Strach dyktatorka
Grubo ponad 300 tys. zł, z naszych oczywiście pieniędzy, ma zostać przeznaczone na remont „muru hańby”, czyli ogrodzenia, które przed kilku laty, pod PiS-owskim nie-rządem, otoczyło gmach Sejmu. Przez to jest on ciągle – dosłownie – oblężoną twierdzą. Celem jego wzniesienia było oczywiście utrudnienie dostania się do parlamentu obywatelom, konkretnie tym, którym działania Bezprawia i Niesprawiedliwości się nie podobają, czyli, mówiąc prosto, zniechęcenie (częściowe przynajmniej) do protestów społecznych. Zarazem, Kaczyński Jarosław oraz jego podwładni pokazali, że uważają się za „rasę panów” (wszelkie skojarzenia z nazizmem są celowe i uzasadnione), odgradzającą się od „brudnej tłuszczy”, czyli nas, obywateli, i tylko wybranym jednostkom, po wielkopańsku uznanym za „godne” tegoż „zaszczytu”, pozwolą zajrzeć do swojego miejsca „pracy” (cudzysłów, ma się rozumieć, nieprzypadkowy). Relacje odnośnie tejże również zresztą utrudniono, bo i dziennikarze nie mają tak swobodnego wstępu do Sej...