proletariuszy jest pod względem cenowym nieosiągalna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor