Podwójne standardy oburzenia

Kilka dni temu w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej papież Franciszek powiedział: „Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie układają się dobrze, musisz mieć odwagę negocjować (…). Najsilniejszy jest ten, kto patrzy na sytuację, myśli o ludziach, ma odwagę białej flagi i negocjuje”. Chodziło mu po prostu o to, że Ukraina powinna się poddać i zaprzestać dalszej obrony przed Rosją.

Media (nie wiem, jak zagraniczne, ale polskie prawie wszystkie) zaskowyczały z oburzenia, podobnie jak liczni internauci. Pojawiła się cała masa postów nie tyle krytykujących, ile wylewających pomyje na głowę Kościoła katolickiego i władcę absolutnego najmniejszego państwa świata w jednej osobie. W sumie, trudno się dziwić; Franio w dziedzinie owej wojny znów się skompromitował. Jego wypowiedzi, niby to nawołujące do pokoju, w praktyce wprost wskazują, iż stoi on po stronie agresora.

Jednakże w tym całym oburzeniu widać podwójne standardy. Otóż, ci, co wkurzają się na Frania, zdają się nie dostrzegać, że zdecydowana większość politycznych liderów globalnej Północy albo wprost popiera dokonywane przez izraelskich faszystów ludobójstwo w Gazie, skala którego w ciągu kilku miesięcy wielokrotnie przerosła katastrofę i tragedię Ukrainy, albo milczy w tej kwestii, czyli też udziela faszystowskim zbrodniarzom poparcia. Zarazem wysyłając im broń, służącą do mordowania kobiet i dzieci, a także nieuzbrojonych mężczyzn, że o zwierzętach domowych (w tym ptaszkach takich jak kanarki czy papużki) nie wspomnę (one również są zabijane przez Izraelczyków). Sam papież też zresztą jakoś niechętnie wypowiada się w tej kwestii. Przy okazji, warto zaznaczyć, że Binjamin Netanjahu, faszystowski premier Izraela, pozostaje w zażyłych politycznych stosunkach nie tylko z amerykańskimi imperialistami i europejskimi przywódcami, ale też z Władimirem Putinem.

Rzekom demokratycznym politykom (w Polsce najbardziej nieprzyzwoicie zachował się pod tym względem Radosław Sikorski, a relatywnie najlepiej – osoby poselskie z Razem) najwyraźniej nie przeszkadza, że Palestyna jest od 1948 roku brutalnie okupowana i terroryzowana przez Izrael, jej mieszkańcy są sukcesywnie pozbawiani kolejnych praw, wysiedlani z własnych ziem i mordowani, że Gaza jest od października ubiegłego roku (po raz któryś z rzędu od 1967 r., kiedy to znalazła się pod izraelską okupacją) bombardowana – również przy użyciu zakazanych bomb fosforowych – że giną tam głównie cywile, że Palestyńczycy są przez Izrael zakopywani żywcem w ziemi, że w szpitalach (a raczej tym, co z nich zostało) nie ma czym leczyć rannych i chorych, zaś noworodki umierają w inkubatorach, bo brakuje prądu, że palestyńskie dzieci przychodzą na świat jako sieroty (ojcowie zamordowani przez Izrael, matki umierają w połogu z odniesionych ran) – jedyne takie miejsce na świecie! – że kiedy kobieta niesie dziecko na rękach, zostanie ono zastrzelone przez izraelskiego żołdaka, który następnie każe rozpaczającej matce wyrzucić zwłoki i iść dalej, że ludzie (o czym piałem wczoraj) umierają w Gazie z głodu…

Mało, że nie przeszkadza. Jak wspomniałem wyżej, „demokraci” z globalnej Północy jakże często wprost stają po stronie odpowiedzialnych ze te wszystkie – i jeszcze inne, o wiele straszniejsze – zbrodnie. Rzecz jasna, wynika to z interesu politycznego, a zwłaszcza pieniężnego; Izrael jest wszak jedną z największych gospodarek świata, a na sprzedawaniu mu uzbrojenia, bądź kupowaniu go od niego, wielu robi interesy. Sama rzeź Gazy również oczywiście służy kapitałowi, konkretnie deweloperom oraz udziałowcom koncernów wydobywczych (dostęp do złóż gazu).

Innymi ludobójstwami też globalna Północ nieszczególnie się przejmuje, a bywa, że wspiera ich sprawców. Kongo, Mjanma, Mali i wiele innych miejsc nie rusza ani polityków, ani mediów.

Rzecz jasna, absolutnie nie nawołuję do tego, by nie potępiać sprawców wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jasne, że należy to robić. Jeśli jednak potępiajmy Putina, jeszcze mocniej powinniśmy potępić chociażby Netanjahu, od którego rosyjski prezydent mógłby się uczyć popełniania masowych zbrodni.

Jeżeli opowiadamy się przeciwko ludobójstwu, musi to być opowiedzenie się przeciwko KAŻDEMU ludobójstwu, a nie popieranie tego, którego dopuszcza się Izrael, USA czy wspierane przez nie „demokratyczne” państwa. Nie może być podwójnych standardów oburzenia.

Są one równie obłudne, co słowa papieża Franciszka o wojnie rosyjsko-ukraińskiej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor