Głos prawicy
Okres Bożego Narodzenia i końcówka roku 2022 upływa nam pod znakiem durnych wypowiedzi profesora (zaprawdę, toż to profanacja tego tytułu naukowego!) Marcina Matczaka, prawnika i ojca znanego muzyka. To znaczy, brednie wypowiada i wypisuje w portalach społecznościowych przez okrągły rok, ale w ostatnich tygodniach szczególnie się uaktywnił, wywołując falę oburzenia nie tylko wśród swoich przeciwników ideologicznych (głównie lewicowców), ale nawet dotychczasowych fanów. Do swoich stałych idiotyzmów gloryfikujących kapitalistyczne zniewolenie w postaci zasuwania po szesnaście godzin na dobę (polemizował z tymi durnotami Adrian Zandberg, oczywiście wygrywając dyskusję), dołączył oto Matczak idiotyzmy klerykalne. Najpierw pożalił się na ateistyczne spędzanie świąt Bożego Narodzenia, które ma być według niego „puste”. Potem uderzył w ludzi tolerancyjnych wobec osób LGBT+, którzy, jak twierdzi, przytulają geja, ale katolikowi każą wyp...lać; skąd on bierze takie pomysły, nie wiem, ale przy...